Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Tomasz Owsiński 17.08.2010

Znaleziony ręcznik bez związku z Iwoną Wieczorek

Iwona Wieczorek zaginęła dokładnie miesiąc temu. Ślad po niej zaginął 17 lipca.
Gdańsk BrzeźnoGdańsk Brzeźnofot. Wikipedia

Iwona Wieczorek zaginęła dokładnie miesiąc temu. Ślad po niej zaginął 17 lipca. Tego dnia o godz. 4.17 przy wejściu nr 63 na gdańską plażę po raz ostatni zarejestrował ją miejski monitoring. Przełomu nadal nie ma, jednak kolejne tropy są cały czas weryfikowane. Prokuratura ujawniła wyniki badań ręcznika z napisem Bogatynia, znalezionego przez ochotników niedaleko miejsca, gdzie kamery widziały dziewczynę.

Zobacz zdjęcia poszukiwanych świadków >>>

Choć prokuratura nie ujawnia, czy szukają Iwony, czy jej ciała, wciąż podejmowane są poszukiwania w terenie. Ostatnie policyjne przeszukanie terenowe miało miejsce w piątek.
Wciąż prowadzone są również przesłuchania świadków związanych z różnymi wątkami śledztwa. Na policję zgłaszają się osoby zarejestrowane na nagraniach miejskiego monitoringu. Przesłuchano również policjanta, który na przełomie maja i czerwca spotykał się z Iwoną. Jak przekonują śledczy, mężczyzna ma alibi na noc zniknięcia dziewczyny i na pewno nie ma związku z tą sprawą. W sobotę ciała dziewczyny w oliwskim lesie szukali ochotnicy pod wodzą Krzysztofa Rutkowskiego. Bez rezultatu. Detektyw jest jednak pewien, że wpadł na nowy trop.

- Jestem w Sztokholmie. Przyleciałem, ponieważ odnalazł się świadek. Skontaktowała się ze mną osoba, która twierdzi, że widziała, co działo się rano przy przejściu nr 63, gdzie miejski monitoring zarejestrował Iwonę. Na razie nie mogę powiedzieć nic więcej - mówi Rutkowski.
Wywiad z detektywem Krzysztofem Rutkowskim.
Minął miesiąc. Czy zmalały szanse na odnalezienie Iwony?
- Nie. Ja się absolutnie nie poddaję. Od początku powtarzam jednak, że szukamy ciała. Po miesiącu czasu sytuacja jest przejrzysta. Gdyby Iwona żyła, odezwałaby się. Jestem przekonany, że ani nie uciekła, ani nie została wywieziona. Teraz potrzebna nam osoba, która mogła coś widzieć.
Skąd ogólnopolskie zainteresowanie tą sprawą?
- Iwona stała się ikoną osób zaginionych. Ludzie mają pretensje, dlaczego Iwona jest wyróżniona spośród innych zaginionych. Jest jedna prosta odpowiedź - z powodu błędów w poszukiwaniach. Policja straciła właściwie cały pierwszy tydzień śledztwa.

Dlaczego?
- Zamiast od początku potraktować sprawę jako kryminalną, nadano jej status typu "latawiec dyskotekowy się zerwał ze sznurka". Gdyby była to na przykład córka polityka, z pewnością sprawą zajęto by się inaczej. Sprawa od razu trafiłaby do komendy wojewódzkiej. Sam byłem posłem i wiem, że stosunek policji do ważnych osób jest inny.

Co więc można było zrobić lepiej?
- Trzeba było potraktować sprawę poważnie i nic poza tym. Trzeba było posłuchać matki, która od początku mówiła, że jest to poważny przypadek kryminalny. I przede wszystkim, policja od razu powinna sprawdzić monitoring.
Pan ujawnił nagranie z kamer, ale również podawał pewne fałszywe tropy, które nie miały związku ze śledztwem.
- Daję z siebie wszystko. Lepiej robić coś, niż nie robić nic. Nawet jeśli niektóre wątki nie miały związku ze sprawą, sprawdzaliśmy je. Każda informacja jest dla nas cenna. Nie składamy broni, bo nie ma przestępstwa doskonałego. Rutkowski tej sprawy na pewno nie odpuści.
to, Dziennikbaltycki.pl