Skala i brutalność zatrzymań odbiły się szerokim echem na Białorusi. W niektórych zakładach pracy rozpoczęły się spontaniczne strajki. Kilka tysięcy pracowników fabryki samochodów ciężarowych w Żodzina pod Mińskiem na spotkaniu z merem, skandując "wypuszczaj", domagała się uwolnienia zatrzymanych ludzi.
W fabryce AGD "Gefest" w Brześciu załoga domagała się dymisji prezydenta Aleksandra Łukaszenki. Wiele zakładów pracy ogłosiło gotowość strajkową. Apele o zaprzestanie przemocy milicji wysunęli demonstrujący w Mińsku, Witebsku i Grodnie lekarze, ale też znani artyści, sportowcy i dziennikarze.
Czytaj także:
Eksperci twierdzą, że władze najwyraźniej są zaniepokojone skalą protestów. Szefowa Senatu poinformowała, że prezydent Aleksander Łukaszenka "usłyszał głos załóg" i polecił wyjaśnić kwestie zatrzymań ludzi w ostatnich dniach. Szef MSW Białorusi Juryj Karajeu zadeklarował, że bierze na siebie odpowiedzialność i przeprasza za obrażenia, których podczas protestów doznali przypadkowi ludzie.
pkr
Na skróty:
Informacje: Wiadomości| Sport| Gospodarka| thenews.pl| Euranet| IAR| Redakcja Katolicka
Rozrywka i kultura: Muzyka| Kultura| Teatr| Studio Reportażu| Polska Orkiestra Radiowa| Orkiestra Kameralna| Chór Polskiego Radia| Studia nagrań i koncertów| Bilety
Wiedza: Nauka i technologie | Historia | Szkolenia
Programy: Jedynka| Dwójka| Trójka| Czwórka| thenews.pl
Społeczności: Kontakt | Oceń nas!