Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Paweł Michalak 17.09.2019

Wybory w Izraelu. Wyrównane wyniki Likudu i opozycji w sondażach exit poll

Prognozowane wyniki wtorkowych wyborów parlamentarnych w Izraelu wskazują na nieznaczną przewagę bloku Niebiesko-Białych, który zdobył od 32 do 34 mandatów, nad Likudem premiera Benjamina Netanjahu, który może liczyć na 31 do 33 miejsc w 120-osobowym Knesecie. Oznacza to, że minie wiele dni lub nawet tygodni, zanim wyłoniony zostanie kandydat na premiera - pisze Reuters.

W sondażu dla telewizji Channel 12 centrolewicowa koalicja Niebiesko-Białych zdobyła 34 mandaty, a prawicowy Likud - 33 mandaty; w badaniu zaś dla Channel 13 News Likud wywalczył 31 miejsc, a Niebiesko-Biali 33 mandaty; z sondażu dla Kan Public Broadcaster wynika, że Likud i Niebiesko-Biali mają po 32 mandaty - podał dziennik "Haarec".

Przyszłość Netanjahu pod znakiem zapytania 

Jak pisze Associated Press, wszystko wskazuje na to, że ani blok Niebiesko-Białych ani Likud nie będą w stanie stworzyć rządu nie wchodząc w koalicję z partią Nasz Dom Izrael (Israel Beiteinu) Awigdora Liebermana, reprezentującą poglądy imigrantów z byłego ZSRR. Według sondaży exit poll ugrupowanie to ma szanse na 8-10 miejsc w Knesecie.

benjamin netanjahu shutterstock-1200.jpg
Wyborcza gra o Dolinę Jordanu. "Histeryczny krok"

Na czele Niebiesko-Białych stoi były szef sztabu generalnego izraelskich sił zbrojnych Benny Gantz; do jego bloku należą też partie Moc Izraela (Hosen L'Israel), Telem i Jest Przyszłość (Jesz Atid).

Wynik sondaży może oznaczać, że przyszłość Netanjahu stanęła pod znakiem zapytania - podała agencja Reutera, która prognozuje, że upłyną zapewne dni lub tygodnie, zanim okaże się, który z przywódców głównych partii będzie w stanie zmontować koalicję i utworzyć rząd. Nad Netanjahu jednak wisi groźba trzech procesów w sprawach korupcyjnych, nadużycia zaufania oraz malwersacji i tylko zdecydowane zwycięstwo mogło mu oszczędzić procesów sądowych.

>>>[CZYTAJ TAKŻE] Benjamin Netanjahu w Rosji: Izrael musi mieć swobodę działania przeciwko Iranowi

Wcześniejsze sondaże nieznacznie faworyzowały blok prawicy z Netanjahu na czele, który miał zdobyć 58-59 mandatów. "Haarec" podaje, że podczas głosowania Netanjahu oskarżył Autonomię Palestyńską o ingerowanie w izraelskie wybory, czemu natychmiast zaprzeczył palestyński Fatah.

Wyższa frekwencja niż w kwietniu

O godz. 20 czasu lokalnego (godz. 19 w Polsce) frekwencja w wyborach wynosiła 63,7 proc. i była o 2,4 punktu procentowego wyższa niż w kwietniowych wyborach parlamentarnych w Izraelu - pisze "Haarec". Lokale otwarto o godz. 7 rano (godz. 6 w Polsce); głosowanie trwało do godz. 22 (godz. 21 w Polsce).

Wtorkowe wybory rozpisano z powodu impasu po poprzednich, kwietniowych wyborach; Netanjahu nie udało się po nich utworzyć koalicji większościowej i po upływie terminu na sformowanie rządu parlament został zmuszony do samorozwiązania.

Netanjahu obiecał przed wyborami, że jeśli wygra wybory, to ogłosi aneksję Doliny Jordanu, która jest częścią Zachodniego Brzegu Jordanu, czyli terenów palestyńskich administrowanych przez Izrael. Powtórzył także obietnicę formalnego włączenia żydowskich osiedli na okupowanym Zachodnim Brzegu do terytorium Izraela. Według ekspertów przekreśliłoby to wszelkie nadzieje na niepodległe państwo palestyńskie na terytorium, które Izrael zajął podczas wojny izraelsko-arabskiej w 1967 roku.

paw/