Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Agnieszka Kamińska 18.10.2010

Klich jedzie po tajny wstępny raport

Strona polska będzie miała 60 dni na ustosunkowanie się do dokumentu.

Polski przedstawiciel akredytowany przy Międzypaństwowym Komitecie Lotniczym - MAK wyleciał do Moskwy.

Edmund Klich weźmie we wtorek udział w prezentacji i przekazaniu projektu raportu dotyczącego okoliczności katastrofy smoleńskiej.

10 kwietnia pod lotniskiem w Smoleńsku rozbił się polski TU-154 z 96 osobami na pokładzie. Nikt nie przeżył katastrofy.

Z informacji przekazanych IAR przez pułkownika Edmunda Klicha wynika, że do przekazania raportu stronie polskiej dojdzie we wtorek, a najpóźniej w środę. -"Raport będzie zaprezentowany i przekazany, ale ja go nawet nie dotykam. Podpisuję tylko odebranie i przesyłam pocztą dyplomatyczną do Polski" - mówi Edmund Klich.

Dwa miesiące na komentarz

Raport zostanie przekazany pocztą dyplomatyczną na ręce ministra spraw wewnętrznych Jerzego Millera, który stoi na czele polskiej komisji wyjaśniającej okoliczności katastrofy. Od tego momentu strona polska ma 60 dni na przesłanie swojego komentarza do raportu. Raport będzie tajny aż do momentu opublikowania ostatecznej wersji. "Nie ujawnia się projektu. Ujawnia się dopiero raport ostateczny. Dopiero po 60 dniach, Rosjanie wprowadzają poprawki, albo nie i ogłaszają" - mówi pułkownik Edmund Klich.

Polski akredytowany przy MAK zdradza, że podczas przekazania zostanie prawdopodobnie przedstawiona prezentacja raportu w celu lepszego jego zrozumienia. Może także zostać na przykład przeprowadzona wizualizacja komputerowa katastrofy. Strona polska nie będzie wówczas miała prawa odnoszenia się do raportu, czy do dyskusji.

Dane w raporcie

Edmund Klich zaznacza, że w projekcie raportu muszą znaleźć się konkretne dane, w tym zapewne wskazanie co do przyczyn katastrofy. "Po pierwsze są informacje faktyczne, gdzie jest cały przebieg lotu. Dalej sytuacja lotniskowa, autopsje, system ratownictwa. Dalej prowadzone analizy, ocena wyszkolenia załogi. Kolejny punkt to wnioski, czyli ustalenia komisji, przyczyny, ewentualnie okoliczności sprzyjające i na koniec zalecenia profilaktyczne" - wymienia Edmund Klich.

Polski akredytowany przy MAK jest pewien, że w dokumencie będzie zawarta przyczyna, bądź przyczyny katastrofy. Jednak zdaniem Edmunda Klicha opinia publiczna pozna je dopiero na przełomie stycznia i lutego.

agkm