Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Radosław Różycki 03.11.2010

"Polscy Niemcy są dopieszczani"

Obrady polsko-niemieckiego Okrągłego Stołu mniejszości narodowych nie zakończyły się podpisaniem wspólnej deklaracji.
Pełnomocnik Rządu Republiki Federalnej Niemiec ds. Wysiedlonych i Mniejszości Narodowych Christoph Bergner i sekretarz stanu w MSWiA Tomasz Siemoniak.Pełnomocnik Rządu Republiki Federalnej Niemiec ds. Wysiedlonych i Mniejszości Narodowych Christoph Bergner i sekretarz stanu w MSWiA Tomasz Siemoniak. (fot. PAP)

Zastrzeżenia do tekstu proponowanego przez stronę rządową zgłosiła wcześniej mniejszość polska w Niemczech. Organizacje polonijne stoją na stanowisku, że mają znacznie mniejsze możliwości, niż organizacje niemieckie w Polsce. Odmówiły podpisania dokumentu pełnego - jak stwierdzono w liście do MSWiA - dyplomatycznych „okrągłych zdań i wyrazów zadowolenia”.

Po zakończeniu obrad przewodniczący Kongresu Polonii Niemieckiej powiedział, że przybył do Warszawy w minorowym nastroju, ale ma nadzieję, iż sprawy potoczą się z korzyścią dla naszych rodaków za Odrą, bo rozmowy będą kontynuowane. Kolejną rundę spotkań Okrągłego Stołu zaplanowano na luty przyszłego roku w Berlinie.

Wiesław Lewicki w rozmowie z IAR stwierdził, że teraz niemiecka Polonia „nie ma praktycznie nic”, podczas gdy polscy Niemcy są - jak się wyraził - „dopieszczani” przez polski rząd. Podkreślił, że rząd w Berlinie przeznacza 300 tysięcy euro na cele kulturalne, z których najwyżej połowa idzie na cele polonijne, a reszta na cele „zbliżone”, na przykład na Towarzystwo Współpracy Polsko-Niemieckiej, do którego może się zapisać każdy Niemiec, bez związku z Polską.

"Szukać wspólnych celów"

Wiesław Lewicki zaznaczył, że zrzeszone w Kongresie organizacje polonijne w Niemczech, których jest ponad 120, nie mają siedzib, biur, sekretarek i etatów, a utrzymują się z prywatnych pieniędzy. Sam też sfinansował swój udział w warszawskich obradach polsko-niemieckiego Okrągłego Stołu.

Uczestnik obrad, pełnomocnik rządu Niemiec do spraw wysiedlonych i mniejszości narodowych, Christoph Bergner, powiedział, że najważniejsze jest szukanie wspólnych celów, a nie „własnych interesów”. Zaznaczył, że jest dobrej myśli i że do czerwca przyszłego roku znajdą się akceptowane przez wszystkich rozwiązania.

Polski wiceminister spraw wewnętrznych i administracji, Tomasz Siemoniak, stwierdził natomiast, że nie jest ważne by „obejść zbliżającą się 20 rocznicę polsko-niemieckiego traktatu o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy, ale by sprostać problemom, które i tak zapewne będą się pojawiać”. Mówił o dobrej woli w tej kwestii obu rządów. Według szacunków, w Niemczech żyje do 2 milionów osób przyznających się do polskich korzeni, w Polsce około dwustu tysięcy Niemców, czyli 10 razy mniej.

rr