Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio 24
Paweł Majewski 15.04.2020

Małysz jeździł na nartach wodnych, a Szewińska kochała Bałtyk. Gwiazdy uwielbiały wracać do COS-ów

Nie wszyscy wiedzą, że przygotowując się do kolejnych sezonów Pucharu Świata, Adam Małysz pływał na nartach wodnych w Wałczu. Wybitny judoka Waldemar Legień był tytanem pracy. Trener dokręcał mu śrubę każdego dnia podczas zgrupowań w Cetniewie, ale jego organizm wszystko znosił. W to miejsce bardzo lubiła przyjeżdżać też dama polskiego sportu Irena Szewińska, która serdecznie witała się z pracownikami i lubiła morską bryzę.
  • Ośrodki COS są zamknięte ze względu na pandemię koronawirusa 
  • Przez ponad 50 lat na ich terenie swoją formę szlifowały największe sławy polskiego sportu
  • Wieloletni pracownicy Ośrodka mają wiele wspomnień związanych z najwybitniejszymi polskimi sportowcami 

W ośrodkach COS przez lata trenowały największe tuzy polskiego sportu. Ich relacje są powszechnie znane – chociaż wielu przyjeżdżało do Cetniewa, Spały czy Wałcza wtedy, gdy jeszcze nie było mediów społecznościowych.

Mniej znane, ale to nie oznacza, że mniej ciekawe, są obrazy mistrzów, które pozostały w głowach pracowników Centralnego Ośrodka Sportu z kilkudziesięcioletnim stażem.

– W COS pracuję od 30 lat, zawsze na stanowiskach technicznych. Kiedyś pracowałem w hali sportowej i byłem bezpośrednio związany ze zgrupowaniami i ich szeroko pojętą organizacją. Po wybudowaniu nowego obiektu, basenu, stałem się pracownikiem technicznym na pływalni. I tam pracuję do dziś – mówi Michał Goeck z COS Cetniewo.

Czytaj także:
Gala Centralny Ośrodek Sportu 1200 f.jpg
50 lat i setki wykutych medali. Okrągły jubileusz Centralnego Ośrodka Sportu

Pracowity Legień 

Waldemara  Legienia – wybitnego judokę, złotego medalistę olimpijskiego z Seulu i Barcelony – wspomina, jako tytana pracy.

– Pamiętam go jeszcze z tych najmłodszych lat, zanim stał się światowej sławy sportowcem. To było na początku mojej pracy, czyli 30 lat temu. Był niesamowitym tytanem pracy. Miał też trenera, który bardzo przykręcał mu śrubę. Pamiętam, jak do  COS-u przyjechali lekarze z Instytutu Medyny Sportowej w Warszawie i Waldek przychodził testy. Jeździł na rowerku, podłączony do spirometru. Wtedy zarówno do trenera, jak i lekarzy z tego instytutu dotarło, jak wielką moc jest w organizmie tego zawodnika. Padło wtedy znamienne słowa z ich ust, że jeszcze nigdy w swoim życiu nie widzieli człowieka, który miałby tak doskonały wydatek energetyczny, kosztem tak mało zużytego powietrza. Już wtedy było wiadomo, że Waldemar  Legień ma predyspozycje, żeby często stawać na podium – wspomina  Goeck.

Szewińska uwielbiała Bałtyk 

Pracownik COS Cetniewo pamięta także szermierza Adama Krzesińskiego i  multimedalistkę IO w lekkiej atletyce, a później działaczkę IAAF i prezes PZLA Irenę Szewińską.

– Irenka była niesamowicie sympatyczną osobą. Lubiła przyjeżdżać do Cetniewa. Zawsze przychodziła i serdecznie witała się po kolei z wszystkimi pracownikami. Wewnętrznie była bardzo skromną osobą. Nasi pracownicy bardzo ją szanowali za to. Uwielbiała morze. Na naszej stołówce miała swoje ulubione miejsce. Śmialiśmy się, że ma swój stolik przy oknie. Jadła obiad i podziwiała Bałtyk. Czasem prosiła, żeby otworzyć okno. Chciała poczuć morską bryzę – dodaje  Goeck.

Krzysztof  Gałęziowski jest motorówkarzem z COS Wałcz. Pracuje tam od 24 lat. To z nim współpracowali najwybitniejsi polscy trenerzy kajakarscy i wioślarscy. To na jeziorach w tym ośrodku trenowali Robert Sycz i Tomasz Kucharski, Magdalena Fularczyk i Natalia Madaj czy Beata Mikołajczyk.

– Przejeżdżałem wczoraj z żoną obok ośrodka i powiedziałem do niej: zobacz, tu jest moja kochana praca. Tak do tego podchodzę. Zawodnicy i trenerzy są dla mnie jak rodzina. Z trenerem Wojtkiem Jankowskim spotykamy się na stopie prywatnej. On do mnie dzwoni, gdy czegoś chce, gdy potrzebuje załatwić jakąś sprawę. Trener kajakarzy Michał  Brzuchalski jest jak ojciec chrzestny mojego syna. Zawsze byliśmy razem. Na każde zawołanie, w każdej potrzebie sobie pomagamy – mówi  Gałęziowski.

Czytaj także:
Shutterstock Wioślarstwo 1200F.jpg
Wioślarskie mistrzostwa Europy w Poznaniu przełożone z powodu koronawirusa

Narciarz na wodzie 

Podkreśla, że wielu anegdot z ośrodka w Wałczu nie może powiedzieć, bo jeszcze ktoś by się obraził. Przypomina jednak sobie, że do  COS-u przyjeżdżał potrenować latem Adam Małysz.

– Na nartach wodnych u nas pływał. Było śmiechu co niemiara. Świetnie się bawiliśmy. Sympatyczny gość.  Ale, mimo że narciarz, to na wodzie szło mu tak sobie, ale zupełnie nie o to chodziło – dodaje  Gałęziowski.

Ośrodki  COS-u z uwagi na pandemię są w tym momencie zamknięte.  Gałęziowski przyznaje jednak, że obsługa pracuje.

– Po świętach znów zameldowałem się w ośrodku, bo ostatnio miałem kilka dni urlopu. Ja dbam m.in. o rozstawianie torów. Wszystko musi być przygotowane dla naszych zawodników. Wierzę, że jesteśmy już blisko tego, że do nas wrócą. Dzwonią do mnie trenerzy, pytają jak zdrowie, jak rodzina. To miłe. Aż łza kręci się w oku – mówi.

inf. prasowa