Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio24.pl
Michał Fabisiak 15.11.2019

Lewica straci komisję rodziny? PiS nie wyklucza takiego scenariusza

Prawo i Sprawiedliwość nie wyklucza zmiany przewodniczącego sejmowej komisji rodziny i polityki społecznej. W międzyklubowych ustaleniach przypadła ona klubowi Lewicy. W czwartek na szefową tej komisji wybrana została Magdalena Biejat, której kandydatura budzi spore kontrowersje wśród polskiej prawicy.

Magdalena Biejat należy do Lewicy Razem, w ostatnich wyborach parlamentarnych kandydowała z list KW SLD w okręgu warszawskim, gdzie uzyskała 19501 głosów. Obecna kadencja jest jej pierwszą w ławach poselskich. Po jej wyborze w mediach społecznościowych rozpętała się istna burza i to nawet wśród zwolenników partii rządzącej. 

Internauci zwracają uwagę na to, że Biejat jest przeciwniczką tradycyjnego modelu rodziny, popiera związki osób tej samej płci oraz dopuszcza możliwość adopcji dzieci przez pary homoseksualne. Liczy również na to, że Sejm zajmie się zmianami w prawie aborcyjnym. - Może aborcja nie będzie tematem, w którym znajdziemy szerokie porozumienie, ale liczę, że kwestia pracy znajdzie zrozumienie u większości parlamentarzystów - powiedziała Biejat w rozmowie z OKO.Press. 

Decyzja niezrozumiała także dla części klubu PiS

Krytycznie jej wybór oceniła również część posłów klubu PiS. Posłanka partii rządzącej Anna Maria Siarkowska poinformowała na Twitterze, że przeciw kandydaturze Biejat z PiS zagłosowały jedynie Elżbieta Duda i Dominika Chorosińska. "Pozostałych posłów PiS, którzy poparli tę kandydaturę po prostu nie rozumiem" - napisała Siarkowska. 

Wybór Biejat spotkał się z dużą krytyką Konfederacji. "Hipokryzja i obłuda PiS przekroczyła wszelkie granice. Jak można oddać tak istotne kwestie jak polityka rodzinna i ochrona życia, lewicy, która domaga się aborcji na życzenie, propaguje ideologię LGBT i marsze na których obraża się uczucia religijne i atakuje tradycyjne wartości" - napisano na oficjalnych koncie twitterowym Konfederacji.

Z kolei publicysta tygodnika Do Rzeczy Łukasz Warzecha zasugerował na Twitterze, że oddanie Lewicy szefostwa w komisji rodziny jest elementem większej strategii. "Po co PiS oddaje Komisję ds. Społecznych i Rodziny lewicy? Proste: żeby uwaliła skutecznie każdy niewygodny dla PiS projekt antyaborcyjny, jaki się może pojawić. Ma działać tak samo jak Przyłębska w TK." - napisał Warzecha.

Komisja dla Lewicy efektem parytetu sejmowego

Prawdziwy powód oddania szefostwa w komisji rodziny Lewicy jest jednak zupełnie inny. Jak powiedział portalowi PolskieRadio24.pl bardzo ważny polityk PiS wchodzący w skład komitetu politycznego partii, decyzja ta jest wynikiem parytetu, który obowiązuje w Sejmie. Komisja rodziny jest jedną z 11 dużych komisji stałych. - Musieliśmy oddać opozycji część dużych komisji, bo takie są zasady. Choć kwestie rodziny i polityki społecznej są dla nas bardzo ważne, to jednak w puli dużych komisji znajdują się takie, które są jeszcze ważniejsze z naszego punktu widzenia - mówi ważny polityk PiS. 

Ostatecznie Prawu i Sprawiedliwości przypadło 6 dużych komisji, 2 otrzymała Koalicja Obywatelska, 2 Lewica, a jedną PSL. Nasz rozmówca nie wyklucza jednak zmiany przewodniczącego komisji w przyszłości. W podobnym tonie wypowiadają się również inni politycy partii rządzącej. 

PiS nie wyklucza zmiany przewodniczącego komisji 

Szef klubu parlamentarnego PiS Ryszard Terlecki mówi, że na razie jego partia nie planuje żadnych decyzji dotyczących zmiany przewodniczącego komisji rodziny i polityki społecznej. - Dopiero wczoraj zostało powołane jej prezydium - mówi Terlecki. - Na chwilę obecną będziemy przyglądali się temu, kto jak pracuje, wywiązuje się ze swoich obowiązków, jaka panuje atmosfera w tej komisji - dodaje wiceszef klubu parlamentarnego PiS Waldemar Andzel. Obaj politycy PiS-u podkreślają, że partia rządząca będzie czuwać nad tym, aby komisja pracowała w sposób prawidłowy.  

- Mamy w niej większość poselską. To jest komisja, która w Sejmie łączy się z bardzo ważnym działem naszej pracy, dotyczącym rodziny, więc oczywiście będziemy w pełni kontrolować działalność tej komisji - mówi Terlecki. Ale i on nie wyklucza zmiany przewodniczącego w przyszłości, choć uzależnia to od postawy przewodniczącej komisji. - Jeśli doszłoby do jakiś nieprzyjemnych wystąpień pani przewodniczącej, to zmienimy przewodniczącą - dodaje Terlecki. 

Zamieszanie, jakie wybuchło wobec posłanki Biejat jest niezrozumiałe dla szefa klubu parlamentarnego Lewicy Krzysztofa Gawkowskiego. - Pan poseł Suski, który uczestniczył w negocjacjach międzyklubowych, które wskazywały jasno, że szefową komisji będzie Magdalena Biejat, nie zgłaszał żadnych zastrzeżeń. Te zastrzeżenia nie zostały też przedstawione na posiedzeniach konwentu seniorów i prezydium - mówi Gawkowski. Zadaniem Gawkowskiego, jeśli Lewica zostanie pozbawiona przewodniczącego w tej komisji, to będziemy mieli do czynienia z "kradzieżą polityczną".  

- Na chwilę obecną taki scenariusz nie jest rozpatrywany. Dopiero wczoraj wybraliśmy prezydium tej komisji - uspokaja Andzel. 

Michał Fabisiak, PolskieRadio24.pl