Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio 24
Mateusz Brożyna 28.06.2019

Jacek Zieliński zbuduje nową Arkę? "Nie będę sprzedawał powieści science fiction" [WYWIAD]

- Chciałbym, żebyśmy w tym klubie zrobili podwaliny pod coś solidniejszego. (...) Chcemy zaoszczędzić nerwów sobie i kibicom - podkreślił w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl Jacek Zieliński, trener Arki Gdynia. Zapraszamy do przeczytania obszernego wywiadu z byłym szkoleniowcem między innymi Lecha Poznań i Cracovii. 
  • Jacek Zieliński podpisał kontrakt z Arką Gdynia 12 kwietnia 2019 roku 
  • W sezonie 2019/2020 przypada 90-lecie gdyńskiego klubu
  • Azer Busuladzić i Santi Samanes zostali nowymi piłkarzami Arki 


Mateusz Brożyna (PolskieRadio24.pl): Ostatnio pracował pan z drużyną Bruk-Betu Termaliki Nieciecza. Od września minęło sporo czasu, zanim podpisał pan kontrakt z Arką Gdynia (kwiecień 2019). Jak pan ocenia dotychczasowy pobyt w Trójmieście? 

Jacek Zieliński (trener Arki Gdynia): W przypadku Termaliki uważam, że w życiu każdego trenera zdarza się coś takiego. Przychodziłem w trudnej sytuacji, nie udało nam się utrzymać, ale w Niecieczy problem jest złożony, co pokazała pierwsza liga. Zespół, który powinien wejść do Ekstraklasy, a taki był zamiar, skończył na dziesiątym miejscu w tabeli, więc jest to większy problem, nad którym trzeba się pochylić. Rzeczywiście każdy ma sobie coś do zarzucenia, ja też. Jednak myślę, że każda ze stron: i piłkarze, i cała otoczka tego klubu, powinna się uderzyć w piersi, łącznie ze mną. Jest to już temat zakończony, nie udało się, mam to wpisane w CV, trzeba z tym żyć. 

Jacek Zieliński Chciałbym, żebyśmy w tym klubie zrobili podwaliny pod coś solidniejszego

I jest drugi koniec Polski... Gdynia. 

Tu jest fajny klimat, fajne miasto do pracy. Cieszy fakt, że wspólnie udało nam się utrzymać. Chciałbym, żebyśmy w tym klubie zrobili podwaliny pod coś solidniejszego. Arka to jest sympatyczny klub, z otoczką ciekawych ludzi. Taki klub rodzinny, dużo kibiców i wspaniała atmosfera na stadionie. Zespół, który od paru lat regularnie broni się przed spadkiem. Na pewno nie jest to wymarzona sytuacja na co dzień, bo to przede wszystkim kosztuje dużo stresu i nerwów. Ale taka jest specyfika tego klubu. Mamy jeden z najniższych budżetów w lidze. Do nas nie przychodzą piłkarze pierwszego wyboru, tylko Arka jest dla nich zawsze trzecim czy czwartym wyborem. Jednak staramy się stworzyć taki zespół, który z każdym kolejnym rokiem da kibicom trochę radości, przy okazji też trochę nerwów, ale takie jest życie piłkarskie. 

Oglądając ostatnie spotkania przeciwko Zagłębiu Sosnowiec czy Wiśle Kraków, gra Arki mogła się podobać. 

To już dobrze wyglądało w Płocku, gdzie wszyscy oceniają to spotkanie po bramce Frederika Helstrupa w 95 minucie. Uważam, że byliśmy drużyną dominującą, to my przez większość czasu dyktowaliśmy warunki gry. Natomiast naszym problemem jest to, że tworzymy sobie dużo sytuacji, ale strzelamy mało goli. Fakt, że te dwa mecze z Sosnowcem i Wisłą pokazały kawałek dobrej piłki, przede wszystkim zespół skuteczny, dużo uderzający na bramkę. Cieszę się, że w tych ciężkich warunkach, przy tym stresie, my wytrzymaliśmy to ciśnienie. Zagraliśmy dobre mecze, przede wszystkim od tej strony piłkarskiej i to jest bardzo ważne. 

Udało wam się zachować ligowy byt, z kolei sezon 2019/2020 będzie szczególny dla Arki Gdynia, z racji 90-lecia klubu. 

Tak, oczywiście te uroczystości będą sukcesywnie trwały. My też chcielibyśmy w tym roku jubileuszu zaprezentować się z godnej strony. Robimy wszystko, żeby ten zespół stał się mocniejszy, ale nie jest to łatwe. Już straciliśmy dwa bardzo ważne ogniwa: Marko Vejinović wrócił do AZ Alkmaar, ale my nie byliśmy w stanie tego zawodnika u nas zatrzymać. Michał Janota dostał propozycję życia, klub z Arabii Saudyjskiej (Al-Fateh SC - przyp. red.), zresztą miał to obiecane, pomógł nam w utrzymaniu. Nie ma się co dziwić, dla takiego polskiego piłkarza, który jest już gdzieś na końcu swojej kariery, jest to propozycja nie do odrzucenia. Ostatecznie pożegnaliśmy dwóch kluczowych zawodników. Musimy te dziury załatać, a ponadto coś do tego dorzucić. Cały czas silnie nad tym pracujemy. 

Już są nowe twarze na pokładzie Arki. 

PAP Marek Papszun 1200.jpg
Marek Papszun: praca w Legii? Każdy trener ma ambicje [NASZ WYWIAD]

Na razie mamy trzech nowych piłkarzy. Kamil Antonik to jest młodzieżowiec, więc nam teraz w lidze potrzeba kilku takich zawodników. Mamy również dwa zatwierdzone transfery. Azer Busuladzić, naprawdę dobry piłkarz, duża klasa, dwa lata z rzędu w Atromitosie, który zajął czwarte miejsce w lidze greckiej. Liczę, że to właśnie on zastąpi Marko Vejinovicia. Natomiast Santi Samanes to jest młody Hiszpan, 23-letni piłkarz z fajnym "ciągiem" na bramkę. Myślę, że to będzie solidne wzmocnienie tej drużyny. 

Jeszcze Adam Danch przedłużył z klubem umowę.

Optowałem za tym, żeby Adaś został. Końcówkę sezonu miał bardzo dobrą. To jest taki żołnierz, którego każdy trener chciałby mieć w zespole. Robi to, co trzeba, nie schodzi poniżej określonego poziomu. Oczywiście on już pewnego pułapu nie przeskoczy, ale robi to, co do niego należy, i każdy szkoleniowiec chciałby mieć takich zawodników jak najwięcej. 

Jubileusz Arki Gdynia to też chyba dodatkowa motywacja dla drużyny w nowym sezonie? Będzie to również już całkowicie projekt autorstwa Jacka Zielińskiego. 

Pracujemy nad tym. Mamy już zarys, projekt czy marzenia, ale do tego potrzebni są wykonawcy. Na razie trwają jeszcze rozmowy na temat pozyskania kilku piłkarzy. Jeżeli wypali to tak, jak sobie założyliśmy, to na pewno będzie to ciekawy zespół. Ponadto do tego potrzebny jest czas, szczególnie jeśli chodzi o ofensywę, bo tutaj będzie to wyglądało zupełnie inaczej. To nie jest tak, że nagle Arka zacznie grać pięknie i efektownie. Na razie będziemy grać efektywnie, bo ta drużyna taki ma potencjał. Nie chcę mówić teraz, jak to będzie wyglądało. Chcemy zaoszczędzić nerwów sobie i kibicom oraz utrzymać się w nieco spokojniejszej atmosferze, niż to miało miejsce w dwóch ostatnich latach. 

Sezon Ekstraklasy zaczynacie u siebie meczem z Jagiellonią Białystok. 

Tak, ogólnie ta runda jest specyficzna dla nas. Gramy przed swoimi kibicami z całą górą z poprzedniego sezonu. To będzie sprawdzian dla nas i zobaczymy, jak to wszystko wygląda. W tym roku liga będzie jeszcze trudniejsza, bo spadają trzy zespoły, więc skala trudności szczególnie dla tych, którzy walczą o utrzymanie, poszła w górę. Margines błędu znacznie się zmniejszył, dlatego chcemy zbudować bardziej stabilną Arkę. Chcemy w przyszłości uniknąć tej nerwówki, a wiem, bo kilka razy broniłem się przed spadkiem, ile zdrowia to kosztuje. 

Czego możemy się spodziewać po Arce w nowym sezonie? 

Chcemy, żeby mecze z naszym udziałem były ciekawe i podobały się publiczności. Nie powiem też, że zaoferujemy jakieś walory estetyczne, bo nie będę sprzedawał powieści science fiction. Być może nie będzie to drużyna, która porwie kibiców swoją grą, ale chcemy być konsekwentni i powtarzalni do bólu. Na pewno mamy wiernych i oddanych kibiców w Gdyni, więc chcemy im dać coś konkretnego. W tym momencie nie chcę pisać żadnych scenariuszy, bo też muszę wiedzieć, jakim składem będę dysponował. 

kadzior 1200.jpg
Puszczony hamulec ręczny po Macedonii Północnej i Izraelu [KOMENTARZ]

Tak naprawdę dopiero wróciliście do treningów. 

Wszystko się zaczyna. Właśnie wracamy na nasz obiekt po mistrzostwach świata U20. 

Macie też ciekawych sparingpartnerów. 

Niemieckie Chemnitzer, a także Pogoń Szczecin. Większość spotkań rozegramy podczas obozu w Gniewinie. 

Nawet KTS Weszło...

To był bardziej mecz pijarowy związany z uroczystością. To był piknik dla dzieci z hospicjum. Tutaj było głębsze przesłanie niż ten sam mecz, ale fajnie, że coś takiego było. Mogliśmy wspomóc potrzebujące dzieci.

Zieliński o grze Arki Nie powiem też, że zaoferujemy jakieś walory estetyczne, bo nie będę sprzedawał powieści science fiction

Zostając jeszcze przy piłce. Niedawno zakończył się mundial dla piłkarzy do lat 20. Jak pan ocenia występ podopiecznych Jacka Magiery? 

Szału nie było, ale to był specyficzny zespół. W tej drużynie mogli być zawodnicy, których trener Magiera nie dostał. Nie powiem, że była to pierwsza reprezentacja U20, bo to nieprawda. Wypadliśmy średnio, natomiast najważniejsze jest to, ilu z tych chłopaków pójdzie dalej, np. do drużyny U21 czy ekipy seniorskiej. To będzie dla nich kluczowe w kontekście polskiej piłki. Jeśli chodzi o otoczkę imprezy, to na pewno była świetnie zorganizowana, jednak piłkarsko dla Polaków ocena jest zdecydowanie niższa. 

Może mało wtajemniczeni kibice nie wiedzą, ale pracował pan z Robertem Lewandowskim w Lechu Poznań i Krzysztofem Piątkiem w Cracovii. Teraz, gdy ci zawodnicy są na światowym topie, czuje pan dumę trenerską? 

Myślę, że tak. Każdy trener, który pracował z tymi chłopakami na co dzień, czuje dumę i satysfakcję. Z Robertem pracowałem wcześniej, później człowiek patrzył z dumą, jak wspinał się po szczeblach piłkarskiej kariery. Krzysiek przyszedł do Krakowa w specyficznym momencie. W ostatniej chwili wyciągnęliśmy go z Zagłębia Lubin po to, żeby go odbudować. Cieszę się, że to się udało, bo w Cracovii Krzysiek poszedł naprawdę w górę - jeszcze później swoje dołożył Michał Probierz. To, co zrobił w Genoi, a później w Milanie, przeszło najśmielsze oczekiwania. Teraz jego gra i regularność jest wielkim powodem do dumy. Ja się cieszę, że mogłem pracować z tymi chłopakami, chociaż w krótkim okresie jak na żywot trenerski. To była piękna przygoda. 


W Gdyni z trenerem Jackiem Zielińskim rozmawiał Mateusz Brożyna