Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Joanna Twardowska 02.04.2021

Dr Sutkowski o zaszczepionych: wciąż możemy przenosić wirusa

- Przenosimy wirusa w mniejszym stopniu niż osoby, które jeszcze nie są zaszczepione, ale możemy to robić. Niestety w medycynie nic nie jest na 100 proc. i tutaj w stu procentach to szczepienie nie zabezpiecza. Jak będzie mało koronawirusa w przyrodzie, będziemy mogli zdjąć te maski, nie trzeba będzie dystansu - ocenił w piątek prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych dr Michał Sutkowski.

Dr Sutkowski, pytany w Programie 1 Polskiego Radia, czy na podstawie danych, którymi dysponujemy, można określić, w jakim momencie trzeciej fali koronawirusa jesteśmy, odpowiedział, że "sytuacja jest bardzo trudna, niewyobrażalnie trudna, w Polsce i w całej Europie".

Czytaj także:
twitter andrzej niedzielski 663.jpg
"Chorują coraz młodsi". Minister zdrowia publikuje dane dot. struktury wiekowej nowych zakażeń

- Wzrosty zakażeń, wzrosty hospitalizacji. Bardzo dużo osób w ciężkim stanie, pod respiratorami. Więcej osób młodych w szpitalach, więcej dzieci w szpitalach. Na tych łóżkach covidowych przeznaczonych dla dzieci jest już ponad połowa miejsc zajętych. Niewątpliwie bardzo dużo zgonów covidowych i niecovidowych, dotyczy to nie tylko naszego kraju, ale wszystkich naszych sąsiadów dookoła, całej Europy praktycznie - mówił specjalista. - Jesteśmy niewątpliwie w trzeciej fali. Wydaje się, że już na szczycie tej trzeciej fali - ocenił.

Wskazał, że bardzo dużo zależy od nas, 70-80 proc. zależy od naszych zachowań. - Oczywiście także od lockdownu czy jego braku, od różnych innych zjawisk, które się toczą, czasem od przypadku pewnego, ale generalnie w 80 proc. od nas - podkreślił.

Czytaj także:

Brytyjski wariant 

Na pytanie, czy brytyjska mutacja koronawirusa jest również groźna dla dzieci, odpowiedział: "tak, jest groźna". - Jest zdecydowanie groźniejsza dla osób młodych (niż wcześniejsza mutacja - red.). Jest większa transmisyjność tego wirusa, ocenia się, że ok. 35 proc., więc mniejsza ilość tego wirusa może nas zarazić, a zatem też szerzej on atakuje w populacji. Dotyczy to także dzieci, ale i osób starszych - powiedział dr Sutkowski.

Czytaj także:
Sutkowski 1200 forum.jpg
Dr Sutkowski o COVID-19 u najmłodszych: stan dziecka może się pogorszyć bardzo szybko

Jak mówił, występuje również "większa śmiertelność w przypadku tego koronawirusa". - Jeśli chodzi o dzieci, w większości przypadków przebieg choroby jest łagodny, czy nawet bardzo łagodny, ale są przypadki, w których niestety dochodzi do wysokiej temperatury, do kaszlu, duszności, do rozwinięcia takiego covidowego zapalenia płuc, często z niecharakterystycznymi objawami - wskazał.

Dodał, że "stan dziecka potrafi się pogorszyć dosyć szybko, szczególnie u małych dzieci". - My obserwujemy też małe dzieci, które są hospitalizowane, gdzie ten stan z godziny na godzinę może się pogarszać i przebieg jest nietypowy. (...) Dosyć szybko dochodzi do wysokiej temperatury, bóli brzucha, wymiotów, takich objawów, które trochę przypominają nieżyt żołądkowo-jelitowy, nie są charakterystyczne, później narasta kaszel, duszność, objawy ogólne, dziecko bardzo często jest odwodnione, może się szybko odwodnić, szczególnie jeśli to dotyczy malucha i w takiej sytuacji to leczenie ogólne musi być w warunkach szpitalnych - podkreślił.

Zaznaczył, że to są przypadki "nie tak częste, ale bardzo spektakularne".

Odporność na koronawirusa

Czytaj także:
twitter_niedzielski1200 (1).jpg
Minister zdrowia: apeluję, aby przechodzić na pracę zdalną

Pytany, czy osoby, które są już zaszczepione, mogą czuć się bezpiecznie w święta, spotykać z innymi, odpowiedział: "W przyrodzie jest bardzo dużo koronawirusa, i pomimo tego, że nasza odporność jest zdecydowanie większa, to po pierwsze możemy być w tych 10 proc. osób, które nie wytworzyły odporności przeciwko koronawirusowi, należy w związku z tym się chronić maseczką, dystansem, a nie spotykaniem się z osobami, z którymi na co dzień nie mieszkamy, na co dzień nie przebywamy, bo to jest źródło pewnego zagrożenia epidemiologicznego, sanitarnego".

- Druga sprawa jest taka, że nawet jeżeli jesteśmy w tych 90 proc., to możemy transmitować wirusa, przenosić wirusa. Inaczej go też przenosimy, mniej go przenosimy niż osoby, które jeszcze nie są zaszczepione, a my już natomiast możemy przenosić. Ta transmisja nie jest duża w przypadku takich osób, jednak nie powinny się one czuć superbezpieczne - podkreślił.

Dopytywany, czy nawet ci, którzy zostali zaszczepieni, tak naprawdę pewnie poczują się wtedy, gdy zyskamy jako kraj odporność populacyjną, powiedział: "dokładnie tak". - Niestety w medycynie nic nie jest na 100 proc. i tutaj w stu procentach to szczepienie nie zabezpiecza. Jak będzie mało koronawirusa w przyrodzie, to będziemy mogli zdjąć te maski, nie trzeba będzie dystansu - dodał.

Czytaj także:

Poziom przeciwciał

Czytaj także:
Gielerak 1200 twitter.jpg
"Wszystko jest w naszych rękach". Prof. Gielerak o sytuacji epidemicznej

Na pytanie, czy po przechorowaniu albo po szczepionce trzeba sprawdzać poziom przeciwciał, odpowiedział, że "nie trzeba". Wskazał, że sprawdzając przeciwciała "możemy tylko domniemać z dużym prawdopodobieństwem, ale też nie z pewnością, czy chorowaliśmy na koronawirusa". - Badanie tych przeciwciał nie powie nam, jaki jest dzisiaj nasz status, czy jesteśmy na niego chorzy, czy nie - wyjaśnił.

Jak mówił, "przeciwciała są jednym ze wskaźników odporności, ale nie jedynym". - Czasem jest tak, że przechodzimy COVID-19, ale tych przeciwciał w klasie IgG mamy stosunkowo niedużo, a nasza odporność wcale nie jest taka słaba, bo nie ma markeru odporności komórkowej i nie mamy takiego markeru dla komórek pamięci, które w razie sytuacji awaryjnej, ponownego kontaktu z koronawirusem, też wytworzą odporność - tłumaczył dr Sutkowski.

Wskazał, że "przeciwciała mogą nam powiedzieć o przejściu koronawirusa, natomiast nie będą mówiły o skali tej odporności".

jbt