Do wypadku doszło podczas rutynowych ćwiczeń. W czwartek flagi na budynkach stanowych Nowego Jorku zostały opuszczone do połowy masztu.
Zamach na lotnisku w Jemenie. Rośnie liczba zabitych i rannych
Do wypadku doszło w środę, na razie nie są znane jego przyczyny, w sprawie toczy się śledztwo. Z katastrofy nikt nie ocalał. Maszyna należała do jednostki stacjonującej w Rochester na północnym zachodzie stanu Nowy Jork.
"Przekazuję modlitwy i kondolencje wszystkich mieszkańców stanu Nowy Jork, rodzinom, bliskim i towarzyszom broni tych bohaterów" - napisał w oświadczeniu gubernator stanu Andrew Cuomo. Podkreślił, że gwardziści dobrowolnie służą krajowi i chronią jego obywateli, pełniąc służbę zarówno w USA, jak i poza ich granicami.
Na znak żałoby flagi na budynkach stanowych Nowego Jorku w czwartek opuszczono do połowy masztu.
Lokalna policja przekazała, że świadek zdarzenia, który poinformował służby ratunkowe, mówił o tym, że maszyna leciała bardzo nisko, a jej silnik "charczał".