Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Paweł Kurek 10.02.2020

Wypożyczalnia nart samowolą budowlaną? Trwa śledztwo ws. śmierci matki i córki

- Budynek wypożyczalni sprzętu narciarskiego w Bukowinie Tatrzańskiej, z którego w poniedziałek pod naporem wiatru spadł dach śmiertelnie przygniatając dwie osoby i raniąc kolejne dwie, był postawiony bez stosownego zgłoszenia - dowiedziała się PAP w Starostwie Powiatowym w Zakopanem.

Jak dowiedziała się PAP, od września 2015 r. działka, na której stoi wypożyczalnia sprzętu narciarskiego w Bukowinie Tatrzańskiej, jest dzierżawiona. Od tego czasu żaden wniosek o postawienie na niej obiektu nie wpłynął do wydziału Budownictwa i Architektury w przeciągu ostatnich lat.

Bukowina Tatrzańska wypadek 1200 PAP.jpg
Tragedia w Bukowinie Tatrzańskiej. Matka i córka nie żyją, 21-latka w bardzo złym stanie

Z kolei Zarząd stacji narciarskiej Rusiń - Ski w Bukowinie Tatrzańskiej wydał oświadczenie, w którym przekazał kondolencje i wyrazy współczucia osobom poszkodowanym w wypadku i ich rodzinom. Poinformował jednocześnie, że wypożyczalnia sprzętu narciarskiego, z której został zerwany przez wiatr dach, nie należy do tej stacji narciarskiej.

"Z uwagi na liczne zapytania informujemy, że wypożyczalnia, z której został zerwany przez wiatr dach nie należy do naszej stacji narciarskiej. Została ona wzniesiona na prywatnym gruncie poza administrowanym przez stację narciarską terenie" - napisano w komunikacie opublikowanym w mediach społecznościowych.

W komunikacie poinformowano również, że z uwagi na warunki pogodowe w momencie wypadku sześcioosobowa kolej krzesełkowa była nieczynna.

Śledztwo prokuratury

- Nie trzeba biegłego, żeby stwierdzić, że to nie miało prawa funkcjonować - podkreślił prok. Jacek Dyga z Prokuratury Rejonowej w Zakopanem, mówiąc o wypożyczalni sprzętu w Bukowinie Tatrzańskiej, której dach spadł na cztery osoby. Zdaniem prokuratury budynek mógł być samowolą budowlaną.

Do wypadku doszło tuż przed godz. 11, kiedy podmuch wiatru zerwał dach z wypożyczalni sprzętu narciarskiego na Rusińskim Wierchu w Bukowinie Tatrzańskiej. Dach spadł wprost na cztery osoby. W wyniku uderzenia zmarła 15-letnia dziewczyna i jej 52-letnia matka. Do szpitala trafiły trzy kolejne osoby.

Jak podkreślał na briefingu prasowym prokurator Jacek Dyga z Prokuratury Rejonowej w Zakopanem, podstawowym zadaniem było do tej pory przeprowadzenie oględzin miejsca, w tym zwłok dwóch kobiet. Mówiąc o poniesionych przez nie obrażeniach, prokurator wskazał, że prawdopodobnie doszło do naruszenia rdzenia kręgowego oraz wewnętrznych urazów twarzoczaszki. - Nie ma innych widocznych obrażeń ciała - dodał.

>>> [CZYTAJ TAKŻE] Sztorm Ciara i orkan Sabina uderzyły w północną Europę

Podkreślił przy tym, że zabezpieczono monitoring, który pozwala na odtworzenie chwili uderzenia. "Widać moment nie tyle zerwania z tej budki dachu, ale moment uderzenie w te osoby" - wskazał.

Jak poinformował, ustalono już, kto był dzierżawcą terenu, natomiast z uwagi na dobro śledztwa nie może ujawniać tych informacji. Dodał, że dzierżawca nie był z Podhala, natomiast właściciel wypożyczalni jest mieszkańcem tamtejszej gminy. Wskazywał przy tym, że budynek, o którym mowa, ma "wątłą konstrukcję", natomiast to, czy miał on "prawo bytu przy takim wietrze i w takim miejsce", zostanie jeszcze poddane ocenie.

Zaniechanie inwestora

Pytany, w jakim kierunku będzie prowadzone śledztwo, prokurator podkreślił, że na ten moment najważniejsze jest ustalenie wersji kryminalistycznych. - Mamy tutaj zaniechanie inwestora w zakresie zabezpieczania - wskazał, dodając, że interesuje go, kto "wykonał tak wadliwą konstrukcję".

wichura_1200.jpg
Wichury nad Polską. Zerwane linie, uszkodzone budynki, setki interwencji strażaków

- Nie trzeba tu biegłego, żeby stwierdzić, że to nie miało prawo funkcjonować - podkreślił. Prokurator wskazał przy tym, że na dalszym etapie postępowania ktoś inny będzie odpowiadał za czynności związane z "postawieniem samowolnie tego budynku", a ktoś inny np. za jego stan techniczny.

Z relacji świadków wynika, że dach został zerwany z pawilonu o drewnianej konstrukcji, w którym mieściła się wypożyczalnia i serwis sprzętu narciarskiego. Siła wiatru była tak duża, że zadaszenie przeleciało kilkadziesiąt metrów i spadło w pobliżu górnej stacji wyciągu krzesełkowego na Rusińskim Wierchu.

Jeszcze w niedzielę w Tatrach panowała słoneczna pogoda, ale zapowiadaną zmianę przyniósł orkan Sabina, który nadciągnął nad Europę. Porywy wiatru w Tatrach w poniedziałek osiągają ponad 100 km na godzinę.

pkur