Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio24.pl
Izabela Tomaszewska 03.03.2021

Profanatorzy mogą czuć się bezkarni. Felieton Miłosza Manasterskiego

W płockim sądzie rejonowym w sprawie profanacji wizerunku Matki Bożej Częstochowskiej zapadł wyrok, który jest krzywdzący dla osób wierzących. Co gorsze, decyzja sądu może być odebrana jako zachęta, by tego rodzaju incydenty mogły się powtarzać.

2 marca 2021 r. płocki sąd rejonowy uznał za niewinne trzy lewicowe aktywistki rozlepiające wizerunek Maryi w tęczowej aureoli w Święta Wielkanocne A.D. 2019. Nie pomogła dobrze przygotowana argumentacja prawników Ordo Iuris, którzy wskazywali, że aktywistki dokonały wykroczenia przeciwko artykułowi 196. kodeksu karnego o naruszeniu uczuć religijnych. Nie pomógł fakt, że przekształcony wizerunek Jasnogórskiej Królowej Polski naklejały na koszach na śmieci i przenośnej toalecie - co samo w sobie jest aktem zbezczeszczenia. Podejrzewam, że gdyby śmietniki i toalety ktoś obkleił wizerunkami płockich sędziów, ci słusznie uznaliby to za obraźliwe, nawet gdyby na wizerunkach tych nic nie dorysowano.

tęczowe flagi lgbt 1200.jpg
Hostel interwencyjny dla osób LGBT+. Warszawa szuka chętnych do prowadzenia placówki

Nie ma wątpliwości, że kwestia uczuć religijnych jest zawsze drażliwa i w każdym przypadku wymaga głębokiego rozeznania. To co razi jedną osobę, może być neutralne dla innych. W jaki sposób sąd mógł ocenić sytuację w tym przypadku? Sprawa płocka była mocno nagłośniona przez media. W obronie jasnogórskiego wizerunku występowali liczni politycy, publicyści i komentatorzy (z autorem tego felietonu włącznie), swój sprzeciw wyrażali internauci w mediach społecznościowych. Nawet jeśli zdarzały się głosy powtarzające z uporem, że "tęcza nie obraża", to w przypadku naruszenia uczuć religijnych, sąd nie powinien opierać się na głosach akceptujących działania pani Podleśnej i jej koleżanek. Wszak nie można urazić uczuć religijnych tych, którzy ich nie posiadają. Tym bardziej sąd nie może przyjmować argumentacji tego, który bije, że ofiary to nic a nic nie boli. Zwłaszcza, jeśli ofiara twierdzi coś zupełnie przeciwnego.

Jeśli jednak bardzo liczne głosy sprzeciwu wobec działań lewicowych aktywistek sąd uznał za niereprezentacyjne, to mógł wsłuchać się w głos przywódców kościoła w Polsce. W kwietniu 2019 r. rzecznik Konferencji Episkopatu Polski ks. dr Paweł Rytel-Andrianik w wydanym specjalnym komunikacie, oświadczył m.in., że profanacja obrazu Matki Bożej Częstochowskiej w Płocku "napełnia bólem i niepokojem Polki i Polaków, dla których Jasnogórska Ikona jest świętością". To oficjalne stanowisko kościoła katolickiego w Polsce. Jeśli sądowi w Płocku ciągle potrzeba było większej jasności, to w maju 2019 r. o profanacji wypowiedział się osobiście arcybiskup Wojciech Polak, Prymas Polski. Prymas podkreślił, że nie może być zgody, by z jakiegokolwiek powodu naruszać to, co dla poszczególnych ludzi, grup społecznych czy wyznaniowych oraz różnych środowisk jest nienaruszalne. Dodał też, że "żadna sytuacja nie usprawiedliwia działań, które ranią wrażliwość drugiego człowieka, ani takich, które w odwecie odbierają godność i poczucie bezpieczeństwa".

Prymas Polak ujął doskonale to, co czuła większość ludzi wierzących w Polsce. W sprawie o profanację jasnogórskiego wizerunku nie chodziło o srogą karę dla aktywistek. W tym przypadku kluczowe byłyby przeprosiny i jakaś forma zadośćuczynienia. Ale przede wszystkim chodziło o wyrok, który jednoznacznie potępiłby profanację i stanowił przestrogę dla każdego, kto będzie próbował szargać święte dla większości Polaków symbole.

Czytaj także:

Tymczasem zagrożenie dla uczuć religijnych katolików czy w ogóle chrześcijan, od czasu płockich wydarzeń w Polsce stało się codziennością. Doświadczyliśmy wielokrotnie przemocy symbolicznej wobec kościołów, rzeźb, pomników, symboli. Granice przesuwane są coraz dalej przez lewicowych aktywistów. Wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej z kolorową aureolą był od tego czasu reprodukowany i kolportowany na wiele sposobów. Co więcej pojawiła się wersja Maryi z "czerwoną błyskawicą" utożsamianą z protestami proaborcyjnymi. Zaś na popularnym portalu aukcyjnym w ramach aukcji na rzecz WOŚP pojawił się obraz Maryi z żabą zamiast dzieciątka Jezus. Nic więc, poza wyobraźnią, nie powstrzymuje aktywistów lewicy od celowego urągania chrześcijańskim symbolom.

"Wystarczy już tych fanatyków religijnych w naszym kraju w 2021 roku, którzy każdego, kto nie jest po ich myśli, chcieliby wsadzić do więzienia, przeczołgać po sądach" - mówił 2 marca 2021 r. w "Faktach po Faktach" TVN europoseł Lewicy Robert Biedroń. Znamienne, że sąd w Płocku przyjął chyba podobne stanowisko, że fanatykami jest większość Polaków, przed którymi trzeba bronić agresora-ateistę, który przemocą symboliczną "zaszczepia tolerancję". Tymczasem jest zupełnie odwrotnie - fanatyczny antyklerykalizm i ateizm mniejszości staje się coraz bardziej opresyjny dla ludzi wierzących, tworzy już nawet zagrożenie fizyczne. W trakcie protestów tzw. Strajku Kobiet pobity został ksiądz, a jedna z lewicowych fanatyczek wtargnęła na mszę św. z nożem. Grafika na warszawskim profilu OSK zachęcała fanów Marty Lempart do podpalania kościołów…

Nic nie wskazuje na to, by wyrok sądu w Płocku uwzględnił ten kontekst. Wręcz przeciwnie, po decyzji sądu można się spodziewać dalszego rozzuchwalenia lewicowych aktywistów, którzy mogą czuć się w Polsce zupełnie bezkarni.

Miłosz Manasterski