Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Klaudia Hatała 17.09.2010

Setki osób uczciły pamięć Georgija Gongadzego

400 osób zebrało się wieczorem w centrum Kijowa.
Georgij GongadzeGeorgij Gongadzefot. East News

400 osób zebrało się wieczorem w centrum Kijowa, aby uczcić pamięć zabitego 10 lat temu dziennikarza Georgija Gongadzego. Nie ukrywali oni rozczarowania wynikami śledztwa w tej sprawie.

Kilka dni temu Prokuratura Generalna wskazała, że jedynym zleceniodawcą morderstwa był ówczesny minister spraw wewnętrznych Jurij Krawczenko, który popełnił samobójstwo 5 lat temu. Zdaniem jednego z uczestników akcji, Ołeksandra, takie wnioski są dalekie od prawdy. "Na martwych zawsze można wszystko zrzucić. Tak łatwo pozbyć się problemu" - powiedział Polskiemu Radiu.

Manifestanci domagali się, aby ukarano ówczesnego prezydenta Leonida Kuczmę i szefa jego administracji Wołodymyra Łytwyna, który jest obecnie przewodniczącym parlamentu. Głosy podobne do głosów tych polityków znalazły się bowiem na taśmach nagranych 10 lat temu w gabinecie Leonida Kuczmy. Mieli oni rozmawiać o „pozbyciu się” Georgija Gongadzego.

Na ten fakt zwróciły także uwagę cztery międzynarodowe organizacje dziennikarskie, które zaapelowały do ukraińskich władz, aby ponownie wszczęły śledztwo w sprawie zabójstwa Georgija Gongadzego. Pod listem podpisała się Międzynarodowa Federacja Dziennikarzy oraz brytyjskie Stowarzyszenie Dziennikarzy, Fundacja Gongadze i kijowski Instytut Masowej Informacji. Ich zdaniem, prawdziwi zleceniodawcy zabójstwa dziennikarza mogą uniknąć kary. Autorzy listu twierdzą, że śledztwo nawet nie wyjaśniło, dlaczego ówczesny szef MSW chciałby usunąć dziennikarza.

"Życzliwość dziennikarzy i redakcji jest kupowana"

W czasie wieczornej demonstracji zadawano sobie także pytanie, czy obecnie na Ukrainie może dojść do takich morderstw. Dziennikarz Andrij Kulikow powiedział Polskiemu Radiu, że teraz stosowane są inne metody - życzliwość dziennikarzy i redakcji jest kupowana. Sceptyczniej do sprawy podchodzi redaktor naczelna pisma i portalu poświęconego mediom "Telekrytyka" Natalia Ligaczowa.

W rozmowie z Polskim Radiem przyznała, że do zabójstw może dochodzić, jednak nie w Kijowie, a na prowincji. Jako przykład podała sprawę redaktora naczelnego charkowskiej gazety 'Nowy Styl", który zaginął ponad miesiąc temu prawdopodobnie został zabity. Powodem mogły być jego artykuły krytyczne wobec miejscowych organów ścigania.

Georgij Gongadze był założycielem niezależnego portalu "Ukraińska Prawda". Zajmował się dziennikarstwem śledczym, pisząc - między innymi - o korupcji we władzach. Zaginął 16 września 2000 roku, 2 listopada pod Kijowem odnaleziono jego ciało.

kh,Piotr Pogorzelski