Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Przemysław Goławski 25.02.2021

Ekspert: sama przyłbica nas nie chroni, niezbędna jest maseczka

- Do zakażenia wirusem SARS-CoV-2 dochodzi przez drogi oddechowe, śluzówki nosa i gardła, a także przez oczy, w związku z tym przyłbica nas nie chroni. Niezbędna jest także maseczka spełniająca standardy – powiedział prof. Ernest Kuchar z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

Minister zdrowia Adam Niedzielski poinformował w środę, że od soboty usta i nos w całym kraju zakrywać trzeba będzie wyłącznie maseczką. Nie będzie można stosować szalików, kominów, chust, bandan i przyłbic. Przyłbice mogą być stosowane dodatkowo, wraz z maseczką. Resort wyjaśnił, że dopuszczone są wszystkie rodzaje maseczek – także materiałowe, ale rekomendowane są maseczki chirurgiczne i wyższe, tzn. mające filtry.

- Maseczka jest rodzajem filtra, przy czym – może on być kierunkowy, gdy zastosujemy zawory. Zwykle może ona chronić osobę, która ją nosi, albo obie strony – noszącego i otoczenie - zwrócił uwagę prof. Ernest Kuchar.

epa09029567-12.jpg
Minister zdrowia: do jesieni zaszczepimy nawet 20 mln osób

Wyjaśnił, że maseczki używane w służbie zdrowia i przy pracy w zapyleniu spełniają ściśle określone wymagania. - Ich rodzaj zależy od tego, jaki procent cząsteczek poniżej 0,6 mikrometra (μm, jedna tysięczna milimetra - red.) średnicy zatrzymują. Drugą kwestią jest to, jak i ile powietrza dostaje się i wypuszczane jest maseczką bokiem, co określa się jako przeciek wewnętrzny - powiedział.

Trzy klasy ochrony

Powiedział, że wyróżnia się trzy rodzaje klas maseczek ochronnych FFP1, FFP2 i FFP3. Wyjaśnił, że maseczka chirurgiczna jest specyficzna, została tak skonstruowana, żeby chronić miejsce operacji przed zanieczyszczeniem przez wydzieliny błon śluzowych dróg oddechowych chirurga.

- Ta maseczka w zasadzie nie przepuszcza nic ze strony chirurga, ale nie musi idealnie chronić przed środowiskiem zewnętrznym. Typ FFP1 zatrzymuje przynajmniej 80 proc. cząsteczek przy oddychaniu, a przeciek wewnętrzny musi być mniejszy niż 25 proc. Jedna czwarta powietrza idzie więc bokiem, a zatrzymuje się cztery piąte (80 proc. kropelek, cząsteczek poniżej 0,6 μm) "zanieczyszczeń". W przypadku osoby chorej wystarczy, że założy ona tego rodzaju maseczkę, a wtedy przestanie być groźna dla otoczenia - powiedział profesor.

Zobacz także:

Wyjaśnił, że drugi rodzaj maseczki FFP2 (N95), zgodnie ze swoją nazwą, zatrzymuje 95 proc. cząsteczek, a przeciek wewnętrzny wynosi do 10 proc. Najwyższej jakości maseczki FFP3, czyli tzw. hepatyczne, zatrzymują powyżej 99 proc. cząsteczek, a przeciek wewnętrzny jest poniżej 5 proc.

Podkreślił, że im lepsza maseczka, tym trudniej się w niej oddycha, np. osoba korzystająca z FFP3 długo w niej nie wytrzyma.

- Oddychanie w niej będzie męczące - zwrócił uwagę prof. Kuchar. Zaznaczył, że osoby korzystające z tych maseczek, np. na budowach, mają zwykle zawór, przez który można wydychać powietrze. Jeśli w ten sposób będziemy z nich korzystać, to wówczas chroni ona tylko i wyłącznie nas, a nie otoczenie.

"Ochrona stała się iluzoryczna"

Prof. Ernest Kuchar powiedział, że do zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2 dochodzi przez drogi oddechowe i oczy.

 - W związku z tym kompletna ochrona osoby to noszenie jednoczesne maseczki i przyłbicy bądź gogli, a nie – jak to praktykowano – samej przyłbicy. Doświadczenie ostatnich miesięcy pokazało, że zaczęto jeszcze zmniejszać jej rozmiary, wskutek czego jakakolwiek ochrona stała się iluzoryczna. Tymczasem ludzie mieli fałszywe poczucie, że coś noszą, a ten mały plastik w żaden sposób ich nie zabezpieczał - powiedział profesor.

przychodnia 1200 free
Trzecia fala COVID-19. Prof. Boroń-Kaczmarska: wzrost zachorowań jest normalną cechą pandemii

Pytany o skuteczność noszenia maseczek materiałowych wyjaśnił, że nikt nie wie, na ile zabezpieczają, bo nie zostały zbadane.

- Wszystko zależy od gęstości tkania i użytych włókien - powiedział. Zaznaczył, że spotkał się z informacją, że maseczka uszyta z trzech warstw z gęstej tkaniny poliestrowej odpowiada mniej więcej maseczce chirurgicznej.

Wskazał, że z maseczki jednorazowej można korzystać maksymalnie do 4 godz., bo kiedy staje się wilgotna, jest coraz bardziej nieprzepuszczalna, więc coraz więcej powietrza przechodzi bokiem i powinno się ją wyrzucić. Powiedział, że maseczki w pewnym sensie zastępują odległość.

Dystans 2 metrów

- Wiemy, że w przypadku koronawirusów stanie w odległości powyżej 2 metrów powoduje, że kropelki wydzielin, wydostające się z dróg oddechowych, do drugiej osoby nie dolatują. W związku z tym uważa się, że założenie maseczki chirurgicznej jest odpowiednikiem dwóch metrów odległości. Oczywiście nie jest tak, że nic do nas nie doleci, ale doleci na tyle mało, że nie prowadzi do zakażenia - wyjaśnił. Podkreślił, że w związku z nowymi wariantami wirusa nasza ostrożność powinna być wzmożona.

- Są one bardziej zaraźliwe, to znaczy, że do zakażenia wystarcza mniejsza liczba cząsteczek. W związku z tym, to co wcześniej nas zabezpieczało, teraz może okazać się niewystarczające - ocenił prof. Kuchar.


Ryzyko transmisji COVID-19 Ryzyko transmisji COVID-19

pg