Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Izabela Tomaszewska 02.04.2021

Według oficjalnych danych 6 proc. Polaków przeszło COVID-19. Eksperci: liczby są znacznie zaniżone

- Aby prognozowanie pandemii było skuteczne, należy poprawnie szacować odsetek osób, które faktycznie przeszły zakażenie - powiedział dr Franciszek Rakowski z ICM UW. Eksperci z tej instytucji oceniają, że na początku marca takie osoby stanowiły w Polsce już 25-33 proc. społeczeństwa.

Nad prognozami przebiegu epidemii w Polsce pracuje m.in. zespół ekspertów z Interdyscyplinarnego Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego UW pod kierunkiem dr. Franciszka Rakowskiego z Zespołu Modelu Epidemiologicznego. Na stronie Centrum dostępne są m.in. wyniki symulacji modelu epidemiologicznego, który opisuje rozwój epidemii COVID-19 w Polsce i umożliwia przewidywanie potencjalnych ścieżek dalszego jej rozwoju, jak też badanie różnych scenariuszy i efektów kolejnych restrykcji.

Koronawirus COVID-19 szczepienie szczepionka free shutterstock 1200.jpg
Mateusz Morawiecki: zrealizowaliśmy wszystkie cele Narodowego Programu Szczepień w I kwartale

Modele rozprzestrzeniania się koronwirusa tworzone są przez ICM UW od roku (od marca 2020 r.). Jak ICM UW udoskonalał przez ten czas model prognozowania pandemii? Dr Franciszek Rakowski wyjaśnił, że model prognozowania pandemii koronawirusa zbudowano w oparciu o model rozprzestrzeniania się grypy. Z czasem został on dostosowany do procesu wprowadzania przez rząd obostrzeń, np. zamykania szkół, zakładów pracy, wprowadzania regionalnych przepisów. Uwzględniono również sam mechanizm kwarantanny i izolacji domowej, a także przebieg procesu szczepienia i nabywania odporności w różnych grupach wiekowych. Naukowcy tworzący modele aktualizowali je również w związku z pojawieniem się wariantu brytyjskiego koronawirusa i faktem, że zaczął on wypierać "klasyczny" wariant.

Czytaj także:

- Największy wpływ na nasze predykcje miała jednak niepewność związana z tzw. dark figure - odsetkiem osób, które rzeczywiście przechorowały zakażenie koronawirusem - zaznaczył naukowiec.

"Ciemna liczba" zakażeń

Dodał, że czynnik ten jest ważny w modelowaniu przebiegu pandemii aż z dwóch względów. Po pierwsze dlatego, że każda osoba przechodząca zakażenie - w czasie swojej infekcji zakaża innych. Jeśli takie osoby nie są zarejestrowane - konsekwencji ich infekcji nie można uwzględnić w modelu przebiegu epidemii. Po drugie już po przejściu choroby takie osoby nie są podatne na kolejne zakażenia. Także to ma wpływ na dynamikę szerzenia się epidemii i również powinno być ujęte w modelu.

Na świecie zakłada się, że aby obliczyć tę "ciemną liczbę" zakażeń, liczbę oficjalnie zarejestrowanych przypadków trzeba pomnożyć o wskaźnik, który wynosi, według różnych szacunków, między 4 a 8 - podkreślił dr Rakowski.

Zakażenie stwierdzono u ok. 6 proc. Polaków

Z oficjalnych danych MZ wynika, że liczba zakażeń wirusem SARS-CoV-2 wykrytych w Polsce od początku pandemii wynosi ponad 2 mln 267 tys. Przy założeniu, że Polaków jest 37 mln - oznacza to, że zakażenie stwierdzono u ok. 6 proc. ludności Polski. Zgodnie z modelami, jak zaznaczył ekspert, trzeba jednak założyć, że liczba osób faktycznie zakażonych jest kilkakrotnie większa.

Franciszek Rakowski powiedział, że choć model ICM UW był, po wielu udoskonaleniach, najbardziej skuteczny od października 2020 r. do lutego 2021, to potem doszło do zachwiania jego skuteczności. Dlaczego? - Nie wiedzieliśmy, ile osób w Polsce było faktycznie uodpornionych na zakażenie. To mogło być albo 20 procent - albo ponad 40 procent. Sytuacja, w której ponad czterdzieści procent społeczeństwa jest uodporniona, blokowałaby rozwój gwałtownej i wysokiej trzeciej fali. Z kolei 25 procent powoduje, że fala szłaby bardzo szybko do góry. Z naszych szacunków wynika więc - mówię o stanie na 1 marca br. - że jeśli chodzi o immunizację, to jesteśmy prawdopodobnie na poziomie 25-33 proc. - podsumował.

Czytaj także:

- Na tym etapie pandemii dla skuteczności działania modelu istotne jest to, czy gdy wykrywamy zakażenie tysiąca osób - to tak naprawdę zakażają się cztery tysiące osób, czy może osiem tysięcy. To wcześniej nie było kluczowe, ale teraz jest - powiedział.

W związku z tą niepewnością ICM UW wprowadziło w swoich projekcjach różne scenariusze rozwoju epidemii. Ich przebieg zależy od "dark figures".

Brak badań przesiewowych

Według eksperta problemem jest to, że w Polsce od początku pandemii nie prowadzono systematycznych badań przesiewowych, które pozwalałby co miesiąc lub przynajmniej co dwa miesiące określać, u jakiego odsetka populacji wytworzyły się przeciwciała. - Moim zdaniem to konieczność! Gdyby kiedyś doszło do kolejnej epidemii, trzeba by natychmiast wprowadzić program systematycznego przesiewowego badania przeciwciał - ocenił.

- Aby skuteczniej prognozować rozwój pandemii, kluczowy jest też monitoring sekwencji wirusów - dodał dr Rakowski. To - jak mówił - okazało się ważne, gdy w Polsce zaczęły się pojawiać nowe warianty koronawirusa. - To dwie kluczowe dane, które powinny być badane w trybie ciągłym - zauważył.

itom