Pedri dołączył do Barcelony w sierpniu tego roku, klub zapłacił za niego Las Palmas 5 milionów euro. Jest to bez wątpienia inwestycja na odleglejszą przyszłość, jednak już teraz zawodnik dostaje swoje szanse w zespole Ronalda Koemana - w Primera Division zaliczył już 4 występy.
We wtorek zadebiutował w Lidze Mistrzów. I od razu zdołał wpisać się na listę strzelców w meczu z Ferencvarosem. Oprócz niego wystąpił także Ansu Fati, o którym głośno było już w poprzednim sezonie. On także trafił do siatki, co było historycznym wydarzeniem w Champions League - po raz pierwszy zdarzyło się, by w fazie grupowej osiągnęło to dwóch nastolatków.
Najwięcej mówiło się jednak nie o tym, co pokazał na boisku. 17-latek swojego gola zadedykował zmarłej babci. Powiedział też, że koszulkę meczową odda bratu, z którym mieszka po przeprowadzce do Barcelony. A kiedy będzie zasypiał wieczorem, pomyśli o tym, że spełnił się jego sen.
Przed spotkaniem reporterzy zrobili mu zdjęcia, jak wchodzi na Camp Nou z foliową reklamówką w ręku. Po spotkaniu wsiadł do taksówki, która zawiozła go do domu. Piłkarz nie ma jeszcze prawa jazdy. Media zgodnie podkreślają jego skromność i normalność, która w obecnych czasach w piłce na tym poziomie nie jest przecież normą.
Jak potoczy się kariera tego zawodnika? Przed nim jeszcze długa droga - wchodzi do drużyny, która znajduje się podczas poważnej przebudowy. Można jednak domyślać się, że w najbliższym czasie jeszcze nie raz o nim usłyszymy.
ps