Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio 24
Daniel Czyżewski 03.06.2019

"Demontaż państwa unitarnego". Jakie środowiska lobbują za decentralizacją Polski?

Likwidacja kilku ministerstw, legalizacja związków partnerskich i adopcji przez nie dzieci, federalizacja i osłabienie władzy centralnej - to założenia koncepcji reform zaplecza intelektualnego Platformy Obywatelskiej. Decentralizacja państwa to koncepcja środowisk skupionych wokół Fundacji Batorego.

"Wielka Polska Obywatelska" - taki tytuł nosi propozycja programu politycznego, przygotowanego przez ekspertów dla liderów opozycji - pisze na stronie internetowej Radio Wnet. Według autora tekstu, program mógłby zostać ogłoszony 4 czerwca, na uroczystościach 30-lecia częściowo wolnych wyborów w Gdańsku. Jak czytamy na stronie internetowej Radia Wnet, autorami zarysu programowego o nazwie "Wielka Polska Obywatelska" są prof. Maciej Kisilowski prawnik, wykładowca m.in. Central European University w Budapeszcie oraz Paweł Lisiewicz były szef Gabinetu Prezydenta RP za czasów urzędowania Bronisława Komorowskiego.

"Demontaż partia unitarnego"

Z artykułu opublikowanego przez Radio Wnet, wynika, że program "Wielka Polska Obywatelska" zakłada przeprowadzenie, w ramach zbliżającej się kampanii wyborczej, zdecydowanej ofensywy programowej, która ma pozwolić przejąć opozycji inicjatywę i otworzyć się na nowe grupy wyborców. Jednym z filarów programu ma być decentralizacja państwa, czyli osłabienie centralnych instytucji państwa na rzecz tzw. "niezależnych instytucji kontroli władzy", w szczególności sądów oraz organów samorządowych, głównie szczebla wojewódzkiego - czytamy na stronie Radia Wnet. Władza centralna miałaby przekazywać wszystkie podatki dochodowe dla samorządów. - Zwieńczeniem programu ma być zmiana brzmienia Konstytucji RP, która ma zakładać "demontaż partia unitarnego na rzecz wpisania istotnej roli ustrojowej województw" - czytamy.

Autor tekstu podkreśla, że twórcy programu zakładają także umocnienie pozycji pojedynczego obywatela w relacji z instytucjami państwa. "Ma to się odbyć między innymi poprzez wprowadzenie swoistej demokracji bezpośredniej, głównie za sprawą referendów i wzmocnienia ich roli" - czytamy w tekście. "Daleko idąca decentralizacja ma również obejmować kwestie światopoglądowe, takie jak związki partnerskie czy małżeństwa homoseksualne oraz adopcje dzieci przez takie pary" - pisze autor artykułu.

Umowa społeczna

Maciej Kisilowski to wiceprezes stowarzyszenia „Inkubator Umowy Społecznej”, które promuje pomysł „Zdecentralizowana Rzeczpospolita”. 

"IUS jest stowarzyszeniem stawiającym sobie za cel opracowanie nowych rozwiązań ustrojowych, które stałyby się podstawą trwałego porozumienia Polaków o różnych poglądach i sympatiach politycznych. (...) Nasza propozycja zmian ustrojowych jest przykładem tego, co nauka prawa publicznego nazywa „umową bez pełnej podbudowy teoretycznej” (ang. incompletely theorized agreement), czyli umową społeczną, którą poszczególne środowiska popierają z odmiennych powodów, bez próby osiągnięcia zgody co do podstawowych założeń filozoficznych" - czytamy na stronie "Zdecentralizowanej Rzeczpospolitej".

Uniwersytet Sorosa i karta LGBT

Twarzą projektu jest Kisilowski, który pracuje również na Uniwersytecie Środkowoeuropejskim finansowanym przez George’a Sorosa.

Celem powstania Uniwersytetu było „powołanie do życia instytucji naukowej, która poświęciłaby się badaniom nad wyzwaniami niesionymi przez współczesne systemy demokratyczne, upowszechnianiu fenomenu społeczeństwa otwartego, ułatwianiu współpracy międzyregionalnej oraz szkoleniu przyszłych liderów procesów demokratyzacyjnych we wszystkich regionach świata”.

W 2017 roku węgierski parlament wprowadził zmiany w ustawie o szkolnictwie wyższym, który regulował m.in. zagraniczne finansowanie. Z tego powodu UŚ musiał ewakuować się z Węgier, co spotkało się z gremialnym atakiem mediów w Europie na premiera Viktora Orbana.

W jednym z wywiadów Kisilowski odniósł się do swojej koncepcji decentralizacji w kontekście środowisk LGBT. - Gdybyśmy mieli system, o którym mówimy, tzn. że konstytucyjnie decydują województwa, to Jarosław Kaczyński nie mógłby straszyć kartą LGBT w Warszawie, bo nikogo na Podkarpaciu nie interesuje, co robią warszawiacy - stwierdził.

dcz/tvp.info/PAP