Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Paweł Bączek 15.08.2019

Chiny: setki funkcjonariuszy policji ćwiczy niedaleko granicy z Hongkongiem

Oddziały zwarte chińskiej policji ćwiczą w czwartek na stadionie w pobliżu granicy z Hongkongiem. Eksperci sądzą jednak, że ryzyko związane z pacyfikacją hongkońskich protestów przy użyciu sił zbrojnych wciąż jest dla Pekinu zbyt duże.
  • Funckjonariusze Zbrojnej Policji Ludowej ćwiczyli na stadionie piłkarskim, kilkadziesiąt kilometrów od granicy z Hongkongiem
  • Donald Trump zaapelował do Chin o "humanitarne potraktowanie" Hongkongu
  • Większość komentatorów ocenia, że ćwiczenia w Shenzhen to pokaz siły

Setki umundurowanych funkcjonariuszy Zbrojnej Policji Ludowej, która należy do sił zbrojnych ChRL, ćwiczyły w czwartek na stadionie piłkarskim w chińskim mieście Shenzhen, kilkadziesiąt kilometrów od granicy z Hongkongiem. Na parkingu stało ponad 100 paramilitarnych pojazdów, w tym transportery opancerzone, ciężarówki, autobusy i jeepy oraz pojazdy z armatkami wodnymi – podała agencja Reutera.

Trump oczekuje od Chin "humanitarnego" potraktowania Hongkongu
trump-1200-pap.jpg
Trump oczekuje od Chin "humanitarnego" potraktowania Hongkongu

Obawy o pacyfikację protestów przy użyciu wojska nasiliły się, gdy prezydent USA Donald Trump napisał na Twitterze, powołując się na dane amerykańskiego wywiadu, że chiński rząd kieruje żołnierzy w stronę granicy. Później Trump zaapelował do Chin o "humanitarne potraktowanie" Hongkongu i zaproponował, że może się w tej sprawie "osobiście spotkać" z przewodniczącym ChRL Xi Jinpingiem.

Tymczasem większość komentatorów ocenia, że ćwiczenia w Shenzhen to na razie tylko pokaz siły, obliczony na odstraszenie demonstrantów od kontynuacji antyrządowych protestów i przekonanie ich do natychmiastowej rezygnacji z pięciu zgłaszanych przez nich postulatów, w tym z żądania powszechnych, demokratycznych wyborów władz Hongkongu.

>>> [ZOBACZ TAKŻE] Chiny: zdjęcia satelitarne ukazują samochody wojskowe w pobliżu Hongkongu

Władze Chin potępiają protesty w Hongkongu: "działania zbliżone do terroryzmu"
Protesty w Hongkongu PAP EPA-1200.jpg
Władze Chin potępiają protesty w Hongkongu: "działania zbliżone do terroryzmu"

Pogorszenie relacji Chin ze Stanami Zjednoczonymi

Niepokoje w Hongkongu nie osiągnęły jeszcze skali, która w oczach Pekinu uzasadniałaby bezpośrednią interwencję zbrojną, ale to może się zmienić, jeśli protesty będą nadal trwały – podał w czwartek dziennik "South China Morning Post", powołując się na doradców chińskiego rządu.

Ekspert w dziedzinie stosunków międzynarodowych z Uniwersytetu Ludowego w Pekinie Shi Yinhong, który doradza rządowi ChRL, podkreślił, że bezpośrednia interwencja niesie ze sobą ryzyko pogorszenia relacji Chin ze Stanami Zjednoczonymi i innymi ważnymi krajami. Mogłaby ponadto zaszkodzić rozwojowi gospodarczemu samych Chin i grozi utratą specjalnego statusu międzynarodowego przez Hongkong.

"Jeśli przemoc i chaos będą trwały..."

"Nie sądzę, że musimy użyć żołnierzy. Hongkońska policja będzie stopniowo nasilać swoje działania, nie wyczerpała jeszcze swoich środków" – powiedział ekspert, a jego opinię podzielają również inni doradcy chińskiego rządu i badacze. Shi ostrzegł jednak, że jeśli przemoc i chaos będą trwały, Pekin może zmienić zdanie.

Trump, który od ponad roku prowadzi przeciwko Chinom wojnę handlową, napisał na Twitterze, że jeśli Pekin chce porozumienia, powinien najpierw zacząć "po ludzku współpracować z Hongkongiem". Wyraził przekonanie, że Xi jest w stanie "szybko i humanitarnie rozwiązać problem Hongkongu", jeśli tylko tego zechce.

pb