Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Klaudia Dadura 04.08.2020

"Obiecałem dzieciom, że się nimi wtedy zajmę". Trzaskowski o swojej nieobecności na Zgromadzeniu Narodowym

- Nie jestem członkiem Zgromadzenia Narodowego, nie ma mnie wtedy w Warszawie, bo obiecałem dzieciom, że się nimi zajmę, po wielu weekendach pracy bez przerwy - tak prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski uzasadnił to, że nie będzie uczestniczył w uroczystości zaprzysiężenia prezydenta Andrzeja Dudy.

Zaznaczył, że jego zdaniem parlamentarzyści powinni, mimo swoich uzasadnionych wątpliwości, wziąć udział w tej uroczystości ze względu na szacunek do wyborców Andrzeja Dudy i instytucji państwa.

duda 1200 pap (8).jpg
Krzysztof Szczerski: w prezydenckim orędziu należy spodziewać się długofalowej wizji ładu w państwie

Zwołane na 6 sierpnia posiedzenie Zgromadzenia Narodowego rozpocznie się o godz. 10 w Sejmie. Prezydent Andrzej Duda złoży wówczas przysięgę i obejmie urząd prezydenta na drugą kadencję.

W związku z epidemią koronawirusa i przypadkami zakażenia stwierdzonymi także wśród parlamentarzystów podczas Zgromadzenia mają obowiązywać szczególne środki ostrożności.

"To nie jest żaden bojkot"

- Po pierwsze ja nie jestem członkiem Zgromadzenia Narodowego, ale nie ma mnie po prostu w Warszawie, dlatego że obiecałem dzieciom, że się nimi zajmę, właściwie chyba po 18 weekendach pracy bez przerwy - powiedział Trzaskowski na antenie Polsat News.

Pytany, czy warto przesunąć urlop, szczególnie że byłby to gest pojednania wobec wyborców Andrzeja Dudy, Trzaskowski podkreślił, że "trzeba mówić jasno, jak było, ale nie bojkotować tego wydarzenia".

Czytaj również:

- Tylko jeśli pracuje się przez tyle weekendów i coś się obiecuje dzieciom, to dla mnie ma to pierwszeństwo - dodał. Zaznaczył, że dla bardzo dużej części społeczeństwa czas koronawirusa oznaczał zwolnienie tempa i więcej czasu spędzonego z dziećmi.

- To nie jest żaden bojkot, ja rozmawiam też z przewodniczącym Borysem Budką i wiem, że wiele z moich koleżanek i kolegów się wybiera - zaznaczył prezydent Warszawy.

"Wybory były równe"

Podkreślił, że obecnie jest "czas rozmowy z wyborcami, a nie demonstracji". Zauważył, że z Andrzejem Dudą "już rozmawiali ze sobą".

- Idąc na rozmowę do prezydenta, dałem jasne świadectwo, że ja nie zamierzam niczego bojkotować, że zamierzam się zachowywać w sposób normalny i właściwy. Jasno rozmawialiśmy z panem prezydentem w cztery oczy o tym, jak wyglądały te wybory i że w mojej ocenie one nie były równe. Jest pewien szacunek dla państwa i instytucji, to nie oznacza pełnej zgody z Andrzejem Dudą - oświadczył Trzaskowski.

Przemysław Czarnek 1200.jpg
Czarnek: politycy PO kwestionują demokrację, nie mogą pogodzić się z porażką


Decyzja SN ws. protestów wyborczych

Pytany, czy uważa wybór Andrzeja Dudy na drugą kadencję za ważny i legalny, Trzaskowski potwierdził. Dodał, że wolałby, aby SN "pochylił się z większą troską nad protestami", bo ma poczucie, że "prześliznął się on" nad przedstawionymi w nich argumentami. Zaznaczył, że chodzi mu o jasne postawienie granic, bo ma obawę, że PiS będzie je przekraczał i przesuwał.

Dopytywany, czy nie jest to zamknięcie "drogi do serc wyborców Andrzeja Dudy", powtórzył, że jego zdaniem parlamentarzyści powinni wziąć w tej uroczystości udział, okazując szacunek i dla wyborców Andrzeja Dudy, i dla instytucji państwa.

Dopytywany, czemu zatem sam w niej nie weźmie udziału, powtórzył, że nie jest parlamentarzystą, mógłby zatem być jedynie świadkiem, a nie uczestnikiem uroczystości, a będzie na pewno na miejscu delegacja KO. 

kad