Komunistyczne władze w Pekinie uznają demokratycznie rządzony Tajwan za nieodłączną część terytorium ChRL i dążą do przejęcia nad nim kontroli, nie wykluczając przy tym możliwości użycia siły. Stanowczo protestują też przeciw nawiązywaniu przez Tajwan kontaktów na szczeblu państwowym.
Mike Pompeo: USA znoszą restrykcje nałożone na Tajwan
Krytyka ze strony Chin
- Determinacja Chińczyków do obrony naszej suwerenności i integralności terytorialnej jest niewzruszona i nigdy nie pozwolimy, aby jakakolwiek osoba albo siła powstrzymała proces zjednoczenia Chin - oświadczył Zhao na rutynowym briefingu prasowym w Pekinie.
- Wszelkie działania szkodliwe dla kluczowych interesów Chin spotkają się ze stanowczym kontratakiem i nie będą skuteczne - dodał rzecznik.
Władze w Tajpej z zadowoleniem przyjęły decyzję o zniesieniu obowiązujących od 1979 roku ograniczeń w kontaktach urzędników USA i Tajwanu, którą ogłosił w sobotę sekretarz stanu USA Mike Pompeo. Szef tajwańskiego MSZ Joseph Wu ocenił, że jest ona ważna dla zacieśniania relacji tajwańsko-amerykańskich, które jego zdaniem wyniesione zostały na poziom "globalnego partnerstwa".
Czytaj również:
Relacje USA-Tajwan
Eksperci WHO przyjadą do Chin. Będą ustalać źródła pandemii koronawirusa
USA, podobnie jak większość krajów świata, nie utrzymują formalnych relacji dyplomatycznych z Tajwanem. Odchodząca administracja prezydenta USA Donalda Trumpa w ostatnich miesiącach urzędowania zwiększa jednak presję na Chiny i wysyła coraz wyraźniejsze sygnały wsparcia dla rządu w Tajpej.
Decyzję potępiły państwowe media ChRL. Zdaniem autora komentarza opublikowanego przez oficjalną agencję prasową Xinhua jest to złośliwa próba wyrządzenia długotrwałych szkód relacjom chińsko-amerykańskim. Anglojęzyczny kanał państwowej telewizji CCTV ocenił ją jako "tchórzliwy akt sabotażu" wymierzony w przyszłą administrację prezydenta elekta Joe Bidena, który ma zostać zaprzysiężony 20 stycznia.
jmo