Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Daniel Czyżewski 02.08.2019

Heiko Maas chwalony w Niemczech za udział w obchodach rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego

Niemiecka prasa chwali w piątek udział szefa dyplomacji RFN Heiko Maasa w obchodach 75. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. Podkreśla jednocześnie, że relacje z Polską nie należą do najłatwiejszych, ale nie są tak złe jak mogłoby się wydawać.

"Prośba o wybaczenie, pokłon przed ofiarami, wstyd za nazistowskie zbrodnie i długie milczenie po wojnie - Heiko Maas przyjechał do Warszawy z klarownym przesłaniem. Te słowa i gesty wykonane 75 lat po okrutnym stłumieniu polskiego powstania są uznaniem niemieckiej odpowiedzialności i istotnym wkładem we wzmocnienie skomplikowanych relacji obu krajów" - pisze z uznaniem wpływowy regionalny dziennik z Dolnej Saksonii "Neue Osnabruecker Zeitung".

Czytać więcej
Heiko-Maas-PW-pap-1200px.jpg
Heiko Maas: Warszawa została zniszczona, ale nie została złamana

"Maas przyznał, że należy uświadamiać Niemcom poniesione przez Polaków ofiary"

Zdaniem gazety, jasno wyrażone przez Maasa poparcie dla budowy pomnika Polaków, którzy byli ofiarami niemieckiej okupacji, jest wyraźnym sygnałem pod adresem tych wszystkich w RFN, którzy chcieliby grubej kreski w polityce historycznej. Utrzymanie pamięci o zbrodniach i upamiętnienie tych, którzy zostali zapomniani, jest szczególnie ważne teraz, w obliczu prawicowego ekstremizmu i coraz częstszych ataków na Żydów - przekonuje "NOZ".

Z kolei "Frankfurter Rundschau" dostrzega, że relacje polsko-niemieckie nie są tak złe, jak mogłoby się wydawać.

"Stosunki nie rozwinęły się tak, jak można się było spodziewać, kiedy cztery lata temu władzę w Warszawie objął narodowo-konserwatywny, mający antyniemiecką postawę PiS. Dało się to zauważyć podczas delikatnej wizyty Maasa, która była poświęcona głównie upamiętnieniu (ofiar) niemieckiego okrucieństwa" - konstatuje dziennik z Frankfurtu, zauważając też, że pamięci i żałobie towarzyszy nad Wisłą poczucie, że cierpienia Polaków nie są w Niemczech w sposób godny uszanowane.

"Maas odniósł się do tego i przyznał, że należy uświadamiać Niemcom poniesione przez Polaków ofiary. Była to właściwa deklaracja" - chwali szefa niemieckiego MSZ gazeta. Zastrzega jednak, że nie może to oznaczać zgody na rozmowę o reparacjach wojennych.

"Die Welt" zwraca natomiast uwagę, że Maas lepiej rozumie Polskę niż wielu innych niemieckich polityków.

Nietypowy socjaldemokrata

"Maas ma dobry kontakt z narodowo-konserwatywną elitą kraju. To niesamowite, zwłaszcza w przypadku niemieckiego socjaldemokraty. Członkowie jego partii są traktowani w Polsce ze szczególną podejrzliwością. Zarzuca się im bliskie kontakty z Rosją i brak rozumienia neoimperialnej polityki Kremla. Zwłaszcza od momentu, kiedy były kanclerz Gerhard Schroeder (SPD) zaangażował się w budowę gazociągu Nord Stream 2 i zaczął obnosić się z serdeczną przyjaźnią z Władimirem Putinem" - wyjaśnia dziennik z Berlina.

Powodem, dla którego Maas cieszy się większym zaufaniem niż reszta socjaldemokratów, była deklaracja złożona w momencie obejmowania przez niego urzędu ministra. - Poszedłem do polityki ze względu na Auschwitz - powiedział wówczas. Były to słowa skierowane przede wszystkim do Izraela, ale usłyszano je również w Polsce. Przed 1939 rokiem w Polsce żyła największa żydowska społeczność Europy. Co drugi zamordowany przez Niemców Żyd był obywatelem Rzeczypospolitej.

"Wstyd mi za to, co Niemcy wyrządzili Polsce"

"Uznanie polskiego cierpienia przez Niemcy to jeden z głównych celów polityki historycznej obecnego rządu RP. Historia ofiar i bohaterstwa odgrywa dla PiS większą rolę niż dla jego poprzedniczki - Platformy Obywatelskiej. Maas rozumie to dużo lepiej niż inni niemieccy ministrowie" - konkluduje "Die Welt".

- Wstyd mi za to, co Niemcy wyrządzili Polsce - powiedział w 75. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego Heiko Maas. Podkreślił, że niemieccy okupanci "dokonali szczególnie okrutnej rzezi niewinnych ludzi". Opowiedział się też za budową miejsca pamięci w Berlinie ku czci polskich ofiar Niemców z II wojny światowej.

Strona polska od dawna apelowała o godne upamiętnienie polskich ofiar niemieckiej okupacji. Postulował to m.in. w 2012 roku pełnomocnik rządu RP ds. dialogu międzynarodowego Władysław Bartoszewski.

W Berlinie istnieją miejsca pamięci m.in. pomordowanych europejskich Żydów, prześladowanych homoseksualistów czy Romów. 

dcz