Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Izabela Tomaszewska 01.04.2021

"Szukali rzeczy związanych z Polską". Żona aresztowanego Andrzeja Poczobuta o działaniach milicji

- Podczas przeszukania milicjanci szukali rzeczy związanych z Polską i pytali, ile kosztuje zdrada ojczyzny - powiedziała żona działacza Związku Polaków na Białorusi Andrzeja Poczobuta. Oksana Poczobut opowiedziała o sytuacji męża, który trafił do aresztu w związku ze sprawą karną.
Andrzej PoczobutAndrzej PoczobutAgnieszka Kamińska/PolskieRadio.pl

- To nie była taka zwykła rewizja. Funkcjonariusze wyraźnie szukali rzeczy związanych z Polską - polskich książek, dokumentów. Robili docinki - powiedziała Oksana Poczobut. - Znaleźli certyfikat pamiątkowy, dyplom nagrody dziennikarskiej Grand Press z 2011 r., tam była napisana kwota 50 tys. zł - dodała.

- Mówili, że to jest "polski grant", dołączyli go do materiałów śledztwa. Zabrali nawet stary wniosek o wydanie Karty Polaka dla córki, chociaż ta karta już dawno wygasła - powiedziała żona Andrzeja Poczobuta.

Andżelika Borys and Andrzej Poczobut Image Polish Radio March 30, 2021.jpg
Białoruś: zatrzymani liderzy polskiej mniejszości uznani za więźniów politycznych

Działacz ZPB i dziennikarz jest jednym z czworga aktywistów Związku Polaków, objętych postępowaniem karnym o "podżeganie do nienawiści" i, według prokuratury, "rehabilitację nazizmu". Poczobut był już w przeszłości skazany - za znieważenie Alaksandra Łukaszenki. Wtedy w areszcie śledczym spędził trzy miesiące. Dostał wyrok trzech lat w zawieszeniu na dwa.

"Na coś takiego nie da się przygotować"

- Tym razem było inaczej, bo było wyraźnie widać, że chodzi o Polskę, a nie o działalność dziennikarską - oceniła Oksana Poczobut. Jak mówi, wcześniej oboje z mężem liczyli się z tym, że może dojść do jakichś działań władz przeciwko ZPB.

Czytaj także:

- Zwłaszcza po aresztowaniu brzeskiej działaczki polskiej Anny Paniszewej i wszczęciu wobec niej sprawy karnej. Wtedy w telewizji państwowej zaczęły się publikacje, że jest ona członkinią ZPB (chociaż nie jest), i że wszystkiemu jest winna Andżelika Borys. To był wyraźny sygnał, że coś się wydarzy - zaznaczyła Oksana Poczobut. Podkreśliła jednak, że "na coś takiego nie da się przygotować".

- Były kolejne wstrząsy. Najpierw zatrzymanie Andżeliki Borys (w ubiegły wtorek), potem skazanie jej na 15 dni aresztu (za organizację nielegalnej imprezy). Szok za szokiem, a następnego dnia zatrzymano Andrzeja i jeszcze dwie działaczki ZPB, Irenę Biernacką i Marię Tiszkowską - powiedziała Oksana Poczobut.

"W czwartek mają być wezwani na czynności śledcze"

Andrzej Poczobut, który został przewieziony do aresztu w Mińsku, przekazał swojej adwokat, że "czuje się dobrze, na ile dobrze można się czuć w areszcie". - On jest niewybredny, nawet w domu ma niewielkie potrzeby. Powiedział, żeby nawet jedzenia nie przekazywać w paczkach - zaznaczyła żona działacza. O książki nie prosił. - Ze sobą zabrał książkę Olgi Tokarczuk, nie wiem, czy pozwolili mu ją zabrać do celi -  dodała.

Oprócz mińskiej adwokat, w której wynajęciu pomogło Białoruskie Stowarzyszenie Dziennikarzy, do aresztu udał się również grodzieński prawnik, który bronił Poczobuta w poprzednim procesie. - W czwartek mają być wezwani na czynności śledcze. Spodziewamy się, że Andrzejowi i innym postawione zostaną formalne zarzuty - powiedziała Poczobut.

Czytaj także:

Dziennikarz przebywa w areszcie śledczym numer 1, zwanym Waładarką. - 30 marca dostałam wiadomość na maila, że 26 marca był w Mińsku w areszcie na Akreścina. Od strony oficjalnej to była jedyna informacja. Proszę sobie teraz wyobrazić, że ktoś nie ma możliwości załatwienia adwokata, kontaktu z dziennikarzami. Informacja o zatrzymanej osobie przychodzi po pięciu dniach i jest nieaktualna - wskazała Oksana Poczobut.

Podkreśliła, że martwi się o zdrowie męża i by nie zabrakło mu leków. Sama przyznała, że jest w stresie. - Biorę leki nasenne, ale i tak budzę się po dwóch godzinach. Budzę się, bo śni mi się, co może się wydarzyć - powiedziała.

itom