Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Michał Szewczuk 02.09.2020

Białoruś: zatrzymani dziennikarze czekają na proces "za udział w nielegalnej akcji"

Sześcioro zatrzymanych białoruskich dziennikarzy oczekuje w milicyjnym komisariacie w Mińsku na proces "za udział w nielegalnej akcji". Redakcja portalu TUT.by na znak protestu spędzi noc pod budynkiem milicji.

Pomimo zapowiedzi milicji, że zatrzymani w czasie akcji protestu dziennikarze mają mieć tylko sprawdzone akredytacje, zostali oni zatrzymani. W komisariacie oczekują na jutrzejszy proces za udział w nielegalnej akcji.

Dziennikarze byli oznaczeni jako prasa. Wśród nich jest dwoje reporterów TUT.by, a także pracownicy Komsomolskiej Prawdy i agencji BiełaPAN.

Na znak protestu i solidarności z zatrzymanymi 20 dziennikarzy niezależnego portalu TUT.by zamierza spędzić noc pod rejonowym oddziałem milicji.

Czytaj także:

    CZYTAJ RÓWNIEŻ
    Białoruś PAP-1200.jpg
    Białoruś: strajkujący dziennikarze zakładają niezależną telewizję. Ma nadawać w internecie

    Kolejny dzień protestów

    Wtorek był 24. dniem protestów przeciwko sfałszowaniu wyborów prezydenckich. W ciągu dnia na protest wyszli studenci różnych uczelni, którzy przez kilka godzin próbowali przedostać się do siedziby ministerstwa edukacji, by złożyć tam petycję z żądaniem dymisji Alaksandra Łukaszenki i uwolnienia więźniów politycznych. Milicja próbowała przeszkodzić w marszu, blokując ulice i dokonując zatrzymań, w tym – jak widać na nagraniach wideo – z użyciem siły.

    Według centrum praw człowieka Wiasna zatrzymano ponad 70 osób. Większość z nich wypuszczono, inni czekają na procesy.

    Protesty i tańce

    Wieczorem odbywały się kolejne akcje protestu i łańcuchy solidarności w różnych częściach miasta. Kilkaset osób zebrało się na Placu Niepodległości, gdzie odbyły się m.in. tańce i korowody. Przed Czerwonym Kościołem znowu modlono się m.in. w intencji niewpuszczonego do kraju zwierzchnika białoruskich katolików abp. Tadeusza Kondrusiewicza.

    W czasie wieczornych akcji milicja nie interweniowała, jednak wzywała uczestników do rozejścia się, a dziennikarzy – do zachowania "bezpiecznej odległości".

    ms