Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
migrator migrator 21.06.2010

Rosja powoli zmniejsza dostawy gazu na Białoruś

Gazprom zaczął rano ograniczać dostawy gazu na Białoruś o 15 procent; redukcja ma być stopniowa, aż do 85 procent dostaw - powiadomił szef koncernu Aleksiej Miller. Rosja i Białorus spierają się o wysokość długu za gaz i formę jego spłaty.

Po rozmowie z Millerem prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew nakazał Gazpromowi "przystąpić do procedury" zmniejszenia dostaw gazu na Białoruś. Na spotkaniu z prezydentem szef Gazpromu Aleksiej Miller zapowiedział, że dostawy gazu na Białoruś będą redukowane od poniedziałku rano, stopniowo, dzień po dniu, proporcjonalnie do wielkości długu.

Dług za walutę, nie za towary

Miller zreferował prezydentowi postęp rozmów z Mińskiem w sprawie gazu. Wyjaśnił, że Białoruś przyznaje, że ma dług wobec Gazpromu, ale chce go spłacać "maszynami, urządzeniami i różnymi innymi towarami".

Miedwiediew podkreślił, że zgodnie z rosyjskim prawem płatności zagraniczne mogą być uiszczane jedynie w obcej walucie. Nakazał w związku z tym podjęcie odpowiednich kroków, czyli - jak wyjaśnił Miller - ograniczenie dostaw proporcjonalnie do wielkości długu.

"Przystępujcie więc do odpowiedniej procedury, zachowując współpracę z białoruskimi partnerami i pobudzając ich do wypełnienia porozumienia oraz działając w zgodzie z zasadami, jakie są stosowane przez Gazprom w stosunkach z innymi kontrahentami" - cytuje słowa prezydenta ITAR-TASS.

Rozmowy ostatniej szansy?

W niedzielę strona białoruska zapowiedziała, że do ostatniej chwili będzie prowadziła w Moskwie negocjacje z Gazpromem, który grozi, że zmniejszy dostawy na Białoruś o 85 proc., jeśli nie ureguluje ona zadłużenia.

Rozmowy z Gazpromem miały się rozpocząć w poniedziałek o godz. 7 czasu moskiewskiego (godz. 5 czasu polskiego).

Spór o miliony dolarów

Gazprom zapowiadał, że rozpocznie redukcję dostaw gazu dla Mińska w poniedziałek o godz. 10 czasu moskiewskiego (8 czasu polskiego), jeśli kraj ten nie ureguluje swojego zadłużenia szacowanego przez Moskwę na 192 mln dolarów.

Gazprom twierdzi, że jego białoruski partner, Biełtransgaz, w 2010 roku systematycznie łamie warunki umowy z 2006 roku. Płaci bowiem za surowiec według stawek z 2009 roku - 150 dolarów za 1000 metrów sześciennych. Zgodnie z kontraktem, w pierwszym kwartale 2010 roku miał płacić 169,22 USD, a w drugim - 184,8 dolarów.

Białoruś nie neguje długu wobec Rosji. Twierdzi jednak, że według stanu z 1 maja wynosił on 132,6 mln dolarów.

Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka, który nie uznaje tych roszczeń, określił w piątek zachowanie Moskwy jako "niedopuszczalne".

Mińsk oskarżył Gazprom, że zalega z zapłatą 200 mln dolarów za tranzyt gazu do Europy przez białoruskie terytorium.

agkm, PAP