Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
migrator migrator 29.04.2010

Zniknął portret pamięciowy z akt zabójstwa Papały

W aktach sprawy zabójstwa generała Marka Papały brakuje portretu pamięciowego mężczyzny widzianego na miejscu zbrodni. Informację tę ujawniono podczas przesłuchania żony zamordowanego szefa policji.

Przed sądem okręgowym w Warszawie toczy się rozprawa w procesie przeciwko Andrzejowi Zielińskiemu "Słowikowi" i Ryszardowi Boguckiemu oskarżonym o współudział w zabójstwie Marka Papały. Obu grozi dożywocie, nie przyznają się do winy.

W czwartek sąd rozpoczął przesłuchanie mającej status oskarżycielki posiłkowej wdowy po generale.

Małgorzata Papała w czasie rozprawy zeznała, że podczas śledztwa na podstawie zeznań został sporządzony portret pamięciowy mężczyzny, którego widziała tuż po zabójstwie, gdy spacerował z młodą kobietą. Teraz jednak tego portretu w aktach brak.

Małgorzata Papała powtórzyła swoje zeznania z prokuratury. Podkreśliła, że nie sugerowała się doniesieniami medialnymi podczas rozpoznania Ryszarda Boguckiego.

"Nieścisłości to efekt emocji"

Żona zabitego gen. Marka Papały oceniała przed sądem, że jej zeznania w późniejszym okresie są bardziej wiarygodne od tych składanych w dniu zabójstwa. Nieścisłości tłumaczyła emocjami. "Na nieścisłości w pierwszych zeznaniach wpłynął ogrom emocji" - powiedziała w czwartek przed sądem Małgorzata Papała. Pierwsze zeznania złożyła ona jeszcze w nocy z 25 na 26 czerwca 1998 r., bezpośrednio po śmierci męża.

Para w pobliżu miejsca zbrodni

W lutym, podczas pierwszej rozprawy, oskarżający w sprawie prok. Jerzy Mierzewski mówił, że bezpośredni udział w zabójstwie miały "co najmniej" trzy osoby, w tym Bogucki, który "w ramach podziału ról prowadził obserwację i zapewnił bezpieczny odwrót zabójcy".

Powołał się na fakt, że żona Papały zapamiętała parę, która ją mijała w pobliżu miejsca zbrodni już po strzale; w śledztwie w mężczyźnie z tej pary rozpoznała Boguckiego.

W czwartek mówiła, iż był to młody mężczyzna, krępej budowy ciała, wysportowany, miał krótkie włosy i był w niebieskiej koszuli z podwiniętymi rękawami. W pierwszych zeznaniach, które sąd odczytał, mówiła, że nie potrafi dokładnie opisać pary, mężczyzna miał być krępy i mieć brązową koszulę.

"Można dopatrzyć się pewnych nieścisłości, ale były ogromne emocje, potem one opadają, przychodzi spokój i można wszystko usystematyzować" - mówiła oskarżycielka posiłkowa. Wcześniej na rozprawie obrońca Boguckiego, mec. Andrzej Zamorowski wskazywał, iż "wiedza świadka powiększała się z przesłuchania na przesłuchanie".

Papała: rozpoznałam Boguckiego

Bogucki pytał Małgorzatę Papałę, czy jest podobny do osoby, którą oskarżycielka posiłkowa minęła w dniu zabójstwa w 1998 r. i czy w związku z tym jego wygląd zmienił się. "Na pewno się pan różni niż 12 lat temu, zeszczuplał pan" - odpowiedziała.

Boguckiego jako osobę, która miała być obecna w pobliżu miejsca zbrodni, Małgorzata Papała rozpoznała podczas okazania w lutym 2002 r. "Po prostu rozpoznałam mężczyznę, którego widziałam 25 czerwca 1998 r. (...) Nie było żadnych sugestii i podpowiedzi, że to Bogucki" - powiedziała na rozprawie.

Wyjaśniła, że przed okazaniem nie przypomina sobie, aby dochodziły do niej informacje, że Bogucki może mieć związek ze sprawą, natomiast w prasie widziała tylko jego wizerunek z przysłoniętymi oczami. Dodała, że była bardzo ostrożna i na podstawie tego wizerunku "na pewno nie oczerniłaby nikogo".

Bogucki: w dniu zabójstwa nie było mnie w Warszawie

Bogucki w lutym przed sądem, po odczytaniu aktu oskarżenia, zwracając się do Małgorzaty Papały powiedział, że jest mu przykro, iż jej mąż zginął, ale on nie wie, kto go zabił i dlaczego. Wyraził też nadzieję, że obciążając go, czyni to ona "w sposób nieświadomy". Oskarżony utrzymuje, że w dniu zabójstwa nie było go w Warszawie.

Oskarżony dopytywał także, czy wdowie zostały okazane pary przechodzące w pobliżu miejsca zbrodni, które latem 1998 r. zgłosiły się do organów ścigania po komunikacie prokuratury. Małgorzata Papała odpowiedziała, iż nie przypomina sobie tego. Powiedziała także, iż nie pamięta, kiedy został sporządzony portret pamięciowy mężczyzny, którego minęła w dniu zabójstwa. Sąd przyznał, iż tego portretu nie ma w aktach sprawy.

Pytanie o Edwarda Mazura

Oskarżycielka posiłkowa powiedziała także, że stosunek jej męża do Edwarda Mazura był "pewnie pozytywny". "To nie była przyjaźń, Mazur był u nas w domu raz, góra dwa razy" - dodała.

W Łodzi trwa śledztwo wobec Mazura - polonijnego biznesmena z USA podejrzanego o zlecenie zabójstwa - którego obciążył zmarły gangster Artur Zirajewski.

Na początku rozprawy obrońcy Boguckiego wnieśli o jej odroczenie. Złożyli m.in. wniosek o przesłuchanie oskarżycielki posiłkowej w obecności biegłego psychologa i powołanie zespołu biegłych z zakresu neurologii i psychologii. Obrona cytowała m.in. fragmenty zeznań świadków ze śledztwa odnoszące się do kwestii rodzinnych i zdrowotnych Małgorzaty Papały.

Nie wiadomo, kto strzelał

Prokuratura oskarżyła Andrzeja Z., "Słowika", o nakłanianie za 40 tys. dolarów Zirajewskiego do zabójstwa Papały. "Słowik" - skazany m.in. w 2004 r. na 6 lat za założenie gangu i kierowanie nim - przebywa w areszcie od czasu ekstradycji z Hiszpanii w 2003 r. Na Boguckim ciąży natomiast zarzut współudziału w zbrodni - miał obserwować miejsce zabójstwa Papały, a także bezskutecznego nakłaniania w 1998 r. za 30 tys. dolarów Zbigniewa G. do zabójstwa generała. Boguckiego zatrzymano w 2001 r. w Meksyku, który wydał go Polsce. Odsiaduje on już wyrok 25 lat więzienia za zabójstwo szefa gangu pruszkowskiego Andrzeja Kolikowskiego, pseud. Pershing.

W procesie nikt nie ma zarzutu zastrzelenia Papały - co do tego, kto to zrobił, jest kilka wersji. B. szefa policji zastrzelono 25 czerwca 1998 r. przed blokiem w Warszawie, gdzie mieszkał. Wielowątkowe śledztwo przedłużano wiele razy. W śledztwie przesłuchano ok. 400 świadków; kilkudziesięciu wielokrotnie. Według prokuratury sprawcy zabójstwa Papały kierowali się "motywem finansowym"; nie ujawniono motywów osób nakłaniających do zbrodni.

ag, PAP, Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)