- Ten pan mnie obrażał. Słyszałem obelgi. Nie było to ładne i moja irytacja na końcu miała z tym coś wspólnego. Ja nie powiedziałem nawet słowa do niego. Nie było wymiany słów, ponieważ byłem skupiony na meczu. Nie wiem, dlaczego tak zareagował - oświadczył po spotkaniu portugalski szkoleniowiec. - Powiedziałem sędziemu głównemu, że sędzia techniczny usłyszał te obelgi - dodał.
Na boisku od początku iskrzyło między piłkarzami obu drużyn. Gracze Chelsea byli zdeterminowani, by bronić dwubramkowej przewagi z pierwszego spotkania, natomiast Porto chciało za wszelką cenę odrobić straty. W całym spotkaniu oglądaliśmy aż 34 faule i 5 żółtych kartek.
Ostatecznie jedyna bramka padła dopiero w doliczonym czasie gry po cudownej przewrotce Mehdiego Taremiego. Mimo porażki 0:1 Chelsea awansowała do półfinału dzięki zwycięstwu 2:0 na wyjeździe.
- Mecze z Porto zapewne nie były szczególnie atrakcyjne dla widzów, ale, uwierzcie mi, trudno było z nimi rywalizować. Grali bardzo fizycznie, walczyli o każdą piłkę i nie dawali naszym zawodnikom ani chwili na szukanie optymalnego rozwiązania. Ciągle wywierali na nas presję - powiedział po meczu trener "The Blues" Thomas Tuchel.
Chelsea dołączyła do PSG w gronie półfinalistów tegorocznej Ligi Mistrzów. Londyńczycy zmierzą się ze zwycięzcą dwumeczu Real Madryt - Liverpool. Na półmetku rywalizacji "Królewscy" prowadzą 3:1.
Czytaj także:
bg