Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Klaudia Hatała 13.09.2010

Zięć Kaczyńskiego wziął pieniądze za ułaskawienie?

Adwokat Marcin Dubieniecki i kancelaria jego ojca Marka Dubienieckiego wzięła pieniądze za przygotowanie wniosku o ułaskawienie przestępcy.

Adwokat Marcin Dubieniecki i kancelaria jego ojca Marka Dubienieckiego wzięła pieniądze za przygotowanie wniosku o ułaskawienie przestępcy. Prywatnie Marcin Dubieniecki był zięciem prezydenta Lecha Kaczyńskiego, od którego decyzji zależało ułaskawienie.

"To ewidentny konflikt interesów. Adwokat nie powinien podejmować się spraw, których załatwienie zależy od kogoś z jego bliskich. To po prostu nieetyczne i dwuznaczne zachowanie"– ocenia prof. prawa Zbigniew Ćwiąkalski, były minister sprawiedliwości.

19 stycznia 2009 r. siostra skazanego Barbara W. wpłaciła na konto kancelarii adwokackiej Dubienieckich 2000 złotych jako zadatek na prowadzenie sprawy. Dwa dni później na to samo konto wpływa 4100 złotych. Kolejną ratę (20 tysięcy złotych w gotówce) Marcin Dubieniecki odbiera od siostry Krzysztofa S. osobiście. "Dopytywał się, kiedy zostanie przekazana pozostała część pieniędzy. Odpowiedziałam mu, że reszta będzie przekazana, jeśli brat wyjdzie na wolność" – opowiada siostra skazanego Barbara W.

W kolejnych miesiącach kancelaria adwokacka Marka Dubienieckiego przygotowuje pisma o ułaskawienie. Trafiają one do zakładu karnego na warszawskiej Białołęce, gdzie przebywa Krzysztof S. Wszystkie prośby przygotowane przez Dubienieckiego Krzysztof S. wysyła do Kancelarii Prezydenta.

Pod koniec 2009 r., kiedy sprawa ułaskawienia się przeciąga, kancelaria Dubienieckich wystawia fakturę skazanemu za rozpoznanie sprawy karnej. Opiewa na kwotę 6,1 tys. zł brutto. Drugą fakturę, tym razem na 20 tysięcy złotych, ta sama kancelaria wystawiła Krzysztofowi S. 7 grudnia 2009 r. Nosiła tytuł „Za czynności faktyczne i prawne”.

"Jest to ewidentnie sprzeczne z etyką. Nie wolno było panu Dubienieckiemu podejmować się tej sprawy w sytuacji, kiedy osobą decydującą był jego teść, czyli prezydent"– mówi prof. Piotr Kruszyński, adwokat, członek Naczelnej Izby Adwokackiej i specjalista z zakresu prawa karnego.

Krzysztof S. nadal odsiaduje wyrok w zakładzie karnym w Warszawie.

kh, Super Express