Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Michał Szewczuk 30.09.2020

Debata Trump-Biden. Ostre starcie kandydatów na urząd prezydenta USA

Zakończyła się pierwsza telewizyjna debata kandydatów w amerykańskich wyborach prezydenckich. Donald Trump i Joe Biden przez półtorej godziny ostro spierali się między innymi o Sąd Najwyższy, koronawirusa, gospodarkę, podatki, protesty w amerykańskich miastach i przestępczość.

Ostre starcia, personalne ataki, wzajemne oskarżenia, dyskusje z prowadzącym i chaotyczne wymiany zdań - tak wyglądała pierwsza telewizyjna debata w amerykańskich wyborach prezydenckich. Donald Trump kwestionował dokonania Joe Bidena jako polityka i ostrzegał przed oszustwami wyborczymi. Kandydat demokratów przekonywał, że prezydenta USA nie obchodzi los zwykłych ludzi.

Joe Biden przedstawiał prezydenta Trumpa jako polityka, który nie dba o zwykłych Amerykanów, reprezentuje głównie bogatych i poniósł porażkę w walce z koronawirusem. - On nie ma planu, żadnego planu. Ten człowiek nawet nie wie, o czym mówi - mówił Joe Biden.

Przekrzykiwanie się i chaos

W odpowiedzi Donald Trump ostrzegał, że plan Joe Bidena spowoduje ogromne szkody gospodarcze. - On chce ponownie zamknąć gospodarkę, przez co zniszczy nasz kraj - przekonywał. Prezydent USA przedstawiał swego rywala jako zakładnika radykalnego skrzydła partii. Przekonywał też, że podczas 47 miesięcy swojej prezydentury zrobił więcej dla kraju niż Joe Biden podczas 47 lat działalności publicznej. Mówiąc o relacjach rasowych, Donald Trump podkreślał, że przemoc na ulicach jest niedopuszczalna i przedstawiał siebie jako orędownika prawa i porządku. Joe Biden zarzucał prezydentowi USA, że dolewa oliwy do ognia. Donald Trump przez większość dyskusji był w ofensywie. Kandydaci często przekrzykiwali się, a debata wielokrotnie przeradzała się w chaos.

Posłuchaj
00:48 10656269_1 (1).mp3 Zakończyła się debata Trump-Biden. Relacja Marka Wałkuskiego (IAR)

Wydarzenie odbyło się w Case Western Reserve University w Cleveland w stanie Ohio. Prowadził je dziennikarz telewizji Fox News Chris Wallace. 90-minutowy pojedynek został podzielony na 6 części tematycznych: przeszłość kandydatów, nominacja do Sądu Najwyższego, COVID-19, gospodarka, relacje rasowe i przemoc w amerykańskich miastach oraz uczciwość procesu wyborczego.


Na miejscach dla publiczności zasiadło około stu osób. Wszystkie zostały poddane testom na koronawirusa. Debatę transmitują główne amerykańskie stacje telewizyjne oraz portale internetowe.

CZYTAJ RÓWNIEŻ
wybory usa 1200 free.jpg
Sondaż: większość Amerykanów uważa, że debaty nie mają wpływu na ich wyborczą decyzję

Początek: pytania o SN

Debata rozpoczęła się od pytania o Sąd Najwyższy. Republikanie chcą przed wyborami wypełnić wakat, jaki powstał w SN po śmierci Ruth Bader Ginsburg.

Po śmierci liberalnej sędzi w jej miejsce w Sądzie Najwyższym Republikanie zamierzają nominować Amy Coney Barrett. Demokraci chcą natomiast poczekać z nominacją na czas po wyborach.


Odpowiadając na pytanie dotyczące Sądu Najwyższego, Trump powiedział, że "wybory mają konsekwencje", wskazując, że Republikanie kontrolują Bały Dom i Senat.

Biden stwierdził natomiast, że głosy już są oddawane, a wybory trwają - odnosząc się do głosowania w wyborach prezydenckich, które zaplanowano na listopad br.

W związku z epidemią w USA zwiększono możliwość oddawania głosu we wczesnych wyborach. Do wtorku głos oddało ponad milion Amerykanów.

Ostra wymiana zdań

Kandydat Demokratów Joe Biden mówił, że za rządów Trumpa na COVID-19 zmarło ponad 200 tys. osób. Zarzucił gospodarzowi Białego Domu bezduszność i to, że nie ma planu jak przeciwdziałać epidemii.

- Nigdy nie wykonałbyś takiej pracy jak my - ripostował w Cleveland w stanie Ohio Donald Trump. Republikanin narzekał też, że media traktują go nieuczciwie, a za walkę z epidemią chwalą go nawet niektórzy gubernatorzy Partii Demokratycznej. Zirytowany ciągłym przerywaniem mu przez Trumpa Biden w pewnym momencie powiedział do prezydenta: "czy ty zamkniesz się człowieku?" i ocenił, że jego zachowanie "jest nieprezydenckie". W innym momencie debaty ponownie zasugerował, by Trump zamilkł.

Kandydat Demokratów mówił: "Czy można wierzyć człowiekowi, który mając pełną wiedzę o negatywnych skutkach epidemii jeszcze w lutym - co potwierdzają świadectwa - jednocześnie zatajał je przed społeczeństwem?" - pytał Joe Biden w części debaty poświęconej walce z epidemią koronawirusa. 

Republikanin stwierdził natomiast, że Biden "nie jest w ogóle bystry" i przypomniał jego słabe wyniki w szkole.

CZYTAJ RÓWNIEŻ
donald trump pap 1200 .jpg
Donald Trump przez 10 lat nie płacił podatków? Zaskakujące informacje "NYT"

Kwestia podatków prezydenta USA

Ubiegający się o reelekcję prezydent Donald Trump powiedział, że zapłacił w 2016 i 2017 roku "miliony dolarów" federalnego podatku dochodowego.

Zgodnie z doniesieniami dziennika "New York Times" Trump w latach 2016-2017 zapłacił 750 dolarów federalnego podatku dochodowego. Prezydent określił jeszcze przed debatą informacje nowojorskiej gazety jako "totalny fake news". Sprawa podatków Trumpa została w trakcie debaty podniesiona przez kandydata Demokratów Joego Bidena.

- Mając w swej gestii 19 spółek i ogromne zyski, nie zapłacił skarbowi państwa należnych mu miliardów dolarów - zarzucił gospodarzowi Białego Domu kandydat Partii Demokratycznej. Pytany przez prowadzącego debatę Chrisa Wallace'a o to ile zapłacił federalnych podatków dochodowych w latach 2016 i 2017 Trump odpowiedział, że były to "miliony dolarów". Przyznał też, że "nie chce płacić podatków".

Rozmowa toczy się w gorącej atmosferze, kandydaci nie szczędzą sobie ataków i ostrych słów. - Jesteś najgorszym prezydentem, jakiego kiedykolwiek miała Ameryka - mówił o Trumpie Biden i nazywał go "clownem".

Trump o Antifie

Podczas debaty Donald Trump pytany był o to, czy jest "gotów dziś potępić białych suprematystów". W trakcie zadawania pytania przez prowadzącego debatę Chrisa Wallace'a Trump odparł "sure" (z pewnością).

Dodał później, że "jest do tego skłonny".

Ponaglany przez moderatora i Bidena do deklaracji potępiającej białych suprematystów Trump stwierdził, że przemoc "to nie jest problem prawicy, lecz lewicy". Antifę nazwał radykalną i niebezpieczną.

Joe Biden stwierdził, że Antifa to "idea, a nie organizacja" i powiedział, że mówił tak szef FBI. Zarzucił Trumpowi, że ten "nie chce uspokoić sytuacji", nie próbuje współpracować, natomiast "dolewa oliwy do ognia".

ms,pg