Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio 24
Michał Szewczuk 08.11.2020

Nie koniec emocji ws. wyborów w USA. Trump powalczy w sądzie, głosowanie elektorów w grudniu

Choć media już ogłosiły wygraną kandydata Demokratów Joe Bidena, to walka o Biały Dom jeszcze się nie zakończyła. Sztab Donalda Trumpa zapowiedział złożenie pozwów sądowych w poniedziałek, wskazując na nieprawidłowości, do których miało dojść podczas wyborów. Ostatecznie o wyniku zadecyduje głosowanie elektorów, które odbędzie się w grudniu.

Według szacunków amerykańskich mediów kandydat demokratów Joe Biden jest zwycięzcą wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. Prezydent Donald Trump nie uznaje porażki. Zapowiada walkę sądową.

- Oficjalnych wyników możemy się spodziewać za dwa lub trzy tygodnie. W niektórych stanach możliwe są jeszcze ponowne przeliczenia głosów. W stanie Georgia różnica między kandydatami wynosi 0,2 proc. Sztab Trumpa poinformował również, że będzie się domagał ponownego liczenia głosów w stanie Wisconsin, gdzie ta przewaga wynosi 0,6 proc. - powiedział w Polskim Radiu 24 Marek Wałkuski, korespondent Polskiego Radia w Stanach Zjednoczonych.

Ponowne liczenie głosów oddanych w wyborach prezydenckich w USA odbędzie się prawdopodobnie w Wisconsin oraz Georgii, możliwe jest wciąż w Arizonie oraz Pensylwanii. Procedura ta rzadko w USA prowadzi jednak do zasadniczej zmiany wyniku.

Ponowne zliczenia można w USA przeprowadzić tylko w określonych okolicznościach, a zasady różnią się w zależności od stanu. Procedura rzadko zmienia końcowy wynik - organizacja FairVote wylicza, że spośród analizowanych przez nią 5778 wyścigów wyborczych w USA od 2000 roku jedynie trzykrotnie doprowadziła do zmiany zwycięzcy.


Posłuchaj
07:55 _PR24_AAC 2020_11_08-18-07-26.mp3 Marek Wałkuski w wyborach w USA (PR24)

 

Zwycięstwo Joe Bidena w wyborach prezydenckich ogłosiły telewizje CNN, NBC, CBS, Fox News, agencja Associated Press oraz dziennik New York Times. Decyzje w tej sprawie redakcje podjęły po tym, jak przewaga kandydata demokratów w Pensylwanii przekroczyła 30 tysięcy głosów, a pozostałe do przeliczenia głosy pochodzą z rejonów zamieszkanych w zdecydowanej większości przez demokratów.

Wybory_Prezydenckie_USA_TT_COVER 1200.jpg
Wybory prezydenckie w USA. Zobacz serwis specjalny

Według portalu CNN po wtorkowych wyborach Demokrata Joe Biden może być pewien 253 głosów elektorskich, a Republikanin Trump - 213. By zostać prezydentem, kandydat potrzebuje co najmniej 270 głosów elektorskich. W skali całego kraju na Bidena zagłosowało ponad 4 mln osób więcej, w rozkładzie procentowym jest to 50,5 proc. głosów oddanych na Bidena do 47,7 proc. na Trumpa.

W stanach, w których nie zakończyło się jeszcze liczenie głosów, Biden prowadzi różnicą niespełna 30 tys. głosów w Pensylwanii (na którą przypada 20 głosów elektorskich), prawie 8 tys. głosów w Georgii (16 głosów elektorskich) oraz blisko 30 tys. w Arizonie (11) i ponad 20 tys. w Newadzie (6). Trump utrzymuje przewagę ponad 75 tys. głosów w Karolinie Północnej (15) i ponad 50 tys. głosów na Alasce (3).

Pozwy sądowe dotyczące głosowania w trzech stanach

Z wynikami wyborów nie zgadza się obecnie urzędujący prezydent. Sztab Donalda Trumpa złożył pozwy dotyczące głosowania w stanach Michigan i Pensylwania, a także w największym pod względem liczby wyborców hrabstwie stanu Arizona. Przedstawiciele kandydata Republikanów w wyborach prezydenckich twierdzą, że głosy oddane przez część wyborców miały zostać błędnie odrzucone.

W pozwie dotyczącym stanu Arizona, złożonym w Sądzie Najwyższym hrabstwa Maricopa, podnoszona jest kwestia obsługi maszyn, stosowanych podczas głosowań w Stanach Zjednoczonych. Pracownicy komisji mieli błędnie instruować część głosujących. Przez to głosy tych osób miały nie zostać wzięte pod uwagę. W pozwie sztab Donalda Trumpa podnosi, że głosy te mogły być przesądzające dla wyniku wyborów w całym stanie. Władze okręgu wyborczego hrabstwa Maricopa nie odniosły się jeszcze do sprawy.

Zwolennicy Trumpa demonstrowali w stolicach kilku stanów, między innymi Arizony i Pennsylwanii, Oregonu i Michigan. Część z nich miała ze sobą broń. Wznosili okrzyki, domagając się zgodnego z prawem liczenia głosów i zarzucając demokratom oszustwa wyborcze.

"W dniu wyborów (we wtorek) dziesiątki tysięcy głosów zostały nielegalnie przyjęte (przez komisje wyborcze - red.) po godz. 20 (tj. po zamknięciu lokali wyborczych - red.), co łatwo i całkowicie zmieniło wynik wyborów w Pensylwanii i w kilku innych stanach, w których różnica głosów była bardzo mała" - napisał Trump.

Donald Trump free sh 1200.jpg
"W tym kraju mamy historię problemów wyborczych". Trump przywołuje opinię amerykańskiego prawnika

Jak dodał, przez długi czas po zakończeniu oddawania głosów w Pensylwanii, gdzie według początkowych wyników zaraz po zamknięciu lokali wyborczych Trump wygrywał, nikt nie mógł obserwować procesu liczenia głosów, a w tym czasie dochodziło do "złośliwych i ordynarnych" naruszeń prawa.

Według urzędującego prezydenta USA w całym kraju nie dopuszczono do obserwowania liczenia setek tysięcy głosów, co również zmieniło wynik wyborów w wielu stanach, w tym w Pensylwanii. Twierdzi, że w tym celu blokowano drzwi i zasłaniano okna lokali, w których odbywało się liczenie, podczas gdy w środku działy się "złe rzeczy".

"Podczas gdy obserwatorzy nie byli dopuszczani do pomieszczeń, w których liczono głosy, ludzie krzyczeli przestańcie liczyć! i domagamy się przejrzystości!" - napisał Trump.

Istotne głosy elektorów

W Ameryce prezydenta nie wybiera się w bezpośrednim głosowaniu. Robią to elektorzy, wyznaczani przez partie polityczne. Kolegium Elektorów liczby 538 osób, czyli łącznie tylu, ilu jest członków Izby Reprezentantów, senatorów oraz dodatkowo trzech przedstawicieli Dystryktu Kolumbii.

Elektorzy zbierają się w grudniu po listopadowych wyborach, by oddać swe głosy, które są podliczane podczas styczniowej wspólnej sesji Kongresu Stanów Zjednoczonych.

Jak uznał Sąd Najwyższy, elektorzy powinni głosować zgodnie z prawem swoich stanów. Większość z nich wymaga, by opowiedzieli się za kandydatem na prezydenta, który otrzymał największe poparcie w głosowaniu powszechnym. W historii USA nie dochodziło często do przypadków by elektorzy nie głosowali zgodnie z wolą większości mieszkańców stanu. Nigdy nie decydowało to o wyniku wyborów.

Wygraną kandydata Demokratów komentują największe amerykańskie gazety. Większość z nich, a wśród nich m.in. agencja Associated Press, uważa, że były wiceprezydent może być już pewny zwycięstwa w rywalizacji o Biały Dom, bo wskazują na to dane z komisji.

W ocenie konserwatywnego "WSJ" "Trump ma pełne prawo zażądać ponownego przeliczenia głosów, jeśli wynik obu kandydatów w danym stanie jest zbliżony oraz zwracać się w tej sprawie do sądów". Za ich pośrednictwem prawnicy Bidena od kilku tygodni próbowali przecież wywalczyć możliwie szeroką interpretację zasad głosowania korespondencyjnego - przypomina "WSJ".

Robert Bartosewicz, PAP, IAR