Michał Kucharczyk to jedna z żywych legend Ekstraklasy. W barwach klubu ze stolicy rozegrał 349 meczów, strzelił 71 goli i miał 58 asyst. W sumie w swoim dorobku zgromadził 11 tytułów - pięć mistrzostw Polski i sześć sukcesów w krajowym pucharze. W reprezentacji Polski, w latach 2011-2015, rozegrał dziewięć spotkań i zdobył jednego gola. Cały czas pozostaje piłkarzem, który ma na swoim koncie najwięcej meczów w europejskich pucharach w barwach polskiego klubu.
W zespole z Łazienkowskiej zadebiutował 27 sierpnia 2010 roku. Przez blisko dziewięć lat grał dla jedenastu różnych trenerów, przeżywał kolejne rewolucje i wietrzenia szatni.
W czasach kilku zaciągów był odsuwany na boczny tor, zawsze jednak udawało mu się wrócić i odegrać swoją rolę. To oczywiste, że w Legii przez wszystkie te lata było wielu piłkarzy bardziej zaawansowanych technicznie, strzelających i asystujących więcej. Trudno znaleźć jednak takich, którzy do maksimum wykorzystywali swoje atuty i doszli do wszystkiego taką pracą, a do tego pokazali wierność jednemu klubowi.
Czas rozstania nadszedł latem ubiegłego roku, kontrakt piłkarza wygasł, a kolejnym pracodawcą został rosyjski Ural Jekaterynburg. Przygoda za wschodnią granicą nie trwała długo, Kucharczyk rozegrał w klubie 19 spotkań, zdobył jednego gola.
Od kilku tygodni donoszono, że zawodnik może wrócić do Polski, a zdecydowali się to wykorzystać działacze szczecińskiej Pogoni.
- W polskich realiach trudno jest mi wyobrazić sobie pozyskanie bardziej utytułowanego i doświadczonego w bojach piłkarza. Michał wnosi do zespołu bardzo dużo jakości oraz ogranie. Cieszymy się, że udało nam się przekonać zawodnika i doprowadzić do tego transferu - powiedział szef pionu sportowego Pogoni Dariusz Adamczuk.
Czytaj także:
Umowa, którą podpisał Kucharczyk, wiąże go z klubem na trzy kolejne lata, do zespołu ma dołączyć w przyszłym tygodniu.