Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Konto Usunięte Konto Usunięte 23.10.2020

"Płacimy rachunek za zaniedbania". Wirusolog wskazuje, co trzeba robić, by ograniczyć liczbę zakażeń

Prof. Krzysztof Pyrć z Uniwersytetu Jagiellońskiego ocenia, że aktualny wzrost zakażeń jest spowodowany "zaniedbaniami, których wszyscy dopuściliśmy się latem". -  Ale uczmy się na błędach i patrzmy w przyszłość - powiedział wirusolog. W jego ocenie czekają nas trudne miesiące, bo sezon infekcji wirusowych skończy się dopiero w maju.

Ekspert wyjaśnił, że jest zbyt wcześnie, abyśmy zobaczyli efekt wprowadzonych już restrykcji.

- Potrzeba na to przynajmniej dwóch tygodni od ich wprowadzenia. Czy efekt będzie wystarczający? To pytanie do matematyków. Wszystko zależy od tego, kiedy wprowadza się ograniczenia. Jeżeli robimy to z wyprzedzeniem, to mogą one być "miękkie" i bardzo ograniczone, ale zadziałają. Jeżeli spóźnimy się - często nawet mocne restrykcje nie przyniosą efektu albo przyniosą go zdecydowanie za późno - ocenił ekspert.

Czytaj więcej
wymaz 1200 pap.jpg
Badanie na koronawirusa. Jak się przygotować do wykonania testu?

Dodał, że dopiero niedawno tak naprawdę ograniczono imprezy, a ludzie zaczęli z powrotem traktować dystans i maseczki poważnie.

- Warto wyciągnąć jednak z obecnej sytuacji naukę, bo gdy już opanujemy obecny trend wzrostowy, to nie możemy się upajać sukcesem. W innym razie będziemy działać od lockdownu do lockdownu, co jest złą strategią. Możemy iść w miarę bezpiecznie przez epidemię, gdy szybko wprowadzamy rozsądne ograniczenia. One nie muszą być silne, ale muszą być rozważne i sensowne - zauważył prof. Pyrć.

Przypomniał, że nie mamy innych narzędzi w tym momencie, gdyż nie ma skutecznego leku na COVID-19 i nie ma także szczepionki. - Dziś płacimy rachunek za letnie zaniedbania, ale uczmy się na błędach i patrzmy w przyszłość. Sezon COVID-19 potrwa do maja, więc tę drogę trzeba dobrze i mądrze zaplanować - powiedział prof. Pyrć.

Czytaj także:

jp