Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Michał Szewczuk 30.06.2020

Mike Pompeo zapowiada koniec eksportu sprzętu obronnego z USA do Hongkongu

Decyzja Stanów Zjednoczonych, o której poinformował amerykański sekretarz stanu, związana jest z planowanym narzuceniem Hongkongowi przez Pekin prawa o bezpieczeństwie państwowym. - Nie możemy już rozróżnić eksportu produktów do Hongkongu i Chin kontynentalnych - powiedział Mike Pompeo.

- Decyzja Komunistycznej Partii Chin o pozbawieniu wolności Hongkongu zmusiła administrację Donalda Trumpa do ponownej oceny polityki wobec tego terytorium - tłumaczył Mike Pompeo. Zgodnie z jego słowami od poniedziałku Waszyngton kończy eksport sprzętu obronnego do Hongkongu.

- Stany Zjednoczone są zmuszone do podjęcia tych działań w celu ochrony bezpieczeństwa narodowego. Nie możemy już rozróżnić eksportu produktów do Hongkongu i Chin kontynentalnych - powiedział amerykański polityk.

CZYTAJ RÓWNIEŻ
shutterstock mike pompeo 1200.jpg
Konflikt na linii Waszyngton-Pekin. Mike Pompeo: Chiny wbijają klin między USA i Europę

"Wzywamy Pekin do natychmiastowej zmiany kursu"

Amerykańskie ministerstwo handlu przekazało w komunikacie, że zawiesza "preferencyjne traktowanie Hongkongu nad Chinami". "Wzywamy Pekin do natychmiastowej zmiany kursu oraz spełnienia obietnic, które złożył mieszkańcom Hongkongu oraz światu" - dodano.

W maju administracja prezydenta USA Donalda Trumpa przestała uznawać Hongkong za terytorium autonomiczne wobec Chin i uruchomiła proces odbierania mu specjalnych przywilejów handlowych w relacjach ze Stanami Zjednoczonymi.

Rząd centralny ChRL planuje narzucenie Hongkongowi prawa o bezpieczeństwie państwowym, które według komentatorów spowoduje najgłębszą zmianę w życiu społeczeństwa byłej brytyjskiej kolonii od czasu jej przekazania komunistycznym Chinom w 1997 roku.

Czytaj również:

Koniec swobody?

Władze Chin i lojalna wobec nich administracja Hongkongu twierdzą, że planowane przepisy służą zwalczaniu działalności wywrotowej, separatystycznej i terrorystycznej oraz zmów z zagranicznymi siłami. Utrzymują, że dotyczyć będą one tylko wąskiej grupy osób zagrażających bezpieczeństwu państwowemu.

Wielu Hongkończyków obawia się jednak, że nowe prawo położy kres wolności i swobodom obywatelskim, które odróżniają Hongkong od Chin kontynentalnych i uznawane są za kluczowe dla jego pozycji jako międzynarodowego centrum finansowego. Komentatorzy oceniają również, że narzucenie tych przepisów Hongkongowi z pominięciem jego lokalnej legislatywy podważa autonomię, wynikającą z zasady "jednego kraju, dwóch systemów".

ms