Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio 24
Przemysław Goławski 07.01.2020

Trzecia osoba w państwie

Znać swoje miejsce w szeregu, znać swoją rolę w państwie - to dowód pokory i rozumu. Wygląda na to, że marszałek Senatu Tomasz Grodzki zanadto uwierzył w swoją sprawczość i czuje się kimś w rodzaju wiceprezydenta - pisze dla Portalu PolskieRadio24.pl Miłosz Manasterski.

Kto oglądał "House of Cards" ten wie, że główny bohater Frank Underwood (w tej roli kontrowersyjny Kevin Spacey) jest niesłychanie ambitnym kongresmenem. W ambicjach tych nie byłoby może nic złego, gdyby nie realizował ich – zupełnie dosłownie "po trupach". W ten sposób zostaje wiceprezydentem i wykorzystuje swoje uprawnienia również do kierowania amerykańskim Senatem. Marszałek Tomasz Grodzki, być może chce iść tą samą drogą, ale w przeciwnym kierunku – kierując Senatem, chce pełnić funkcję wiceprezydenta. Problem w tym, że polska konstytucja – ulubiona, poza książkami Olgi Tokarczuk, lektura opozycji, o wiceprezydencie nic nie wspomina. Ale od czego kreatywne podejście do konstytucji?

Coraz swobodniej czujący się w roli Very Important Person marszałek Grodzki co chwila bierze na siebie nowe zadania. Występuje z orędziami do narodu w Telewizji Polskiej, choć jednocześnie nie chce się wytłumaczyć z tego, co najbardziej wszystkich interesuje, czyli sprawy kopert. Żądny obecności w mediach chce powołać TV Senat - odrębny od TVP Parlament kanał telewizyjny. Bez uzgodnienia z MSZ prowadzi własną politykę zagraniczną, rozmawia z przedstawicielami obcych państw, nawet ambasadorem Rosji. Chce oceniać zgodność stanowionego prawa z konstytucją, zastępując uprawniony do tego Trybunał Konstytucyjny własną komisją senacką. Ustawy o sądach chce z kolei przedyskutować z Komisją Wenecką i Verą Jourovą, komisarzem unijnym do spraw tzw. praworządności.

Kiedy szef Gabinetu Prezydenta minister Krzysztof Szczerski lekko upomniał ambitnego marszałka Senatu, by nie jeździł skarżyć na Polskę do Brukseli, bo to szkodzi naszemu wizerunkowi, marszałek nie krył urazy. Stwierdził, że nie będzie "Trzeciej Osobie w Państwie" (pisownia na pewno z wielkich liter!) jakiś (sic!) minister mówił, co ma robić!

grodzki 1200 twitter.jpg
"Odradzaliśmy mu, ale się uparł". Tvp.info zdradza kulisy spotkania marszałka Grodzkiego z ambasadorem Rosji

Kim jest marszałek Grodzki, że może się tak zachowywać? Jego postawa może kojarzyć się z tym, co z historii polskiego parlamentaryzmu zapamiętaliśmy jako poselskie warcholstwo z czasów przedrozbiorowych. I choć marszałek nie dysponuje dzisiaj "liberum veto", to zachowuje się, jakby był przekonany, że "Trzeciej Osobie w Państwie" wszystko wolno.

Na czym naprawdę polega rola owej "Trzeciej Osoby w Państwie"? Otóż w szczególnych okolicznościach marszałek Senatu może pełnić funkcję głowy państwa polskiego. Muszą być jednak spełnione do tego dwa warunki. Po pierwsze rzeczywista niezdolność (choroba, śmierć, rezygnacja itp.) do pełnienia tej funkcji przez urzędującego Prezydenta Najjaśniejszej Rzeczypospolitej. Po drugie musi wystąpić niezdolność do zastępowania Prezydenta przez marszałka Sejmu. To on bowiem, w polskiej konstytucji jest osobą numer dwa. W warunkach pokoju trudno sobie wyobrazić, że takie okoliczności zajdą. Myślenie w kategoriach "Trzeciej Osoby w Państwie" jest wizualizacją sytuacji wyjątkowo mało prawdopodobnej. I co najważniejsze, z tego tytułu marszałek Senatu nie ma żadnej dodatkowej władzy ponad to, co przysługuje Prezydentowi.

Marszałek Grodzki tytułując się "Trzecią Osobą w Państwie" chce się usytuować de facto jako wiceprezydent. Myśląc w ten sposób, marszałek Witek powinna zadzierać nos dwa razy wyżej niż profesor Grodzki i wygłaszać orędzia do narodu co najmniej raz w tygodniu. Tymczasem Elżbieta Witek jest wyjątkowo sympatyczną i skromną osobą. Czy ktoś sobie potrafi wyobrazić, że pani marszałek mówi o sobie, że jest "Drugą Osobą w Państwie i będzie robić to, co chce"? Jak powinna się zachowywać według standardów marszałka Grodzkiego Pierwsza Osoba w Państwie, lepiej nawet nie myśleć... Na szczęście zachowując powagę swojego urzędu, prezydent Duda w relacjach bezpośrednich pozostaje osobą przyjazną i otwartą na ludzi, o czym najlepiej świadczą tłumy na jego spotkaniach.

Gdybyśmy porównali to do sytuacji w przedsiębiorstwie, to sytuację "Trzeciej Osoby" można by porównać z szarogęszącym się menedżerem średniego szczebla, który wie, że jeśli jednocześnie prezes i dyrektor wyjechaliby na urlop, to wszyscy będą musieli go słuchać. Dowcip w tym, że prezes z dyrektorem nigdy w tym samym czasie nie biorą urlopu.

Swoim nieadekwatnym poczuciem ważności i ciągłym jej podkreślaniem marszałek Grodzki naraża się na śmieszność. Więcej władzy od niego ma w rzeczywistości marszałek… najmniejszego polskiego województwa! Co nie znaczy, że marszałek Senatu nie mógłby skutecznie pomagać Polakom rozwiązywać ich realne problemy. Choć obecny, zupełnie niepotrzebnie, woli im tworzyć dodatkowe.

Miłosz Manasterski