Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Klaudia Dadura 08.08.2020

Manifestacja LGBT na placu Defilad. Zebrali się w obronie aktywisty "Margot"

W sobotę wieczorem na placu Defilad pod PKiN zakończyła się manifestacja poparcia dla społeczności LGBT. Protest zorganizowano po piątkowych wydarzeniach związanych z zatrzymaniem Michała Sz. znanego jako Małgorzata Sz. "Margot".

Protestujący, którzy zebrali się na placu Defilad pod PKiN mają ze sobą tęczowe flagi, czyli symbol społeczności LGBT i transparenty z hasłami takimi jak m.in. "Chrońcie ludzi, nie pomniki", "I'm Human. Dobro zwycięży, jestem człowiekiem", "Jesteśmy z wami. #muremzastopbzdurom", "Miłość buduje, przemoc rujnuje". Demonstranci przypięli też flagę LGBT do pomnika Mikołaja Kopernika przed pałacem. Manifestacji towarzyszyły tańce i śpiewy.

Ziobro_Piet.jpg
Zbigniew Ziobro o zatrzymaniu "Margot": opozycja stoi po stronie bandytyzmu

"W odpowiedzi na coraz szybciej przybierającą na sile nagonkę na osoby LGBTQIAP+ oraz ostatnie zatrzymania aktywistek, spotykamy się w sobotę, by wspólnie zaprotestować przeciw przemocy i systemowej queerfobii oraz okazać solidarność ze Stop Bzdurom i wszystkimi osobami queerowymi w Polsce" - napisali organizatorzy marszu w opisie wydarzenia.

Organizatorami są Stop Bzurom, Koalicja Antyfaszystowska, Queer Four oraz Stowarzyszenie Miłość Nie Wyklucza.

Pod pałacem pojawili się także politycy. Z publikowanych przez parlamentarzystów na Twitterze informacji wynika, że na manifestacji byli obecni posłowie Lewicy: Krzysztof Śmiszek (wiceszef klubu), Anna Maria Żukowska (rzecznik), Magdalena Biejat (wiceprzewodnicząca), Beata Maciejewska, Katarzyna Ueberhan, Małgorzata Prokop, Maciej Gdula, Wanda Nowicka, Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. Oprócz nich, w manifestacji biorą udział dwie posłanki Koalicji Obywatelskiej: Barbara Nowacka oraz Joanna Kluzik-Rostkowska.

"Brak zgody na szczucie i zastraszanie"

Organizatorzy podkreślili ponadto, że nie godzą się na "odmawianie człowieczeństwa, na napędzanie spirali nienawiści, na szczucie i zastraszanie".

"Podczas gdy Polska w rankingu ILGA Europe zajmuje miejsce najbardziej homofobicznego kraju UE, gdy 1/3 kraju ogłasza się »strefami wolnymi od LGBT«, a politycy mówią nam, że nie jesteśmy ludźmi, my trzymamy się razem i każdego dnia walczymy o swoje prawa, o swoje życie i o siebie nawzajem" - przypomnieli.

Czytaj również:

"Wbrew temu, co próbuje nam się wmówić, jesteśmy tu u siebie. Solidarne i solidarni dbamy o to, żeby żadna queerowa osoba nigdy nie szła sama" - podkreślili. "Dołączcie do nas! Dość przemocy i queerfobii!" - zaapelowali.

Relacja uczestnika protestu

Paweł, jeden z uczestników protestu powiedział, że był wczoraj na demonstracji w sprawie "Margot" i to co tam zobaczył sprawiło, że dzisiaj też przyszedł.

- Policjanci byli agresywni, posłanki musiały osłaniać protestujących. Jedna dziewczyna popychana przez policjantów przewróciła się i uderzyła głowa o beton, chciałem jej pomóc, bo studiuje medycynę, ale nie zostałem dopuszczony. Po jakimś czasie udało mi się do niej dostać, jednak policja mnie odciągnęła i nie pozwoliła przy niej być, mimo że ta dziewczyna pozwoliła mi bym jej pomógł i zadał pytania na temat jej stanu zdrowia - opowiadał.

Rzecznik KSP nadkom. Sylwester Marczak poinformował, że było to zgromadzenie zgłoszone i przebiega spokojnie. - Policja je zabezpiecza. Do każdego zgromadzenia podchodzimy tak, że będzie ono miało charakter pokojowy i nie inaczej jest w tym przypadku - dodał.

Odpowiedź rzecznik ratusza

Informując o zgromadzeniu, rzeczniczka prasowa warszawskiego ratusza Karolina Gałecka, przekazała, że zostało ono zarejestrowane i tak jak zawsze będą obserwatorzy miasta.

"Na miejscu jest również monitoring. Zgodnie z przepisami jako przedstawiciele miasta nie możemy wydawać poleceń KSP, która powinna zapewnić bezpieczeństwo" - napisała na swoim Twitterze Gałecka.

Zatrzymania w związku z protestem

W związku z aresztem dla aktywisty, w piątek przed warszawską siedzibą Kampanii Przeciw Homofobii odbył się pierwszy protest. Protestujący przeszli na Krakowskie Przedmieście, gdzie doszło do starć z policją - zaatakowany został m.in. radiowóz.

Policja zatrzymała łącznie 48 osób. Pierwsze osoby - jak informuje stołeczna policja - zostały już zwolnione. Michał Sz. został za to doprowadzony do właściwego aresztu śledczego. Ze względów bezpieczeństwa nie wiadomo, o jaki areszt chodzi.

Stanowisko prokuratury

Według prokuratury, Michał Sz. - przedstawiający się jako Małgorzata Sz. "Margot" - podejrzany jest o dokonanie czynu chuligańskiego polegającego na udziale w zbiegowisku, brutalnym zaatakowaniu działacza fundacji pro-life oraz niszczeniu mienia należącego do fundacji. Chodzi o zdarzenia z 27 czerwca tego roku.

Taki czyn zagrożony jest karą do 5 lat pozbawienia wolności. Sąd zastosował wobec niego w piątek dwumiesięczny areszt tymczasowy, uwzględniając zażalenie prokuratora. W połowie lipca zgodnie z decyzją sądu wobec Sz. zastosowano policyjny dozór i poręczenie w kwocie 7 tys. zł.

kad