- Ten atak, to oblężenie, było po prostu przestępstwem, a my w FBI uznajemy to za krajowy terroryzm - stwierdził Wray, zeznając w Senacie po raz pierwszy po tym wydarzeniu.
Donosy i aresztowania
W ciągu nieco mniej niż dwóch miesięcy od szturmu w obejmującej całe Stany Zjednoczone bezprecedensowej operacji FBI aresztowało blisko 300 osób uczestniczących w zamieszkach na stołecznym Wzgórzu Kapitolińskim.
"Kierownictwo nas zawiodło". Funkcjonariusze straży Kapitolu chcą odchodzić z pracy
W ramach pomocy w identyfikacji uczestników ataku FBI otrzymało od Amerykanów ponad 270 tysięcy wskazówek. Wiele z nich dzięki uważnemu oglądaniu przez obywateli opublikowanych w mediach społecznościowych filmów ze szturmu.
- Niektórzy podjęli nawet bolesny krok, donosząc na swoich przyjaciół lub członków rodziny - przyznał Wray.
Słowa Trumpa bez pokrycia
Szef FBI powiedział w Senacie, że jego agencja "do tej pory nie widziała" żadnych dowodów na uczestnictwo w szturmie anarchistów lub skrajnie lewicowej Antify. Zeznanie to stoi w sprzeczności ze słowami byłego prezydenta USA Donalda Trumpa, który mówił, że 6 stycznia "Antifa wdarła się na Kapitol".
Nancy Pelosi: powołamy komisję do zbadania przyczyn ataku na Kapitol
Dopytywany przez parlamentarzystów Wray ocenił, że do Kongresu siłą wtargnęli w styczniu demonstranci reprezentujący różne ideologie.
Czytaj także:
- Aresztowaliśmy kilka osób, które umieścilibyśmy w kategorii brutalnego ekstremizmu na tle rasowym - oznajmił.
Rosnące zagrożenie
Wray uznał białych rasistów za "trwałe i ewoluujące zagrożenie", które wzrosło od czasu, gdy w 2017 roku stanął na czele FBI. Jak oświadczył, ta grupa stanowi "największą część naszego portfolio krajowego terroryzmu".
"Koniec polowania na czarownice". Senat Stanów Zjednoczonych zdecydował ws. impeachmentu Trumpa
- Nie obchodzą nas ideologiczne motywacje. Nie interesuje nas to czy są lewicowe, prawicowe czy inne. Jeśli ideologia powoduje przemoc i łamanie federalnego prawa, to zajmujemy się nią - relacjonował podejście FBI.
Pięć ofiar śmiertelnych
6 stycznia zwolennicy Trumpa siłą wtargnęli do gmachu amerykańskiego parlamentu. Tłum przerwał zatwierdzanie przez Kongres wygranej Demokraty Joe Bidena w wyborach prezydenckich, a parlamentarzyści zostali ewakuowani.
Czytaj także:
W zamieszkach zginęło pięć osób, w tym oficer straży Kapitolu Brian Sicknick. Po szturmie dwóch funkcjonariuszy popełniło samobójstwo.
Demokraci: zamieszki na Kapitolu powstały z polecenia Trumpa
Służby zaskoczone
Z dotychczasowych zeznań byłych i obecnych członków służb bezpieczeństwa wynika, że straż Kapitolu została zaskoczona liczbą uczestników zamieszek oraz ich przygotowaniem. Problem stanowił przepływ między służbami informacji wywiadowczych z ostrzeżeniami przed możliwą przemocą.
FBI nie aresztowało jeszcze żadnych podejrzanych w związku z zabójstwem Sicknicka czy podłożeniem bomb pod siedzibami Partii Republikańskiej i Demokratycznej. W sprawie śmierci funkcjonariusza trwa śledztwo.
fc