Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio 24
Paweł Kurek 04.01.2021

Ujawnił z kolegami aferę na WUM. Mówi wprost, co myśli o zaszczepionych poza kolejnością celebrytach

- Jest to słynne zdanie pani Krystyny Jandy, teraz nie użyję tych słów, ale możemy powiedzieć, że teraz my jesteśmy skrzywdzeni i straciliśmy pewne ideały, w które chcieliśmy wierzyć - mówi w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl współzałożyciel grupy "ZUM na WUM", która jako pierwsza udostępniła w mediach społecznościowych informację o szczepieniu celebrytów. Student, który prosił o zachowanie anonimowości, opowiedział nam o kulisach afery. 

szczepionka covid pap 1200.jpg
Szczepienia osób nieuprawnionych. Rektor WUM był na miejscu

Paweł Kurek, dziennikarz portalu PolskieRadio24.pl: Studenci z grupy "ZUM na WUM" na swoim profilu na Facebooku poinformowali 30 grudnia, że w szczepieniach na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym biorą udział znane osoby ze świata mediów i show-biznesu. Jak dowiedzieliście się o tych działaniach?

Student Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, jeden z twórców grupy na Facebooku "ZUM na WUM": Nasz profil powstał w czerwcu 2020 roku. Został założony dlatego, że nie podobało nam się wiele rzeczy na uczelni. Od tego czasu zdobywaliśmy coraz więcej zaufania społeczności akademickiej, która co jakiś czas dostarczała nam różne, bardziej lub mniej istotne, informacje z punktu widzenia uczelni. Tym razem napisali do nas lekarze, którzy poinformowali nas o ewentualnym skandalu ze szczepionkami. Takie informacje wysłało nam kilka osób, dlatego uwierzyliśmy, że są prawdziwe i postanowiliśmy zakomunikować o tym na naszym profilu. Nie wiedzieliśmy wówczas, że sprawa dotyczy tak dużego skandalu. Post opublikowaliśmy 30 grudnia, ale o tym, że dochodzi do nadużyć, wiedzieliśmy od jakiegoś czasu. Informowali nas o tym lekarze, którzy byli w trakcie szczepień. Jeden z nich został wyrzucony z kolejki, bo pojawił się celebryta, który został zaszczepiony zamiast niego. Ostatecznie lekarz dostał termin szczepienia po 4 stycznia.

Rektor Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego profesor Zbigniew Gaciong potwierdził, że był na uczelni, gdy szczepiono osoby spoza grupy zero. W oficjalnym piśmie kierowanym do ministra zdrowia stwierdził, że: "wśród oczekujących rozpoznałem tylko kilka znanych postaci ze świata kultury". Z waszych relacji publikowanych w różnych mediach wynikało, że nawet się z niektórymi witał. Tymczasem podczas konferencji prasowej zorganizowanej 2 stycznia odcinał się od tej inicjatywy. Twierdził, że nie ma za co przepraszać. Jak ocenia pan zachowanie rektora w tej sprawie?

My uważamy rektora za specjalistę w swojej dziedzinie, ale w tym przypadku bardzo źle to wygląda. Jak wychodził do mediów, to powinien być przygotowany i powinien wiedzieć, co chce powiedzieć. Przygotować jakąś obronę. Rektor uciekł z tej konferencji, jak dziennikarze zaczęli zadawać mu coraz mniej wygodne pytania. Niestety zauważam tu pewne podobieństwa. Tak też się rozmawia ze studentami na naszej uczelni. Gdy pada niewygodny temat, to podaje się argumenty, które nie są do końca logiczne. Wielokrotnie publikowaliśmy informacje o mijaniu się z prawdą rektora, dlatego to oświadczenie przed kamerami nas nie dziwiło.

WUM 1200 (1).jpg
NFZ wchodzi do WUM. Kontrola ma wyjaśnić aferę związaną ze szczepieniami celebrytów

A czy dziwi was fakt, że akurat taka grupa ludzi została zaszczepiona? Czyli ludzie związani z TVN, w tym wiceprezes Edward Miszczak i prawdopodobnie, bo nie mówi tego wprost, założyciel stacji Mariusz Walter. Czy dziwi was, że zaszczepiono określoną grupę aktorów, artystów i celebrytów?

Każdy chyba jest w stanie ocenić, jak to wygląda. Smutne jest to, że osoby, które są znane, które są przez jednych cenione, a przez innych nie - są różne poglądy polityczne, ale to nie jest istotne w tym przypadku - robią coś takiego, a potem przyznają się do tego po fakcie. To jest tak, jakby złodziej został przyłapany na kradzieży słodyczy i powiedział, że tak naprawdę chciał je rozdać dzieciom. To jest totalna abstrakcja.

Czy znacie całą listę zaszczepionych osób?

Nie posiadamy listy zaszczepionych celebrytów.

Wierzy pan, że działania komisji powołanej przez WUM, która ma zbadać nieprawidłowości związane ze szczepieniami poza kolejnością, będą wiarygodne?

Chcielibyśmy wierzyć, że uczelnia potrafi sama się oczyścić. Wierzymy w autonomię uczelni. Oczywiście to budzi wątpliwości, czy komisja w takim składzie personalnym będzie w stanie cokolwiek wyjaśnić, ale nie chcemy jej odbierać szans na działanie. To pokaże czas. Ale jeśli szefowa komisji wyborczej, która jest związana z obecnym rektorem, również jest członkiem tej komisji, to budzi to wątpliwości. Dlatego dziwimy się, że nie wybrano osób całkowicie niezwiązanych rektorem, żeby uniknąć takich spekulacji i pytań.

Są osoby, które w ostry sposób zarzucają wam działania polityczne. W komentarzach pod waszymi postami o nadużyciach WUM wylewa się fala hejtu. Ludzie piszą, że chcecie zaszkodzić osobom, które na co dzień nie zgadzają się z władzą. Zarzuca się wam, że próbujecie torpedować program promocji szczepionek.

Są różne komentarze, że jesteśmy PiS-owską bojówką, młodzieżówką, czy że jesteśmy opłacani przez Tuska. My się z tego śmiejemy, mamy do tego wiele dystansu. Wiemy, że Radosław Pazura też się zaszczepił poza kolejnością, to dziś potwierdziły media. Tymczasem jego brat Cezary Pazura jest twarzą promocji szczepień organizowanej przez rząd. Jak stwierdzimy, że to też jest niefajne, to zaraz ktoś nam powie, że atakujemy rząd. Nie, my nie atakujemy rządu czy TVN-u - a wiemy, że Edward Miszczak się zaszczepił - tylko publikujemy to, co nas oburzyło. W naszym oświadczeniu napisaliśmy, że naszą grupę tworzy parę osób i każda ma prawo do swoich poglądów politycznych. Gdy tworzyliśmy naszą stronę, podkreślaliśmy, że będziemy poruszać problemy przede wszystkim obiektywnie. Nie jesteśmy przez nikogo opłacani, więc publikujemy to, co jest prawdą.

janda_miller1200.jpg
Janda i Miller zaszczepieni poza kolejką. Minister zdrowia: jestem zdegustowany

Teraz funkcjonujecie zdalnie, są ferie, ale jaka jest atmosfera na uczelni? Jakie docierają do was informacje?

To jest niewątpliwy skandal, bo na uczelni nigdy nie jest dobrze, kiedy jest zamieszana w taką aferę. Chcielibyśmy, aby WUM, na którym studiujemy, był postrzegany jako dobra marka, jako renomowana uczelnie medyczna, jedna z najlepszych w Polsce. Tak zresztą jest. Jednak taki skandal nie dodaje jej dobrej opinii. My tę sprawę łączymy też z tym, co się dzieje na uczelni. Temat szczepień minie, a my z naszymi problemami, z łamaniem praw studenta zostaniemy dalej.

Czy jesteście za tym, by rektor Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego profesor Zbigniew Gaciong podał się do dymisji lub został odwołany? Czy zmiana władz uczelni mogłaby oczyścić atmosferę?

Nam też się zarzuca, że chcemy obalić rektora. Nie, my nie chcemy obalać rektora, nie robimy jakiegoś puczu. Po prostu władze uczelni powinny respektować pewne standardy, pewne ideały, które nam wpajają. Jeśli jest taka sytuacja, to ktoś powinien ponieść za nią odpowiedzialność. Nie powinno być tak, że nagle pani pielęgniarka, która formalnie podała dawkę, czy lekarz rezydent, który był obok, będzie ponosił odpowiedzialność za zaproszenie tych osób na naszą uczelnię. Odpowiedzialność powinny ponieść osoby, które decydowały o tym. A rektor zawsze podkreślał, że to on jest najważniejszą osobą na uczelni i on za wszystko ponosi odpowiedzialność.

Na stronie WUM, w kontekście szczepień celebrytów, nadal można znaleźć taką informację: "zgodnie z sugestią NFZ szczepieniami w dniu dzisiejszym objęto też szereg osób ze świata kultury m.in. aktorów, kompozytorów, reżyserów, którzy będą promować w Polsce ideę szczepień przeciw COVID-19". Wierzycie w to, że miała to być akcja promująca szczepienia?

Tak (śmiech). Albo stały się królikiem doświadczalnym, bo taka wersja też padła. Przypominam, że pani Maria Seweryn przepraszała za kłamstwo. Ale, żeby była jasność. Nie twierdzimy, że taka akcja nie jest potrzebna. Ludzie, delikatnie mówiąc, dość ostrożnie podchodzą do szczepień. Ale na pewno to nie była akcja promocyjna, bo jak można coś promować bez ujawniania swojej tożsamości od razu? Jak można wejść na uczelnię bez dziennikarzy w takiej sytuacji? Przecież na tym polega też państwa rola, by rozprowadzać dane osoby, żeby to pojawiło się w mediach. Tak, by każdy Polak mógł zobaczyć, że taka osoba się zaszczepiła. To jest dla niego wskazówką, że te szczepionki są bezpieczne, że działają. Nie wierzymy w to, że w dzisiejszych czasach nikt nie zrobił żadnego zdjęcia ze szczepień znanych ludzi i nie udostępnił go na profilu uczelni, czy na prywatnym. Były rektor WUM, jak się szczepił, udostępnił swoje zdjęcie profilowe. Podobnie zrobili marszałkowie Grodzki i Karczewski, którzy szczepili się przed kamerami. Ci ludzie tego nie zrobili.

Jak ty prywatnie odbierasz tę całą sytuację? Czujesz się w jakimś sensie oszukany? Czujesz, że zadziała się jakaś niesprawiedliwość? Tak po ludzku.

Po ludzku powiem, że wielu z tych aktorów podziwiałem. Jako osoba, która lubi teatr, uważałem ich za wzory do naśladowania. Ale jest to słynne zdanie pani Krystyny Jandy (aktorka powiedziała w jednym z wywiadów, że "czuje się jakby ktoś ją opluł, jakby ktoś na nią ..." - red.) teraz nie użyję tych słów. Teraz my możemy powiedzieć, że jesteśmy skrzywdzeni i straciliśmy pewne ideały, w które chcieliśmy wierzyć.

Rozmawiał Paweł Kurek