Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio 24
Michał Szewczuk 01.10.2020

"Na 90 procent, Rysiu, że załatwimy". 11 lat temu wybuchła afera hazardowa

Mija 11 lat od wybuchu afery hazardowej. Doprowadziła ona do miliardowych strat. W jej wyniku nastąpiły duże przetasowania w ówczesnej ekipie rządzącej, do dymisji podał się m.in. ówczesny szef MSWiA Grzegorz Schetyna. Po latach zarzuty w sprawie usłyszał b. wiceminister finansów. 

Afera hazardowa wybuchła 1 października 2009 roku, kiedy w "Rzeczpospolitej" opublikowano artykuł Cezarego Gmyza, w którym ujawniono kulisy prac nad nowelizacją ustawy hazardowej. W tekście wskazano na kontakty świata biznesu i polityków rządzącej wówczas Platformy Obywatelskiej.

Rozmowy biznesmenów z działaczami PO dotyczyły zapisu w ustawie, który zakładał wprowadzenie do 31 grudnia 2015 roku 10-procentowej dopłaty na cele sportowe dla kasyn, salonów gier i automatów o niskich wygranych. Zebrana kwota miała służyć budowie Narodowego Centrum Sportu.

CZYTAJ RÓWNIEŻ
Cezary GMyz.jpg
"Chodziło o duże pieniądze". Cezary Gmyz o aferze hazardowej

"Miro" i "Grześ"

Opublikowane w artykule stenogramy odbiły się szerokim echem w polskiej opinii publicznej. Przedstawiały przebieg rozmów ówczesnego szefa klubu PO, Zbigniewa Chlebowskiego z biznesmenem Ryszardem Sobiesiakiem. Ze stenogramów wynikało, że mężczyzna naciskał na działaczy Platformy Obywatelskiej, by dopłaty z nowelizacji ustawy wykreślić.

- Na 90 procent, Rysiu, że załatwimy. Tam walczę, nie jest łatwo. Biegam z tym sam, blokuję sprawę tych dopłat od roku. To wyłącznie moja zasługa - odpowiedział, jak wynikało z artykułu, Zbigniew Chlebowski. W rozmowach padały też imiona "Miro" i "Grześ". Jak ustalono chodziło o ówczesnego ministra sportu i turystyki Mirosława Drzewieckiego oraz Grzegorza Schetynę, wówczas szefa MSWiA.

Czytaj także:

Polityczne konsekwencje

Artykuł w "Rzeczpospolitej" doprowadził do do zawieszenia Zbigniewa Chlebowskiego. Mirosław Drzewiecki podał się do dymisji. Ze stanowiska ustąpił również Grzegorz Schetyna, którego uznawano za "największego przegranego" w całej aferze. Swoje stanowisko utracił także szef CBA Mariusz Kamiński. Ustawę hazardową uchwalono w przyspieszonym tempie.

Kwestią nowelizacji ustawy hazardowej miała zająć się również powołana w tym celu przez Sejm komisja śledcza. Efektem jej pracy był raport Julii Pitery, który opublikowano w lipcu 2010 r. Wynikało z niego, że resortu sportu, finansów i gospodarki działały "nieprzejrzyście, przewlekle i z naruszeniem przepisów" podczas prac nad ustawą. Z największą krytyką spotkały się działania Ministerstwa Sportu i Turystyki. Uznano je za '"nierzetelne oraz nieprzejrzyste pod względem rzeczywistych intencji i celów podejmowanych decyzji, a w najistotniejszych aspektach wykraczające poza przyjęte zasady uzgadniania aktów normatywnych".

Co ustalili śledczy?

Od 2009 roku sprawą zajmowała się białostocka Prokuratura Apelacyjna. W październiku 2014 roku media poinformowały, że tamtejsi śledczy planowali postawić zarzut niedopełnienia obowiązków służbowych Jackowi K., ówczesnemu wiceministrowi finansów i szefowi służby celnej. Jak podawał portal tvn24.pl, zamiar ten nie doszedł do skutku, a ten wątek sprawy przeniesiono do prokuratury w Poznaniu.

Tam badano czy w latach 2006-09 pracownicy resortu finansów nie dopełnili swoich obowiązków i w ten sposób doprowadzili (na podstawie poświadczających nieprawdę opinii przedrejestrowych) do rejestracji blisko 78 tys. automatów do gier o niskich wygranych wbrew ówczesnym przepisom. Śledztwo zostało umorzone w marcu 2017 roku. Później jednak je wznowiono i znów zajęli się nim śledczy z Białegostoku, tym razem z Prokuratury Okręgowej.

Zatrzymany Jacek K.

29 marca 2018 roku CBA zatrzymało, na polecenie prokuratury w Białymstoku, wspomnianego Jacka K. -Przygotowaliśmy specjalne przepisy, wprowadziliśmy nowe praktyki i uchroniliśmy skarb państwa przed wyciekiem dziesiątek miliardów złotych, tak tutaj chodzi o kwotę ponad 20 miliardów złotych, które miały wypłynąć w wyniku afery hazardowej - mówił ówczesny wiceszef ministerstwa sprawiedliwości Patryk Jaki.

W lipcu 2018 roku b. wiceminister i b. szef służby celnej został oskarżony o "popełnienie dwóch przestępstw umyślnego niedopełnienia obowiązków w celu osiągnięcia korzyści majątkowej".

- Afera hazardowa kosztowała Skarb Państwa ok. 2 mld zł, jeśli weźmiemy wszystkie lata, w jakich mogłaby ta ustawa obowiązywać. A może nawet więcej, bo wpływy z hazardu rosły - mówiła w 2010 r. w Sejmie poseł PiS Beata Kempa.


ms, "DGP", PAP, "Wprost", in.