Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Konto Usunięte Konto Usunięte 13.07.2020

"Andrzej Duda ma wyraźny mandat społeczny". Zagraniczne media o wyborach w Polsce

Choć wynik drugiej tury wyborów prezydenckich w Polsce był najbardziej wyrównany od 1989 r., wysoka frekwencja oznacza, że prezydent Andrzej Duda ma wyraźny mandat społeczny - ocenia warszawski korespondent stacji BBC Adam Easton. 

"Zwycięstwo prezydenta Dudy oznacza, że rządząca partia Prawo i Sprawiedliwość może teraz bez przeszkód realizować swój program do następnych wyborów parlamentarnych za trzy lata. Wybory prezydenckie były najbardziej wyrównane od upadku komunizmu w 1989 roku, ale wysoka frekwencja oznacza, że prezydent Duda zdobył wyraźny mandat" - pisze Easton w krótkiej analizie o tym, co zwycięstwo Andrzeja Dudy oznacza dla Polski i Unii Europejskiej.

"Mimo ekonomicznych skutków pandemii koronawirusa rząd zobowiązał się do kontynuowania popularnych programów pomocy społecznej, które pomogły wielu polskim rodzinom wyjść z ubóstwa" - podkreśla.

wybory polska free shutt-1200.jpg
Eksperci: Polacy postawili na stabilną, zrównoważoną politykę społeczno-gospodarczą

Easton spodziewa się kolejnych napięć w relacjach Polski z UE w związku z ogłoszonym przez PiS zamiarem dokończenia reformy sądownictwa. Uważa też, że PiS może chcieć wykorzystać zwycięstwo Andrzeja Dudy do zwiększenia kontroli politycznej nad władzami lokalnymi i mediami prywatnymi.

"Zwycięstwo Dudy pokazuje, że istnieje silny elektorat opowiadający się za konserwatyzmem społecznym i hojnymi świadczeniami państwowymi. Ale wyrównane głosowanie sugeruje również, że wielu w Polsce jest zaniepokojonych rządowymi próbami wprowadzenia bardziej nieliberalnej demokracji" - konkluduje Easton.

Polityczna polaryzacja

Zagraniczne media dużo uwagi poświęcają dzisiaj wyborom prezydenckim w Polsce. Większość tekstów pisana była jednak, gdy nie było jeszcze jasne, kto wygra, więc są one bardziej informacyjne niż komentarzowe. Dominuje w nich narracja, która obrazuje mocną polaryzację dwóch kandydatów.

"Kampania wyborcza, prowadzona przez prawie pół roku po tym, jak pandemia koronawirusa wymusiła przełożenie głosowania z maja, stała się gorzką walką dwóch zderzających się wizji polskiej tożsamości" - ocenia brytyjski "Financial Times".

Jak pisze gazeta, Andrzej Duda rozpoczął kampanię od przekonywania do dużych projektów infrastrukturalnych zaplanowanych przez Prawo i Sprawiedliwość, a także postawił się w roli gwaranta hojnych programów socjalnych partii, które znacząco poprawiły życie wielu biedniejszych polskich rodzin. Jednak w miarę jak wyścig się wyrównywał, coraz częściej szukał poparcia, przedstawiając się jako bastion przeciwko zagranicznym zagrożeniom dla tradycyjnych wartości katolickich w Polsce.

Czytaj więcej
duda_1200 (19).jpg
Bochenek: media zagraniczne nieustannie manipulowały, kłamały i atakowały prezydenta

Rafał Trzaskowski - jak pisze "FT" - starał się odpierać ataki Andrzeja Dudy, w dużej mierze unikając tematu praw osób LGBT i obiecując, że nie zrezygnuje z programów pomocy społecznej wprowadzonych przez Prawo i Sprawiedliwość. Zamiast tego, obiecał niewielkie inwestycje "za rogiem". Obiecał także naprawić poszarpane stosunki Polski z UE i zaatakował Andrzeja Dudę za to, że nie przeciwstawiał się Prawu i Sprawiedliwości, powtarzając krytykę wielu liberalnych wyborców.

Czytaj również:

Inne głosy z Wielkiej Brytanii

"The Times", nie znając jeszcze rozstrzygnięcia, pisał o bardzo wyrównanej walce. "Prezydent Polski Duda miał wczoraj w nocy minimalną przewagę w wyborach, których wynik jest na ostrzu i które mogą dodać odwagi Warszawie w jej starciu z Brukselą i podnieść na duchu populistów z całej Europy. Po długiej i pełnej żółci kampanii, sondaże exit polls sugerowały, że Duda utrzymuje minimalną przewagę. Jego kandydatura była traktowana jako referendum w sprawie populistycznej agendy rządu i jako wskaźnik siły społecznego konserwatyzmu w Europie" - pisze "The Times".

"Druga runda, której wynik był na ostrzu noża, była przedstawiana przez obie strony jako bitwa o przyszłość kraju. Duda obiecał kolejną kadencję popierania programu legislacyjnego rządzącej w Polsce populistycznej partii, a Trzaskowski zaproponował, że będzie twarzą innej Polski. Dudy przewidywana wygrana da rządzącemu PiS kontrolę nad większością ośrodków władzy jeszcze przez kilka lat, co pozwoli mu kontynuować program, który doprowadził do erozji rządów prawa i niezależności sądownictwa, co wprowadziło Polskę na kurs kolizyjny z UE" - ocenia z kolei lewicowo-liberalny "The Guardian".

Konserwatywny "Daily Telegraph" zamieścił natomiast tylko informacyjny tekst z agencji AP z wynikami głosowania, bez żadnych własnych ocen.

Komentarze amerykańskiego dziennika

"Washington Post" pisze, że wynik wyborów to "cios dla liberałów, którzy mieli nadzieję, że zwycięstwo Rafała Trzaskowskiego może przynieść oszałamiającą zmianę w polskiej polityce, pozwalającą proeuropejskiemu Trzaskowskiemu wetować ustawy uchwalane przez prawicowy rząd, który ma większość w Sejmie.

Dziennik dodaje, że Trzaskowski obiecywał przywrócić w Polsce europejskie standardy w zakresie praworządności i tłumaczy, że w kontynuacji twardej polityki chodzi m.in. o "działania na rzecz wyparcia niezależnych sędziów, za co przez ostatnie pięć lat PiS był upominany przez Unię Europejską i organizacje praw człowieka".

Czytaj więcej
orban_duda1200.jpg
"Brawo!". Viktor Orbán pogratulował Andrzejowi Dudzie zwycięstwa w wyborach

Gazeta powołuje się na cząstkowe dane Państwowej Komisji Wyborczej po zliczeniu 99,97 proc. głosów. Zgodnie z nimi "populistyczny prezydent Duda - jak opisuje "WP" - sojusznik prezydenta USA Donalda Trumpa" - otrzymał 51,2 proc., a Trzaskowski 49,7 proc. Dziennik zwraca uwagę na rekordową frekwencję wynosząca 68,1 proc.

Wcześniejsza relacja "WP" z wyborów w Polsce skupiała się na sytuacji sprzed północy, kiedy prezydent Andrzej Duda ogłosił zwycięstwo, a jego rywal wskazywał, że jest jeszcze za wcześnie, by mówić o wygranej, gdyż nie ma pełnych wyników.

Czytaj również:

Włoska prasa o wyborach w Polsce

"Corriere della Sera" tytułuje relację z Polski, odnosząc się do nieoficjalnych wyników wyborów i klimatu kampanii wyborczej: "Łeb w łeb wśród jadu".

Prezydenta Andrzeja Dudę największa włoska gazeta nazywa "populistą", a w tytule komentarza zaznacza, że "nie kocha on demokracji". "Z prezydenturą Andrzeja Dudy Polska gwarantuje sobie więcej stabilności niż demokracji" - ocenia autorka komentarza.

Na łamach mediolańskiego dziennika zauważa się, że popularność obecnego prezydenta, którego przedstawia się jako "obrońcę narodowej suwerenności przed europejskimi ingerencjami" oraz rodziny, związana jest przede wszystkim z programem 500+.

Dziennik włoskiej opozycji - "Il Giornale" - zaznacza z kolei, że Andrzej Duda deklaruje się jako obrońca tradycyjnego modelu rodziny i popiera "hojny program" polityki socjalnej rządu. Dzięki niej, jak pisze gazeta, "wiele polskich rodzin wyszło z ubóstwa" i "po raz pierwszy od końca komunizmu w 1989 roku czują one, że jest partia, która troszczy się o ich potrzeby". To ten aspekt w ocenie dziennika miał istotny wpływ podczas wyborów.

"Il Giornale" zwraca także uwagę na to, że Polska jest głęboko podzielona. I podkreśla, że wybory ukazały "dokładnie tak jak przed pięciu laty, pęknięcie wyborczo-geograficzne kraju" na bogatszy północny zachód, głosujący na siły liberalne i mniej rozwinięty wschód, popierający siły konserwatywne i narodowe" - konstatuje "Il Giornale", dziennik zbliżony do centroprawicowej Forza Italia Silvio Berlusconiego.

Inne włoskie głosy

"La Repubblica" pisze, że niedzielna druga tura wyborów to kolejny przykład "odwiecznego konfliktu dwóch dusz". "To batalia, która coraz bardziej polaryzuje wschodni kraj, należący do Unii Europejskiej i NATO" - zaznacza.

Czytaj więcej
ursula von der leyen free 1200.jpg
Szefowa KE pogratuluje zwycięzcy wyborów, ale nie ma w planach wystosowania zaproszenia

Lewicowa gazeta stwierdza, że było to "starcie prowadzone przez suwerenistyczną prawicę za pomocą bardzo gwałtownych ataków, zniesławienia, kampanii antyeuropejskiej, antyniemieckiej i homofobicznej".

Według autora artykułu zatytułowanego "Łeb w łeb konserwatora i liberała" z jednej strony jest proeuropejska Polska młodzieży, klasy średniej i wykształconych mieszkańców miast, reprezentowana przez Rafała Trzaskowskiego, a z drugiej - kraj przywiązany do tradycyjnych wartości katolicyzmu i "często reakcyjnego nacjonalizmu".

O "podzielonej Polsce" pisze też "La Stampa". To, jak stwierdza, podział na wieś, która masowo głosowała na urzędującego szefa państwa i wielkie miasta, które chcą "zmienić kurs Warszawy będącej w konflikcie z Unią Europejską". Kładzie nacisk na to, że kampania ukazała dwie Polski: "ultrakatolicką" i przywiązaną do tradycyjnej rodziny oraz tę "bliską mniejszości seksualnych, otwartą na dialog i broniącą demokracji".

jp