Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Filip Ciszewski 12.12.2019

Warszawa: drakońskie podwyżki opłat za wywóz śmieci. Niektórzy zapłacą nawet 6 razy więcej

Stołeczni radni uchwalili podwyżki dla mieszkańców miasta za wywóz śmieci w przyszłym roku. Będzie to ryczałt w wysokości 65 złotych miesięcznie od mieszkania i 94 złote w zabudowie jednorodzinnej. Za podjęciem uchwały głosowało 40 radnych, 19 było przeciwko, a 1 wstrzymał się od głosu. 
Posłuchaj
  • Rada Warszawy uchwaliła podwyżki za wywóz śmieci w przyszłym roku. Relacja Michała Fedusio (IAR)
Czytaj także

Władze Warszawy założenia zmian dotyczących zagospodarowania odpadów komunalnych przedstawiły w połowie listopada. Wśród przyczyn wzrost cen za odbiór odpadów wymieniły zmiany wprowadzane przez rząd, przede wszystkim nowelę ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, która weszła w życie 6 września. 

Zły i gorszy

Ratusz proponował najpierw opłatę za metr kwadratowy. Poprawkę w tej sprawie przyjęli radni z komisji rozwoju gospodarczego i cyfryzacji. Radni Koalicji Obywatelskiej wskazywali jednak, że stawka za metr może być niesprawiedliwa. Zdaniem radnych PiS, propozycja ratusza była gorszym rozwiązaniem niż ryczałt, ale to nadal nie jest dobra propozycja.

Rzecznik klubu radnych PiS Błażej Poboży odniósł się do tej sprawy na Twitterze. "W sprawie podwyżek opłat za śmieci POKO gra metodą »na kozę«. Najpierw prezydent Trzaskowski proponuje fatalny system oparty na metrażu lokalu, a następnie radni PO łaskawie poprawką sugerują »lepszy« system ryczałtowy. Oba są niesprawiedliwe. Zagłosuję przeciwko takim zmianom!" - napisał.

Agnieszka Ścigaj 1200.jpg
Agnieszka Ścigaj: warszawiacy mają narzędzia, by odwołać Rafała Trzaskowskiego

Program osłonowy

Zmiany przyjęto ostatecznie głosami radnych Koalicji Obywatelskiej. Radni odrzucili jednocześnie wniosek mniejszości, zgłoszony przez klubu PiS, który proponował powiązanie opłaty za śmieci ze zużyciem wody. Wiceprezydent Warszawy Michał Olszewski wyjaśniał, że wprowadzenie takiej metody nie jest możliwe w terminie, w którym gmina jest zobowiązana przez ustawodawcę. Podkreślił jednak, że nie wyklucza przejścia na nią w przyszłości. - Jestem otwarty, możemy naprawdę od 1 stycznia 2021 r. mówić o tej metodzie - dodał.

Radni uchwalili jednocześnie program osłonowy, który zakłada możliwość wsparcia w opłacaniu rachunków za odpady. Jego beneficjentami mają być osoby, których dochód wynosi do 250 proc. kryterium dochodowego osoby samotnie gospodarującej, określonego w ustawie o pomocy społecznej. Pomoc ma zacząć obowiązywać od 1 marca. Przepisy dotyczące nowego systemu odbioru odpadów mają wejść w życie 1 lutego 2020 r. Rozważane jest jednak wydłużenie tego terminu o miesiąc.

Szukanie winnego

Olszewski podkreślił, że za wzrost ceny odbioru odpadów w jednej trzeciej odpowiadają czynniki rynkowe, a w pozostałej części zmiany legislacyjne. Ustawodawca nałożył m.in. obowiązek segregacji odpadów. W Warszawie, zgodnie z projektem uchwały, nieprzestrzeganie tego obowiązku spowoduje konieczność zapłaty dwukrotności stawki podstawowej za odbiór odpadów.

- Jest jedna rzecz obiektywna, wystarczy prześledzić lata od 2013 r. do 2019 r. i zobaczyć, kiedy zaczęły rosnąć ceny – w roku 2017. Kiedy weszły pierwsze przepisy zaostrzające wymogi? W roku 2017 - mówił.

- Tydzień temu podniosła stawki Gdynia, Szczecin, miesiąc temu Łódź, dwa tygodnie Gdańsk - wyliczał Olszewski, wskazując, że podwyżki dotknęły nie tylko mieszkańców stolicy.

Śmieciowy haracz

Wojciech Zabłocki 1200.jpg
Wojciech Zabłocki: samorządowcy z PO nie potrafią zarządzać stołecznym budżetem

Wiceprzewodniczący klubu PiS w radzie miasta Dariusz Figura podkreślił, że w Warszawie proponowane podwyżki mają skalę nieporównywaną do innych największych aglomeracji. - To jest haracz z kieszeni warszawiaków - alarmował radny. Średnia opłata na mieszkańca Warszawy zwiększy się w przyszłym roku z 9,5 zł do 38 zł - czyli aż czterokrotnie. 

Jak sytuacja wygląda w innych miastach? Za przykład niech posłużą metropolie, które wskazał sam wiceprezydent stolicy. W żadnej z nich wzrost opłat nie jest tak ogromny. Nie jest też popularny przyjęty w Warszawie system rozliczania, który powoduje tyle kontrowersji, a w przypadku singli wiąże się z nieproporcjonalną i trudną do uzasadnienia ekonomicznie podwyżką.  

Tak płacą poza Warszawą

W Gdyni podwyżki osiągnęły poziom ok. 140 proc. Do Rady Miasta trafiło już wezwanie do usunięcia naruszeń prawa, ponieważ "do kalkulacji stawki za odbiór odpadów komunalnych od właścicieli nieruchomości włączono koszty ich odbioru z miejsc, w których nie zamieszkują mieszkańcy, jak przyuliczne kosze, plaża, dzikie wysypiska" - informuje "Dziennik Bałtycki".


Foto: UM Gdynia Foto: UM Gdynia

Po korekcie podwyżka nie powinna przekroczyć 110 proc. "Byłaby więc swoją skalą bardzo podobna do tej, wprowadzanej dla przykładu w Gdańsku" - informuje gazeta. 

W Łodzi stawka liczona od osoby wyniesie 24 zł. Dotąd mieszkańcy płacili 13 zł za śmieci segregowane i 22 za niesegregowane. Wiceprezydent Łodzi Tomasz Trela tłumaczy, że taka stawka zapewnia samofinansowanie systemu bez konieczności dopłat z miejskiej kasy. - Ustawa każe segregować wszystkim, stawka będzie więc jedna - tłumaczy Trela. Mieszkańcy przyłapani na wyrzucani śmieci bez podziału na frakcje zapłacą karną stawkę 48 zł. 

W Szczecinie w budynkach wielorodzinnych opłata powiązana jest ze zużyciem wody - przyjęto, że jest to dobry wyznacznik, ile osób zamieszkuje w gospodarstwie. Według nowych stawek rodzina segregująca odpady zamiast 5 zł zapłaci 7,5 zł za każdy zużyty metr sześcienny wody. Przy czterech osobach opłata powinna zmieścić się w 100 zł. Szczecinianie, którym nie chce się segregować śmieci do każdego metra sześciennego wody dopłacą 15 zł (przed podwyżką 10 zł). 

Ryczałt, podobnie jak w Warszawie, stosowany jest w Szczecinie dla zabudowy jednorodzinnej. "Ci, którzy segregują odpady zapłacą co miesiąc 94 zł (obecnie 65 zł). Ci, którzy nie segregują - 188 zł (obecnie 130 zł)" - informuje gs24.pl.

fc/IAR/PAP/Dziennik Bałtycki/gs.24.pl