Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio24.pl
Michał Fabisiak 23.03.2020

Kidawa-Błońska zmieniła zdanie ws. terminu wyborów. Poseł PiS: powodem niekorzystne sondaże

Małgorzata Kidawa-Błońska zmieniła zdanie w sprawie wyborów prezydenckich i domaga się ich przesunięcia na inny termin. W ocenie polityków PiS na jej stanowisko wpłynęły pogarszające się notowania. Posłowie PO odpowiadają, że powodem decyzji kandydatki KO jest troska o zdrowie Polaków. - Na jej postawę wpłynął mix różnych wydarzeń - ocenia dr Bartłomiej Biskup politolog z UW.  

Po ogłoszeniu przez Ministerstwo Zdrowia pierwszego przypadku zakażenia koronawirusem w Polsce, co nastąpiło 4 marca, ze strony kandydatów opozycji zaczęły pojawiać się głosy o potrzebie zmiany terminu majowych wyborów prezydenckich. Taki postulat zgłosili m.in. kandydat PSL Władysław Kosiniak-Kamysz czy Konfederacji Krzysztof Bosak. Przeciw zmianie terminu wyborów opowiedziała się natomiast kandydatka Koalicji Obywatelskiej Małgorzata Kidawa-Błońska. 

pałac prezydencki 1200 shutterstock.jpg
Kandydaci opozycji chcą przesunięcia daty wyborów. Czy są podstawy prawne?

Przesunięcie wyborów to nie jest dobry pomysł, tym bardziej, że ja uważam, że jak najszybciej w Pałacu Prezydenckim powinna być inna osoba, która będzie niezależna, będzie słuchała Polaków i starała się podejmować działania - mówiła 11 marca na antenie TVN24 kandydatka KO. Po kilku dniach Małgorzata Kidawa-Błońska zmieniła jednak pogląd na tę kwestię. Przed weekendem na antenie TOK FM stwierdziła, że zmiana terminu wyborów jest konieczna.

- Determinacja władzy jest bardzo wielka w tym względzie, ale potrzebna jest odpowiedzialność. Wybory można odłożyć na później, teraz są ważniejsze sprawy (...) jeśli te wybory mają być uczciwe i przeprowadzone zgodnie z prawem to powinny się odbyć w innym terminie. Musimy się skupić na zapewnieniu Polakom bezpieczeństwa zdrowotnego i ekonomicznego - powiedziała kandydatka KO na prezydenta.

Sondaże wpłynęły na kandydatkę KO?

Zdaniem Arkadiusz Mularczyka z PiS zmiana poglądu kandydatki KO jest spowodowana ostatnimi sondażami wyborczymi, które są dla niej niekorzystne. W ubiegłym tygodniu ukazało się badanie Kantar, z którego wynika, że urzędujący prezydent Andrzej Duda może liczyć na poparcie 43 proc. (wzrost o 3 punkty procentowe), a druga w zestawieniu Małgorzata Kidawa-Błońska na 22 proc. (spadek o 1 pkt. proc.). Jeszcze gorzej kandydatka KO wypadła w sondażu przeprowadzonym przez CBOS. Małgorzata Kidawa-Błońska uzyskała w nim 15 proc. (spadek o 5 pkt. proc.) przy 50 proc. poparciu dla Andrzeja Dudy. 

- Pani wicemarszałek popierała organizację wyborów w przewidzianym terminie dopóty, dopóki miała szanse na wejście do II tury wyborów. Kiedy okazuje się, że sondaże są tak niekorzystne, że może do niej nie wejść, to zmieniła narrację - mówi portalowi PolskieRadio24.pl poseł Mularczyk. 

Sondaże, które ukazały się w tym tygodniu potwierdzają trend niekorzystny dla kandydatki KO. Według sondażu United Survey Company dla "DGP" i RMF FM prezydent Andrzej Duda mógłby liczyć na 42,7 proc. poparcia, a następna w kolejności Małgorzata Kidawa-Błońska na 16,6 proc. Z kolei w II turze wyborów, gdyby doszło do pojedynku Andrzeja Dudy z Małgorzatą Kidawą-Błońską, Duda mógłby liczyć na 55,6 proc. poparcia, zaś Kidawa-Błońska na 35,9 proc. 8,5 proc. respondentów stwierdziło, że nie wie na kogo głosować.  

KO chce zmienić kandydata?

Politycy PO odpowiadają, że to nie sondaże miały wpływ na zmianę stanowiska ich kandydatki. - To nie ma nic wspólnego z sondażami, to jest odpowiedzialność za zdrowie Polaków. Dzisiaj najważniejsze jest, żeby nasi rodacy zostali w domach, a nie prowadzili kolejne czynności związane z przygotowaniem do wyborów - mówi portalowi PolskieRadio24.pl poseł PO Robert Kropiwnicki.

- Dwa tygodnie temu była inna sytuacja epidemiczna. Obecnie mamy ponad 600 zakażonych osób i widać, że formalnie nie da się dziś przeprowadzić wyborów - uważa Kropiwnicki. - Kwestia decyzji w sprawie wyborów jest kwestią oceny bieżącego rozwoju wydarzeń - odpowiada Arkadiusz Mularczyk. Zarówno rząd, jak i prezydent nie wykluczają przesunięcia daty wyborów, ale podkreślają, że na tę chwilę nie ma do tego przesłanek.

- Działamy bardzo rozważnie. Nie ma w tej chwili żadnego wniosku o to, żeby wprowadzić stan wyjątkowy. W związku z tym na razie w ogóle o tym nie mówimy. Obserwujemy rozwój sytuacji bacznie. Jesteśmy gotowi na wszelkie potrzebne, ale rozsądne rozwiązania - tak skomentował tę kwestię prezydent Andrzej Duda. W ocenie głowy państwa termin wyborów jest jeszcze odległy, dlatego należy poczekać na rozwój wydarzeń. Podobnie uważa szef klubu PiS Ryszard Terlecki.

głosowanie wybory 1200.jpg
Te prawa zostałyby ograniczone, gdyby wprowadzono stan nadzwyczajny

 - Są optymistyczne prognozy, które mówią, że szczyt zachorowań może nastąpić za tydzień, dwa, a potem pandemia może zacząć wygasać, więc gdyby brać pod uwagę wariant optymistyczny, to nie ma żadnego powodu, żeby zmieniać termin majowych wyborów - mówi portalowi PolskieRadio24.pl Ryszard Terlecki. W ocenie szefa klubu PiS największa partia opozycyjna może zabiegać o zmianę terminu wyborów z jeszcze innego powodu. 

- Być może taki jest zamysł, żeby zmienić kandydata i wystawić kogoś innego. Można się tego spodziewać po dotychczasowym przebiegu kampanii Małgorzaty Kidawy-Błońskiej - mówi Terlecki. Z kolei Arkadiusz Mularczyk dodaje, że kandydatka opozycji chce zmiany terminu wyborów, bo w obecnej sytuacji nie ma Polakom nic do zaproponowania. - Prezydent i rząd podejmują radykalne działania w związku z koronawirusem, za które są dobrze oceniani przez społeczeństwo. Natomiast opozycji nie ma do zaproponowania niczego konstruktywnego oprócz agresywnej krytyki - mówi poseł PiS. 

Ekspert: zmiana opinii spowodowana mixem wydarzeń

Zdaniem dr Bartłomieja Biskupa, politologa z Uniwersytetu Warszawskiego na zmianę stanowiska kandydatki KO wpłynął "mix różnych wydarzeń". - Sytuacja jest dynamiczna i nikt dziś nie wie, co będzie jutro. Dlatego z jednej strony zasadne jest pytanie o to, czy w lokalach da się bezpiecznie przeprowadzić wybory, a z drugiej pojawiają się spadające notowania - mówi rozmówca portalu PolskieRadio24.pl. 

- W momencie, kiedy pani marszałek miała pewne wejście do II tury, notowania w granicach 25-28 proc. to jasne było, że nie chciała zmiany daty wyborów. Gdy ten stabilny stan się zmienia i notowania spadają, to wiadomo, że szuka się różnych innych rozwiązań i różnych wyjść - oceni dr Biskup. Politolog Uniwersytetu Warszawskiego dodaje, że obecna sytuacja sprzyja urzędującemu prezydentowi, dlatego opozycja zabiega o zmianę daty wyborów.  

- Naturalną konsekwencję czynników zewnętrznych, w tym przypadku epidemii jest konsolidacja wokół władzy. To, że prezydent jest aktywny i najwięcej widać go w mediach przekłada się na jego notowania - dodaje politolog UW. 

I tura wyborów prezydenckich jest zaplanowana na 10 maja. Jeśli żaden z kandydatów nie uzyska ponad połowy ważnie oddanych głosów, to konieczna będzie II tura wyborów, którą zaplanowano na 24 maja. 

MF, PolskieRadio24.pl