Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Damian Nejman 26.10.2020

Nielegalne zgromadzenia i łamanie obostrzeń w czasie pandemii. Politycy opozycji zaangażowani w protesty

Policja informuje o setkach nielegalnych zgromadzeń i zbiegowisk, a poparcie manifestacji proaborcyjnych, często poprzez samo uczestnictwo w nich, deklarują politycy opozycji.

Niemal 150 mandatów nałożyli policjanci podczas wczorajszych protestów. W całym kraju odbywały się manifestacje przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego, który uznał aborcję eugeniczną za niezgodną z ustawą zasadniczą.

20a23413 (1).jpg
Wulgaryzmy i agresja na proaborcyjnym marszu. Liczne mandaty i wnioski do sądu

- Wczoraj w całym kraju odbyło się łącznie 226 nielegalnych zgromadzeń i zbiegowisk o różnej wielkości, które zabezpieczali policjanci, zapewniając porządek i bezpieczeństwo - przekazał Polskiemu Radiu rzecznik Komendanta Głównego Policji inspektor Mariusz Ciarka.

Poparcie manifestacji, często poprzez media społecznościowe i uczestnictwo w nich, deklarują politycy opozycji. Insp. Mariusz Ciarka informuje, że często wiążą się one ze złamaniem zasad sanitarno-epidemiologicznych. Ciarka uznał demonstracje za "skrajnie nieodpowiedzialne i niesolidarne z innymi obywatelami, którzy stosują się do obostrzeń". 

Czytaj także: 

- Jeżeli można mówić o nieodpowiedzialności w zakresie nieprzestrzegania zasad sanitarno-epidemiologicznych, to ze strony samych demonstrujących, a zwłaszcza organizatorów protestów i polityków nawołujących do ich organizowania, często pod pretekstem tzw. dużych spacerów, które są niekontrolowanymi skupiskami wielu, nieznających się nawzajem osób. (...) - Ci "spacerowicze" przecież wrócą do swoich domów i będą się przemieszczać. W takich sytuacjach przeprowadzenie przez Inspekcje Sanitarną dochodzenia epidemiologicznego jest w praktyce niemożliwe. Podczas każdego zgromadzenia większej liczby osób przez urządzenia nagłaśniające przypominamy, że obowiązuje stan epidemii, wzywamy do zachowania zgodnego z prawem, nieatakowania policjantów oraz zachowywania jakże ważnego teraz dystansu - zaznaczył rzecznik.

– To, od czego powinniśmy zacząć, to zachowanie zasad dotyczące obostrzeń. Koronawirus nadal jest, nadal jest zagrożeniem, więc wszelkiego rodzaju zgromadzenia są zgromadzeniami nielegalnymi – mówił z kolei w piątek rano rzecznik Komendy Stołecznej Policji Sylwester Marczak.

"Bomba biologiczna"

Na tragiczne skutki łamania obostrzeń zwrócił uwagę w Polskim Radiu 24 Waldemar Kraska, wiceminister zdrowia. -  Zwracam się do rozsądku Polaków. Jesteśmy mądrym narodem i w tym trudnym okresie powinniśmy wszyscy działać w tym kierunku, by wirus się nie rozprzestrzeniał. Proszę o powstrzymanie się od tego, rozumiem, że jest demokracja i możliwość wyrażania poglądów, ale to nie jest czas, abyśmy tak tłumnie gromadzili się na ulicach. Może być to bomba biologiczna - podkreślił Waldemar Kraska.

W podobnym tonie w Programie 1 Polskiego Radia wypowiadał się Stanisław Karczewski, przyznając, że "to może doprowadzić do hekatomby biologicznej i epidemiologicznej".

Tymczasem udział w protestach biorą politycy opozycji. Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski ogłosił swoje poparcie i udział na Twitterze.

Z kolei poseł Lewicy Joanna Scheuring-Wielgus jeszcze mocniej angażuje się w protesty, m.in. zakłócając mszę świętą w toruńskim kościele.

"Ich cierpienie jest dzisiaj naszym cierpieniem i nie możemy być obojętni" - napisał z kolei Robert Biedroń, zamieszczając zdjęcie Scheuring-Wielgus i jej męża w kościele.

Na proteście obecna była również wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska.

Najbardziej jednak w protesty zaangażowani są politycy Lewicy.

dn