"Polacy będą traktować ten remis jak porażkę. To ich problem. My możemy być dumni z woli walki naszych zawodników, którzy dali nam powody do optymizmu przed dwoma spotkaniami, w których musimy odnieść zwycięstwo" - napisał po meczu węgierski portal Origo Sport. "Przy prowadzeniu 3:2 powinniśmy byli grać na czas, ale rywal miał najlepszego piłkarza na świecie, Roberta Lewandowskiego, który w Budapeszcie błysnął raz. To wystarczyło Polakom do wywiezienia punktu" - dodają dziennikarze.
Niedosytu nie kryje także serwis Nemzeti Sport. "Polak-Węgier: dwa bratanki, po trzy gole" – czytamy. "W Budapeszcie strzeliliśmy znacznie mocniejszym Polakom trzy gole, ale nie zdobyliśmy trzech punktów, bo goście byli w stanie dwukrotnie odrobić straty. Nie jest to zły start eliminacji mundialu, ale mogliśmy mieć znacznie więcej" - ocenia portal.
Roztrwonionej przewagi żałuje również portal hvg.hu. "Zmarnowaliśmy godzinę dobrej gry w ciągu 54 sekund, gdy z 2:0 zrobiło się 2:2. (...) W naszej grupie sytuacja jest jasna. Anglicy są faworytami, są trzy zdecydowanie słabsze zespoły, a kwestia baraży rozstrzygnie się w bezpośrednich meczach z Polakami. I po pierwszym starciu pozostał status quo" - czytamy w serwisie.
Najbardziej rozgoryczony jest oficjalny portal węgierskiej federacji piłkarskiej. "Remis niby nie jest złym wynikiem, bo Polacy mają w składzie wielu piłkarzy światowej klasy, ale gdy tracisz punkty prowadząc 2:0 i 3:2, to strata punktów boli" - pisze serwis.
Mecz rewanżowy Polski z Węgrami został zaplanowany na 15 listopada tego roku. Bardzo możliwe, że właśnie to spotkanie rozstrzygnie o tym, kto zagra w barażach przed mundialem w Katarze.
Czytaj także:
bg