Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio24.pl
Jan Odyniec 24.05.2020

Niemiecki kontrwywiad: "lewicowy ekstremizm" wśród organizacji proekologicznych

Oburzenie aktywistów klimatycznych i lewicowych ugrupowań politycznych w Niemczech wywołał raport Federalnego Urzędu Ochrony Konstytucji (BfV). Instytucja określiła jedną organizacji proekologicznych mianem "lewicowych ekstremistów".

Niemiecki tygodnik "Die Zeit" informuje, że raport BfV opublikowany 19 maja br. określa mianem "lewicowego ekstremizmu" ruch Ende Gelände. Federalny Urząd Ochrony Konstytucji uzasadnia tę kwalifikację faktem stosowania bądź aprobaty dla stosowania siły w ramach "obywatelskiego nieposłuszeństwa" ze strony organizacji.

1200_Parlament_Europejski_shutterstock.jpg
Alternatywny plan wsparcia europejskiej gospodarki. Sprzeciw części krajów wobec koncepcji Niemiec i Francji

Ponadto jej cele mają wykraczać poza aktywizm proklimatyczny. Oficjalnie Ende Gelände w swoich celach ma wpisaną walkę ze stosowaniem węgla w gospodarce i ochronę środowiska.

Protesty przy elektrowniach węglowych w Niemczech

Aktywiści Ende Gelände protestują wokół elektrowni na węgiel brunatny i kamienny oraz wokół kopalni węgla brunatnego, przede wszystkim przy zakładach w pobliżu Kolonii: przy kopalniach Garzweiler, Tagebau Hambach i elektrowni Neurath. W 2016 roku działacze organizacji doprowadzili do ograniczenia pracy elektrowni Schwarze Pumpe o 20 proc. przez dwa dni.

>>> [CZYTAJ RÓWNIEŻ] Niemcy: ekolodzy okupowali elektrownię węglową. Zapowiadają, że "to dopiero początek"

W 2019 roku działacze organizacji weszli na tereny w pobliżu kopalni Garzweiler i elektrowni Neurath. To także spowodowało ograniczenie produkcji energii elektrycznej. Musiała interweniować policja z pałkami i gazem pieprzowym. Do szpitali trafiło kilkoro działaczy proekologicznych, a ośmioro policjantów odniosło obrażenia.

Protesty w lesie Hambach

Najgłośniejsza akcja protestacyjna Ende Gelände miała miejsce w 2017 roku kopalni Hambach, gdzie protestowało ok. 3 tys. osób. Sprawa dotyczyła wycinki starożytnego lasu w związku z powiększaniem odkrywkowej kopalni węgla brunatnego. Aktywiści wznosili leśne barykady i domki na drzewach przeznaczonych do wycięcia.

Protest przybrał tak wielkie rozmiary, że na miejsce musiano wysłać bardzo duże siły porządkowe. Niemieckie media, opisujące wydarzenia, podały, że na miejscu miało się pojawić 75 radiowozów, pojazd opancerzony, a także policyjny helikopter. Policję wspierała prywatna firma ochroniarska operatora elektrowni i kopalni - RWE.

>>> [CZYTAJ RÓWNIEŻ] UE przekaże Polsce ponad 250 mln euro. Wiemy, gdzie trafią pieniądze

policja niemcy free 1200.jpg
Starcia niemieckiej policji z ekologami w lesie Hambach

Aktywiści Ende Gelände wrócili do kopalni Hambach w 2018 roku, gdzie zajęli kombajn fedrujący węgiel oraz linię kolejową dostarczającą paliwo do elektrowni. Wówczas wobec 400 aktywistów organizacji wszczęto postępowanie prokuratorskie.

"Lewicowy ekstremizm" Ende Gelände

Organizacja Ende Gelände powstała w 2015 roku. Jej nazwa w języku niemieckim oznacza mniej więcej "Tu i ani kroku dalej". Zakwalifikowanie ruchu jako "lewicowego ekstremizmu" przez niemiecki kontrwywiad wywołało oburzenie i protesty innych instytucji zajmujących się ochroną środowiska oraz części partii politycznych.

>>> [CZYTAJ RÓWNIEŻ] Czy kryzys klimatyczny prowadzi do naruszeń praw człowieka?

W obronie Ende Gelände wypowiedzieli się niemieccy Zieloni, Die Linke (Lewica) oraz młodzieżówka SPD. Socjaldemokraci zarzucili BfV, że instytucja znajduje ekstremizm w środowiskach proklimatycznych, tymczasem nie potrafi skutecznie zwalczać prawicowego terroryzmu.

energetyka24.com / jmo