Dziennikarz TVP i wieloletni korespondent w Pradze Piotr Górecki tłumaczy, że prawdopodobne zwycięstwo lewicy to efekt czeskiego zmęczenia partiami wywodzącymi się z prawicy. Ale jak dodaje, socjaldemokraci nie uzyskają jednak większości niezbędnej do utworzenia samodzielnego rządu. "Gdyby zsumować głosy socjaldemokracji i komunistów, to mielibyśmy zwycięzcę, który byłby w stanie tym krajem rządzić. Jest tylko jeden problem - partia komunistyczna pozostaje w politycznym ostracyzmie. Z nią nie prowadzi się rozmów, nawet na szczeblu lokalnym współpraca z komunistami jest rzeczą źle widzianą" - wyjaśnia Górecki.
W wyborach parlamentarnych startuje też kilka nowych partii. Jedną z nich jest utworzone niedawno ugrupowanie byłego szefa dyplomacji Karla Schwarzenberga, któremu sondaże dają nawet 11 procent głosów.
Piotr Górecki tłumaczy, że popularność nowych partii to rezultat zmęczenia dotychczasową polityką. "Już dwukrotnie w czasie ostatnich wyborów parlamentarnych nie było wyraźnego zwycięzcy. Były to rządy mniejszościowe, albo też np. chodziło o to, by przekupić kilku posłów, by obalić gabinet. Z tego powodu obserwujemy negację klasy politycznej" - wyjaśnia dziennikarz Telewizji Polskiej.
Dwudniowe wybory parlamentarne w Czechach rozpoczną się dzisiaj o 14.00, a zakończą 24 godziny później. Frekwencja wyborcza szacowana jest na co najmniej 60 procent.
rr, Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)