Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Aneta Hołówek 30.03.2019

GP Bahrajnu: czy Ferrari wróci do gry, a McLaren odejdzie z F1?

Pierwszy wyścig o Grand Prix na torze Bahrain International Circuit rozegrano 15 lat temu. Wygrał król Formuły 1, Michael Schumacher. Najwięcej zwycięstw na tym torze ma na koncie Sebastian Vettel. Niemiec wygrywał w 2012, 2013 oraz 2017 i 2018 roku.

W 2019 roku kierowcy rywalizują w 70. sezonie mistrzostw świata Formuły 1. Po ośmiu latach przerwy wraca jedyny polski kierowca w historii F1 Robert Kubica. Portal PolskieRadio24.pl z tej okazji przygotował specjalny serwis, w którym można znaleźć wszystkie najważniejsze informacje związane z wydarzeniami na torach.  

formula_1200.jpg
F1 - ROBERT KUBICA W WILLIAMSIE - Serwis specjalny

Trzy zwycięstwa w Sakhir ma na koncie Fernando Alonso, ale jego nie ma już w stawce najszybszych kierowców. Jego wynik ma szanse wyrównać Lewis Hamilton, który wygrywał na pustynnym torze dwa razy, tyle samo co Felipe Massa. Po jednym zwycięstwie zaliczyli Nico Rosberg, Jenson Button i Michael Schumacher, którego stan zdrowia pozostaje pilnie strzeżoną tajemnicą, ale jego duch jest w F1 obecny za pośrednictwem wspomnień osiągnięć, które w przyszłości postara się kontynuować Mick.

Syn legendy został bowiem zaproszony na testy przez Scuderia Ferrari oraz zespół Alfa Romeo. Jazdy próbne odbędą się 2 i 3 kwietnia – zaraz po weekendzie F1 i F2, którego sezon startuje właśnie w Bahrajnie, a Mick Schumacher jest kierowcą zespołu Prema.

Zanim jednak Schumi junior zasiądzie w tegorocznym bolidzie z Maranello, odbędzie się 14. wyścig Formuły 1 w Bahrajnie – pierwsze GP rozgrywane na Bliskim Wschodzie. Dlaczego 14.? Bo w 2011 roku wyścig odwołano z powodu protestów antyrządowych. Budowę toru zakończono miesiąc przed pierwszym Grand Prix, a prace pochłonęły 150 mln dolarów.

Nieszczególny start sezonu Ferrari. Czy poprawią się na pustyni?

Liderem zwycięstw na tym torze wśród konstruktorów jest Ferrari (sześć zwycięstw – tyle samo w kategorii producentów silników) i aby dystans do drugiego Mercedesa nie uległ zmianie, Włosi muszą się postarać – zwłaszcza po średnim początku sezonu podczas GP w Melbourne.


PAP Obajtek Kubica 1200.jpg
PKN Orlen i Robert Kubica zapowiadają owocną współpracę. "Chodzi o to, by zaistnieć w Formule 1"

Dwie poprzednie edycje (zarówno GP Australii, jak i Bahrajnu) ekipa z „cavallino rampante” (wierzgający konik – tłum. aut.) na masce miała świetne – Sebastian Vettel wygrywał na antypodach i na Bliskim Wschodzie, ale dwa tygodnie temu czerwony bolid Niemca wyraźnie odstawał od „srebrnych strzał” (jak mówi się na mercedesy) i musiał on się obejść smakiem – zajął czwarte miejsce za Valtterim Bottasem, Lewisem Hamiltonem i Maxem Verstappenem.

Tuż za czterokrotnym mistrzem świata uplasował się Charles Leclerc – drugi kierowca Ferrari, co tonuje nieco nastroje, bo włoska stajnia zajmuje drugie miejsce w klasyfikacji konstruktorów. Pierwszy jest Mercedes (44 pkt), 22 ma Ferrari, a 15 RBRT, czwarty jest Haas, a na piątym i szóstym miejscu Renault i Alfa Romeo, które używa silników Ferrari (amerykański Haas również). Z minimalną zdobyczą punktową w klasyfikacji konstruktorów są zespoły Racing Pont i Toro Rosso, a bez punktów tak zasłużone marki jak McLaren i Williams z Robertem Kubicą.

„Byłem zawiedziony pierwszym GP, ale mamy cenne spostrzeżenia, które zastosowaliśmy i w Bahrajnie powinno być lepiej. Trakcja i hamowanie będą miały decydujące znaczenie, a bywa to utrudnione, kiedy tutejszy wiatr nanosi piach na tor, przez co trudno jest złapać rytm, zwłaszcza w kwalifikacjach – powiedział Sebastian Vettel.

Wtórował mu Charles Leclerc: - Melbourne to nie jest wymierny tor. Nanieśliśmy korekty do bolidu, wierzę, że to nie kłopot struktury wozu, a tylko jego ustawień, które poprawiliśmy. Mamy świetny team, któremu bezgranicznie ufam. Tor w Sakhir jest techniczny, a bywają na nim ekstremalne warunki. Lubię to GP od czasów F2 i chcę przywieźć do domu dobry wynik – powiedział młody Monakijczyk.

Czy McLaren opuści F1?

Występ bolidów Ferrari zaskoczył nie tylko kierownictwo i włoski zespół, ale również konkurentów. "Zaskoczyli mnie i nas wszystkich w Stuttgarcie, myśleliśmy, że będą lepsi od nas, ale nie ma się czym sugerować, my zrobiliśmy co do nas należało, a oni na pewno się poprawią, to dopiero początek sezonu" - powiedział Lewis Hamilton.

Większy problem wydaje się mieć zespół McLarena, którego dyrektor zarządzający apeluje o zmiany, a wobec ich braku rozważa nawet wycofanie się z najbardziej prestiżowej serii wyścigów. "Wpływy muszą być dystrybuowane równiej, bardziej sprawiedliwie, model biznesowy powinien uwzględniać nie tylko wyniki, ale i historię uczestników” - powiedział Zak Brown w wywiadzie dla „The Guardian”.


Właścicielem marki F1 jest Liberty Media, która planuje zmiany systemowe. Ich plan zostanie wkrótce zakomunikowany wszystkim zespołom, podczas specjalnego spotkania w Londynie. Zanim to jednak nastąpi, odbędą się co najmniej dwa kolejne wyścigi.

Pierwszy z nich już w niedzielę 31 marca: ponad 300 km do przejechania, półtorej godziny w rozgrzanym bolidzie rozpędzającym się do prędkości 300 km/h. Kierowcy podlegają ogromnym przeciążeniom oraz odwodnieniu, a na tym torze muszą uważać na czynnik atmosferyczny – wiatr i piasek, a wszystko to przy sztucznym świetle.

Formuła 1 to sport najbardziej zaawansowany technologicznie, w którym zaangażowane są największe budżety. Silnik, przełożenie napędu, trakcja, aerodynamika, wydechy, układy hamulcowe – wszystko high endowe rozwiązania współczesnej techniki, w których liczą się najmniejsze detale. Pracują nad nimi ludzie, a ci mają prawo popełniać błędy. Pamiętajmy o tym, oceniając zespół Williamsa i Roberta Kubicę. I cieszmy się – jak on – z każdego kolejnego wyścigu.

>>> GP Bahrajnu: pierwsze w karierze pole position Leclerca. Robert Kubica na końcu stawki

Hubert Borucki, PolskieRadio24.pl