Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Klaudia Hatała 05.08.2010

"Wiedzieli o problemach z przygotowaniem lotniska"

"Strona rządowa była poinformowana o kłopotach na lotnisku Siewiernyj, że być może ono jest w złym stanie".
Antoni MacierewiczAntoni Macierewiczfot. Jakub Szymczuk

Szef zespołu poselskiego ds. katastrofy smoleńskiej Antoni Macierewicz (PiS) podkreślił w czwartek, że "strona rządowa" wiedziała o problemach z przygotowaniem lotniska w Smoleńsku, na którym miała wylądować delegacja z Lechem Kaczyńskim.

"Strona rządowa była poinformowana o kłopotach na lotnisku Siewiernyj, że być może ono jest w złym stanie, a być może nie będzie mogło być czynne" - powiedział Macierewicz w trakcie konferencji prasowej w Sejmie.

Poseł PiS zaznaczył, że kilkakrotnie była odkładana wizyta specjalnej grupy roboczej powołanej przez ministra Andrzeja Przewoźnika, która miała sprawdzić stan lotniska. Jako dowód przedstawił maile pracowników Kancelarii Prezydenta. W końcu, według Macierewicza, wizyta grupy roboczej się odbyła, tyle że - jak relacjonował - "wszystko wskazuje na to, że nie wpuszczono grupy roboczej na lotnisko Siewiernyj".

W opinii posła PiS z korespondencji wiceministra SZ Andrzeja Kremera z prezydenckim ministrem Mariuszem Handzlikiem wynika, że rozmowa z ambasadorem Rosji w Polsce ujawniła, iż w dniach 7-10 kwietnia na potrzeby uroczystości katyńskich będzie uruchomione dotychczas zamknięte lotnisko w Smoleńsku.

"24 marca strona rządowa wie, że lotnisko jest prawdopodobnie zamknięte i nie ma jasności, czy w ogóle zostanie otwarte. Te informacje pokazują, że strona rządowa była poinformowana o kłopotach na lotnisku Siewiernyj i nie dopełniła staranności, żeby tę kwestię wyjaśnić i uporządkować" - zaznaczył.

Macierewicz podkreślił też, że prokuratura nie posiada dokumentów na ten temat z polskiego MSZ. "Jak mogło się zdarzyć, że przez ponad trzy miesiące prokuratorzy wojskowi prowadzący najpoważniejsze śledztwo, z jakim się kiedykolwiek borykali, nie otrzymali jawnych dokumentów MSZ?" - pytał.

"Nie zbliżamy się do ujawnienia prawdy"

Beata Gosiewska - wdowa po szefie klubu PiS Przemysławie Gosiewskim - spotkała się w czwartek z posłami z zespołu ds. katastrofy smoleńskiej. Mówiła o swoich wątpliwościach w sprawie śledztwa.

"Mijają 4 miesiące i mam wrażenie, że nie zbliżamy się do ujawnienia prawdy (...)Chcielibyśmy zainteresować opinię międzynarodową tym, co się dzieje w śledztwie, żeby można było dojść do prawdy" - powiedziała.

Gosiewska zaznaczyła, że swoją wiedzą ws. katastrofy smoleńskiej powinni podzielić się z prokuraturą m.in. prezydent-elekt Bronisław Komorowski, premier Donald Tusk, szef MON Bogdan Klich, szef MSZ Radosław Sikorski i minister zdrowia Ewa Kopacz. "Chcielibyśmy dowiedzieć się, jaki był zakres odpowiedzialności minister zdrowia Ewy Kopacz, która była przy identyfikacji ciał w Moskwie" - dodała.

Gosiewska powiedziała posłom, że złożyła wniosek o ekshumację ciała męża, bo - jak uzasadniała - nie wiadomo czy i w jaki sposób była wykonana sekcja zwłok. Dodała, że do chwili obecnej nie ma dokumentów w tej sprawie. Jej zdaniem rodziny ofiar nie wiedzą, kto identyfikował ciała ich bliskich.

"Nie zobaczyłam żadnej jednoznacznej dokumentacji, że w trumnie jest ciało mojego męża" - podkreśliła.

Wdowa po Gosiewskim relacjonowała, że widziała jedynie akt zgonu, który otrzymała na lotnisku, w momencie gdy trumna trafiła do kraju. Jak powiedziała, akt zgonu nie zawierał godziny śmierci męża.

Gosiewska mówiła też posłom, że nie wie w co zostało ubrane ciało jej męża - trafił bowiem do niej garnitur, w który miał być ubrany po śmierci. Dodała, że nie uzyskała informacji, dlaczego zaistniała taka sytuacja. Relacjonowała, że urzędnik powiedział jej, aby w tej sprawie zwróciła się do premiera.

Gosiewska powiedziała też, że nie wie dlaczego nie pozwolono rodzinom ofiar po powrocie trumien z Rosji na ich otworzenie. "Nawet Marta Kaczyńska, która o to zabiegała, nie mogła" - podkreśliła. "Dziwi mnie, że jeśli prokuratura polska nie miała dokumentów z sekcji zwłok dopuściła do pochówku" - zaznaczyła.

"Nikt nie poinformował rodzin, że po przylocie nie będzie można otworzyć trumien. To było duże zaskoczenie" - mówiła.

Parlamentarny zespół ds. katastrofy smoleńskiej spotka się jeszcze w czwartek z byłym wiceministrem obrony narodowej Jackiem Kotasem.

to,kh