Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio 24
Konto Usunięte Konto Usunięte 18.07.2020

Nacisk na większą polaryzację i ostrzejszy przekaz. Trzaskowski ujawnił kulisy kampanii

W wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" Rafał Trzaskowski zdradził kulisy pracy swojego wyborczego sztabu w kampanii. Kandydat na prezydenta przyznał, że jego współpracownicy chcieli, by w swoim przekazie stawiał on na większą polaryzację. Prezydent stolicy przypomniał w tym kontekście swój wiec w Poznaniu. 

Pod koniec maja Rafał Trzaskowski na jednym z pierwszych dużych wieców, w Poznaniu, powoływał się na dorobek śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Jak mówił, pamięta dumę, gdy "razem z innymi prezydentami regionu w Tbilisi bronił gruzińskiej demokracji przeciwko atakowi Rosji". Kilka dni wcześniej zadeklarował też, że będzie namawiał ewentualnego następcę na fotelu prezydenta Warszawy, do nadania jednej z ulic stolicy patronatu zmarłego w katastrofie smoleńskiej prezydenta. Komentatorzy oceniali wtedy, że jest to gest w stronę wyborców PiS.

Czytaj więcej
1200_Trzaskowski_EN.jpg
Trzaskowski obywatelski, czyli dlaczego nowy ruch raczej nie wypali

Teraz niespełna tydzień po przegranych wyborach Rafał Trzaskowski wraca do tych wydarzeń w rozmowie z "Wyborczą". Kandydat Koalicji Obywatelskiej na prezydenta powiedział, że jego otoczenie chciało zaostrzenia przekazu i nakierowania go na większą polaryzację.

- Po pierwszych sporach moi sztabowcy nauczyli się, że jestem uparty, że mówię tylko i wyłącznie swoim głosem. Zwłaszcza po pierwszym wystąpieniu, w Poznaniu, gdy stwierdzili, że było za mało polaryzujące, za bardzo wyciągałem rękę do drugiej strony. Mówiłem wtedy o Lechu Kaczyńskim, że go cenię, wspominałem nawet, że w 1989 r. odbieraliśmy z kolegami z druku plakaty Jarosława - opisuje prezydent Warszawy.

Rafał Trzaskowski opowiedział również o pracach swojego sztabu (z jego szefem Cezarym Tomczykiem, Sławomirem Nitrasem, Agnieszką Pomaską, Barbarą Nowacką i Pawłem Kowalem) w czasie ostatnich dni kampanii. - Twierdziłem, że musimy podzielić się marzeniem, jaka może być Polska. To był mój ostatni pomysł, bo wydawało się, że ludzie mają dosyć rozmowy o (Jarosławie) Kaczyńskim - stwierdził.

Czytaj także:

Miliony na kampanię

Trzaskowski, pytany o to, czego jego zdaniem zabrakło do wyborczego zwycięstwa ocenił, że "pewnie czasu, by uspokoić wyborców PiS, że kłamstwa telewizji publicznej nie mają pokrycia w rzeczywistości". Na pytanie, czy coś by zmienił lub czy by "przekroczył jakieś granice", zaprzeczył.

- Dlatego jestem spokojny, bo sądzę, że zrobiliśmy maksimum. Udało się zbudować obywatelską kampanię, obudzić 10 mln Polek i Polaków, dać nadzieję, zainteresować młodych ludzi - podkreślił. Dodał, że "niektórzy szukają dziury w całym", ale on nie znalazł żadnego argumentu, który by go do tego przekonał.

B. kandydat na prezydenta ocenił, że najtrudniejszy do pokonania u Andrzeja Dudy był "walec państwa, cały rząd zaangażowany, propaganda TVP, miliardy na kampanię prezydenta". Według Trzaskowskiego to wszystko złożyło się na "nierówne pole walki".

W wywiadzie padło także pytanie o koszty kampanii kandydata KO. - Limit, około 9 mln zł, o ile pamiętam - powiedział Trzaskowski.

"Warszawą nie da się rządzić na pół etatu"

Rafał Trzaskowski odniósł się także do głosów, które chcą, by ograniczył on swoją działalność samorządową i stanął na czele opozycji. Stwierdził on jednak, że Warszawą "nie da się rządzić na pół etatu, ale jest gotów do budowania ruchu obywatelskiego".

Czytaj więcej
trzaskowski pap 1200.jpg
Suski: ruch Trzaskowskiego to socjotechnika mająca na celu oszukanie ludzi

Jak zaznaczył, to oferta dla tych, którzy nie chcą mieć legitymacji partyjnej. Dodał, że nie zamierza "koronować samego siebie na przywódcę opozycji, tylko ciężko pracować".

Powiedział on również, że "będzie sekundował" liderowi PO Borysowi Budce "w całkowitej przebudowie PO", ale też "zrobi, co tylko możliwe, by integrować stronę demokratyczną".

jp/"Gazeta Wyborcza"/PAP