Środowe zwycięstwo w meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała (2:0) zapewniło częstochowianom powrót do Ekstraklasy. Stało się to 7625 dni od spadku z najwyższej klasy rozgrywkowej. Po raz ostatni Raków występował w elicie w sezonie 1997/1998. W kolejnych latach klubowi wiodło się różnie. W latach 2001-2005 częstochowianie występowali zaledwie na czwartym poziomie rozgrywkowym.
Klub przez lata znajdował się w trudnej sytuacji finansowej, a w 2010 roku istniała nawet groźba bankructwa i karnej degradacji do B-klasy. Ostatecznie problem udało się rozwiązać, a Raków powoli stawał na nogi. W 2017 roku awansował do I ligi, a już dwa lata później na tyle zdominował te rozgrywki, że na cztery mecze przed końcem sezonu zapewnił sobie promocję do Ekstraklasy.
Uściski, okrzyki, szampany, wspólna zabawa z kibicami - tak wyglądało świętowanie podopiecznych Marka Papszuna w środowy wieczór. Działaczy czeka natomiast nie tylko trudne okienko transferowe, aby wzmocnić drużynę na tyle, by nie podzieliła losu Sandecji Nowy Sącz, Miedzi Legnica czy Zagłębia Sosnowiec, które w ostatnich latach jako beniaminki albo spadały z Ekstraklasy, albo wciąż walczą o uniknięcie degradacji. Równie ważną kwestią jest zapewnienie odpowiedniego miejsca rozgrywania meczów.
Stadion Rakowa nie spełnia bowiem wymagań licencyjnych Polskiego Związku Piłki Nożnej. W lutym 2018 roku zamontowano co prawda sztuczne oświetlenie, jednak pozostała część stadionowej infrastruktury jest na tyle przestarzała, że działacze muszą szukać stadionu zastępczego. W tym kontekście mówi się o Bełchatowie i Sosnowcu.
- Rozmawiamy z operatorami kilku stadionów - mówi nam Daria Wollenberg, rzecznik prasowy klubu. - Najbardziej prawdopodobny jest Sosnowiec, ale to może się zmienić - zapewnia.
Wydaje się prawdopodobne, że, na czas modernizacji obiektu przy ulicy Limanowskiego 83, piłkarze Rakowa będą rozgrywać swoje mecze na Stadionie Ludowym w oddalonym o 75 kilometrów Sosnowcu.
- Szukamy rozwiązania, które będzie najdogodniejsze dla naszych kibiców. Sosnowiec jest miastem położonym w miarę blisko Częstochowy, można tam się sprawnie dostać. Dlatego ta kandydatura jest najpoważniejsza - dodaje Daria Wollenberg.
Władze miasta chcą, by w Częstochowie powstał nowy stadion. Jego budowa jest częścią większego projektu - Centrum Piłki Nożnej w Częstochowie, które służyć ma też młodym adeptom futbolu.
Prezydent Krzysztof Matyjaszczyk złożył już wniosek do rady miasta o zabezpieczenie w planie finansowym środków na modernizację obiektu Rakowa. Miasto wnioskuje też o dofinansowanie ze strony Ministerstwa Sportu i Turystyki. Szacunkowy koszt inwestycji wynosi 37 mln zł, choć jego realną wysokość będzie można określić dopiero po przeprowadzeniu przetargu wykonawczego.
- W 2018 roku złożyliśmy wniosek do ministerstwa. Przed ubiegłorocznymi wyborami samorządowymi otrzymaliśmy informację o przyznaniu dofinansowania w wysokości 10 mln zł - informuje nas rzecznik prezydenta Częstochowy Włodzimierz Tutaj. Dodaje, że miasto wpisało we wniosku kwotę 20,5 mln zł i wciąż stara się o finansowanie w takiej wysokości. Starania Częstochowy popierają tamtejsi parlamentarzyści oraz prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Zbigniew Boniek.
Dokumentacja wykonawcza projektu ma być gotowa w czerwcu. Następne kroki to rozpisanie przetargu na realizację usług budowlanych. Dopiero po jego rozstrzygnięciu ewentualny wykonawca będzie mógł wejść na budowę. - Jeśli wszystko pójdzie po naszej myśli, prognozowana finalizacja projektu nastąpi na początku 2021 roku - przyznaje Włodzimierz Tutaj. Rzecznik magistratu dodał, że kameralny, sześciotysięczny obiekt ma przypominać stadion w Niecieczy.
Zanim do tego dojdzie, piłkarzy i kibiców rewelacji wciąż trwającego sezonu Fortuna 1. Ligi czeka "tułaczka". Jej miejscem najprawdopodobniej będzie Sosnowiec. Wygląda więc na to, że niezależnie od tego, czy tamtejszy klub utrzyma się w Ekstraklasie, kibiców ze stolicy Zagłębia Dąbrowskiego nadal czekać będą ekstraklasowe emocje.
Paweł Majewski, PolskieRadio24.pl