Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Klaudia Dadura 13.06.2019

Tomasz Arabski winny niedopełnienia obowiązków. Jest wyrok sądu

Warszawski sąd okręgowy uznał w czwartek byłego szefa KPRM Tomasza Arabskiego za winnego niedopełnienia obowiązków przy organizacji lotu do Smoleńska z 10 kwietnia 2010 roku i skazał go na karę 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 2 lata. Wyrok jest nieprawomocny.
Posłuchaj
  • Wyrok z uzasadnieniem odczytał sędzia Hubert Gąsior (IAR)
Czytaj także

Sąd orzekł też o winie urzędniczki Kancelarii Premiera Moniki B. Według sądu nie dopełniła ona obowiązków funkcjonariusza publicznego. B. została skazana na 6 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na rok. Troje pozostałych oskarżonych urzędników sąd uniewinnił.

Oskarżeni nie byli obecni w sądzie podczas odczytywania wyroku.

"Sąd uznaje Tomasza Arabskiego za winnego tego, że w okresie od 16 marca 2010 r. do 10 kwietnia 2010 r. w Warszawie, będąc szefem KPRM, nie dopełnił ciążących na nim obowiązków z tytułu koordynatora odpowiedzialnego za organizowanie lotów polskich wojskowych statków powietrznych" - orzekł sąd.

"W związku z planowaną na 10 kwietnia 2010 r. wizytą zagraniczną prezydenta RP oraz towarzyszących mu osób na terytorium Rosji dopuścił na wykorzystanie specjalnego transportu lotniczego, wiedząc, że w Smoleńsku nie ma lotniska, na którym dopuszczone byłoby wykonanie operacji lądowania, czym spowodował rzeczywiste niebezpieczeństwo" - wskazał sąd.

Większość pełnomocników za uznaniem winy oskarżonych

Sąd Okręgowy w Warszawie ogłosił w czwartek wyrok w procesie byłego szefa KPRM Tomasza Arabskiego i czworga innych urzędników ws. organizacji lotu do Smoleńska 10 kwietnia 2010 roku. W procesie tym oskarżenych zostało - poza byłym szefem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów z lat 2007-2013 Tomaszem Arabskim - dwoje urzędników Kancelarii Premiera - Monika B. i Miłosław K. - oraz dwoje pracowników Ambasady RP w Moskwie - Justyna G. i Grzegorz C.

W mowach końcowych prokurator zawnioskował o karę 1,5 roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 4 lata dla Arabskiego. Kar w zawieszeniu zażądał także dla pozostałych oskarżonych. Większość pełnomocników wniosła o uznanie winy pięciorga oskarżonych. pozostawiając do uznania sądu rozstrzygnięcie o karach. Jedynie jeden z tych pełnomocników - mec. Stefan Hambura - zawnioskował o karę trzech lat bezwzględnego więzienia dla Arabskiego. O zbliżone kary bezwzględnego więzienia zawnioskował też wobec pozostałych urzędników. Obrońcy oskarżonych apelowali o wyrok sprawiedliwy, a takim w ich ocenie będzie uniewinnienie wszystkich oskarżonych.

Uzasadniając wyrok, przewodniczący składu sędziowskiego w procesie sędzia Hubert Gąsior podkreślał, że do określenia zakresu uprawnień oskarżonych konieczne jest przyjrzenie się aktom normatywnym takim jak m.in.: instrukcja HEAD określająca procedury lotów najważniejszych osób w państwie i porozumienie zawarte między kancelariami premiera, prezydenta, Sejmu, Senatu i MON z 2005 r.

Hubert Gąsior zaznaczył, że Tomasz Arabski niewątpliwie wiedział o udziale prezydenta w uroczystościach w Smoleńsku oraz o zamiarze wykorzystania do tego celu specjalnego wojskowego transportu. Przywołał w tym kontekście wypowiedź Arabskiego dotyczącą organizacji lotu. - Jakie samoloty mogą wylądować w Smoleńsku? Czy prawdą jest, że lotnisko może nie otworzyć się na kwietniowe uroczystości mimo, że były inne uzgodnienia? - pytał Arabski w marcu 2010 r. stronę rosyjską.

"Tomasz Arabski powinien był odmówić realizacji lotu do Smoleńska"

Jak podkreślił sędzia Hubert Gąsior, Tomasz Arabski - jako koordynator organizacji lotów - nie dopełnił ciążących na nim obowiązków. - Zamiast odmówić realizacji zapotrzebowania na wykorzystanie wojskowego specjalnego transportu na lot do Smoleńska, prowadził z przedstawicielem strony rosyjskiej rozmowy o możliwości wykonania takiego lotu - podkreślił sędzia.

Odnosząc się do Moniki B., która w KPRM wykonywała czynności związane ze złożonym zapotrzebowaniem na lot 10 kwietnia 2010 r., sąd uznał, że miała ona świadomość "nienależytego wykonania ciążących na niej obowiązków" w zakresie zorganizowania lotu 10 kwietnia 2010 r. - Monika B. w ocenie sądu jednocześnie godziła się na to, że swoim zachowaniem działa na szkodę interesu publicznego i prywatnego - dodał sędzia.

- Wydaje się być oczywiste dla każdego, że lotnisko określane przez przedstawicieli kraju przyjmującego jako zamknięte, nieczynne, niedziałające, nie może być czynne, z czego oskarżona musiała zdawać sobie sprawę - podkreślił sędzia.

"Nie zgadzam się z tym wyrokiem sądu"

Po wyjściu z sali rozpraw adwokat Andrzej Bednarczyk, obrońca Tomasza Arabskiego, w rozmowie z dziennikarzami nie wykluczył złożenia apelacji od wyroku. - Po zapoznaniu się z uzasadnieniem, będę mógł w pełni poznać motywy sądu jeśli chodzi o wyrok. Będę zalecał mojemu klientowi złożenie apelacji, bo po prostu się z tym wyrokiem i argumentami sądu nie zgadzam - oświadczył mec. Bednarczyk.

Zdaniem adwokata wyrok w zakresie dotyczącym Tomasza Arabskiego jest niesprawiedliwy. - Będę zalecał złożenie apelacji, ale to zależy od mojego klienta - powiedział.

Proszony o komentarz do oceny sądu, iż "do tego lotu w ogóle na tych zasadach nie powinno dojść", powiedział, że jego klient nie miał na to wpływu.

Proces rozpoczął się w marcu 2016 roku, zainicjowany prywatnym aktem oskarżenia. Akt oskarżenia wniesiono po tym, gdy Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga umorzyła prawomocnie śledztwo w sprawie organizacji lotów premiera i prezydenta do Smoleńska 7 i 10 kwietnia 2010 roku. Oskarżycielami byli bliscy kilkunastu ofiar katastrofy, m.in. Anny Walentynowicz, Janusza Kochanowskiego, Andrzeja Przewoźnika, Władysława Stasiaka, Sławomira Skrzypka i Zbigniewa Wassermanna.

Komentarz rzeczniczki PiS

- Uznajemy to za słuszne - tak wyrok sądu komentowała rzeczniczka PiS Anita Czerwińska. - Natomiast naszym zdaniem wyrok, który został orzeczony, jest wyrokiem symbolicznym wobec tego, co się wydarzyło, wobec skali szkód, jaka została wyrządzona Polsce i wszystkim tym, którzy zginęli, 96 osobom na czele z panem prezydentem - oświadczyła na konferencji prasowej w Sejmie.

- Oczywiście, jest to pierwsza instancja, oczekujemy na dalszy bieg wydarzeń i ewentualne reakcje stron - dodała.

kad, mr, bb