Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Radosław Różycki 25.08.2010

Czy uda się rozpocząć proces szantażystów Piesiewicza?

Cały proces będzie tajny - takie postanowienie sąd wydał już w czerwcu.
Krzysztof PiesiewiczKrzysztof Piesiewiczfot. east news

Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście podejmie w środę drugą próbę rozpoczęcia procesu trojga oskarżonych o szantażowanie senatora PO Krzysztofa Piesiewicza.

W czerwcu nie udało się rozpocząć procesu z powodów formalnych. Piesiewicz ma w tej sprawie status oskarżyciela posiłkowego.

Cały proces będzie tajny - takie postanowienie sąd wydał już w czerwcu, uzasadniając ją tym, że sprawa dotyczy spraw obyczajowych, których ujawnienie - jak mówi prawo - "może naruszyć ważny interes prywatny". Akt oskarżenia wobec Joanny D., Haliny S. i Zbigniewa Sz. wpłynął do sądu w marcu.

"Jestem niewinny, nie mam nic do powiedzenia" - mówił w czerwcu przed salą rozpraw jeden z oskarżonych - Zbigniew Sz. W ostatnich tygodniach dziennikarze zauważyli, że ten mężczyzna często pojawiał się między protestującymi przeciw przeniesieniu krzyża sprzed Pałacu Prezydenckiego. Dwie oskarżone kobiety - Joanna D. i Halina S., nie udzielały żadnych wypowiedzi. Zarzuty dotyczą zmuszania Piesiewicza do "określonego zachowania" w zamian za nieujawnianie kompromitujących go materiałów - za co grozi do trzech lat więzienia.

Oskarżeni (wcześniej karani za czyny kryminalne) szantażowali Piesiewicza od jesieni 2008 r. Decyzja o szantażu zapadła, gdy przygodnie poznana wcześniej przez niego Joanna D. opowiedziała o spotkaniach u senatora swym znajomym Zbigniewowi S. i Janowi W. Kilka dni przed oskarżeniem trójki szantażystów, umorzono odrębne śledztwo wobec Piesiewicza.

Prokuratura zamierzała zarzucić mu przestępstwa posiadania kokainy i nakłaniania innych osób do jej zażycia. W lutym br. Senat nie zgodził się jednak na uchylenie mu immunitetu - bez czego nie można było postawić mu zarzutu. Wcześniej wniosek prokuratury negatywnie zaopiniowała senacka komisja regulaminowa; jej członkowie argumentowali, że jest on przedwczesny. Początkowo Piesiewicz sam zrzekł się immunitetu, ale po analizie prawnej wycofał zgodę i pozostawił decyzję Izbie. "Media wyrządziły panu Piesiewiczowi ogromną krzywdę" - mówił jeden z pełnomocników senatora, mec. Krzysztof Stępiński.

rr